Jak co roku, we wrześniu Apple uraczyło nas najnowszą odsłoną swojego flagowca. Tym razem rewolucji nie było: zamiast wprowadzania poważnych zmian, producent postawił na ulepszenie części funkcji i dodanie kilku interesujących drobiazgów. Czy to wystarczy, by przekonać nas do zakupu aktualnej generacji iPhone’a?
Design smartfona pozostał właściwie identyczny: owszem, zwęziło się wycięcie w ekranie i zmienił układ obiektywów w aparacie, ale to wszystko kosmetyka. iPhone 13 otrzymał aluminiowe ramki i błyszczące, szklane wykończenie tyłu, przez co wygląda naprawdę sympatycznie. Chociaż wersja Pro ze stalowymi elementami prezentuje się bardziej premium, jest także cięższa i mniej wygodna w obsłudze; „trzynastkę” trzyma się w dłoni z przyjemnością.
Większych zmian nie uświadczymy z przodu, gdzie Apple pozostało przy 6,1-calowym wyświetlaczu OLED o rozdzielczości 2532×1170 px, wyraźnie jaśniejszym od poprzedniej generacji. Panel obsługuje większość trików, z których znane są urządzenia iOS: Dolby Vision HDR, True Tone czy wyświetlanie palety barw P3. Wyraźnie odczuliśmy natomiast brak wsparcia dla technologii ProMotion, służącej do aktywnego dostosowania częstotliwości odświeżania w zakresie 10-120 Hz (trafiła ona do wersji Pro). Tutaj mamy jedynie 60 Hz, co robi dość słabe wrażenie – nawet smartfony ze średniej półki obsługują teraz odświeżanie 90 Hz.
Aparat fotograficzny składa się z dwóch „oczek” – obiektywu szerokokątnego i ultraszerokiego. Układ ten okazał się wystarczający do większości zastosowań, od uwieczniania efektownych widoków po kompozycję portretów; miłośnikom fotografii przyrody może nieco brakować teleobiektywu, który znalazł się jedynie w wersji Pro.
Na pocieszenie Apple oddało w nasze ręce ogromny wybór funkcji foto, od ulepszonego trybu nocnego i trybu filmowego (umożliwia on płynną zmianę ostrości pomiędzy dwoma obiektami), aż po Style. Te ostatnie to rodzaj zaawansowanych filtrów, które zmieniają kolorystykę zdjęcia bez zaburzania naturalnych odcieni skóry.
iPhone 13 działa na najnowszym układzie A15 z sześciordzeniowym procesorem i czterordzeniową grafiką. Wyniki testów benchmarkowych potwierdzają, że procesor jest szybszy, ale w praktyce trudno było to zauważyć – już poprzednia generacja okazała się naprawdę szybka. Telefon radzi sobie nawet z wymagającymi apkami pokroju GarageBand i iMovie, gdzie nie zauważyliśmy przycięć i spowolnień.
Wyraźnym ulepszeniem okazał się natomiast czas pracy na baterii. Kombinacja oszczędniejszego procesora i większego akumulatora sprawiła, że po całym dniu pracy i czuwaniu w nocy, wciąż dysponowaliśmy 40% baterii.
Wydaje nam się, że to „podstawowa” wersja flagowca Apple trafi do większej liczby odbiorców niż ta profesjonalna: urządzenie ma wszystkie funkcje, których wymagamy od smartfona, a przy tym jest tańsze, lżejsze i bardziej poręczne od swojego kuzyna.
SPECYFIKACJA
- CENA Od 4 200 PLN
- PROCESOR A15 Bionic
- EKRAN OLED Super Retina XDR 6,1 cala 2532×1170 px
- PAMIĘĆ WEWNĘTRZNA 128/256/512 GB
- APARAT GŁÓWNY 12 Mp + 12 Mp
- WYMIARY 146,7 x 71,5 x 7,65 mm
- WAGA 173 g
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
Apple zastosowało sprawdzoną taktykę ulepszania tego co dobre – iPhone 13 nie obiecuje rewolucji, ale raczej przemyślaną i rozsądną ewolucję.
Plusy
Kompaktowy i lekki. Aparat z mnóstwem funkcji dodatkowych. Wydajny procesor.
Minusy
Odświeżanie ekranu tylko 60 Hz. Niezbyt efektowny zoom.