Podczas gdy obecnie wiele gier chce zająć gracza na dziesiątki czy setki godzin, Vengeful Guardian: Moonridermożna ukończyć w 2-2,5 godziny. W tym przypadku jednak faktycznie „mniej znaczy więcej”. Opracowany przez JoyMasher i wydany przez Dotemu The Arcade Crew tytuł przypomina, że krótkie, skoncentrowane doświadczenie może być równie fajne jak rozległa przygoda. Jako platformówka akcji typu side-scrolling, ze wspaniałą estetyką epoki 16-bitowej, udaje jej się zaszczepić poczucie nostalgii, na dobre i na złe.
Gracze wcielają się w tytułowego Jeźdźca Księżyca, którego zadaniem jest pokonanie różnych innych robotów-superżołnierzy w celu obalenia dyktatora. Krótko mówiąc: fabuła nie ma żadnego znaczenia. Zgodnie ze standardem, bossowie znajdują się na końcu korytarzowych etapów, pełnych wrogów i pułapek. Każdy poziom ma swój własny, bardzo indywidualny charakter i tożsamość. Walka i eksploracja idą w parze. Wyposażony w ostrze, specjalną broń (zdobytą z pokonanych bossów) i maksymalnie dwa żetony umiejętności (znajdujące się w sekretnych obszarach), będziesz kosić zarówno wrogów, jak i małych i dużych bossów. Każdy z nich jest inny, a uczenie się ich wzorców, aby ich pokonać, jest jednym z najbardziej satysfakcjonujących uczuć w grze, która ma bardzo fajnie zbalansowany poziom trudności. W przypadku problemu z przejściem dalej, gra uruchamia łatwiejszy tryb, choć dla amatorów i on będzie wyzwaniem.
Przyjemnie jest używać specjalnej broni, na którą podatny jest boss, aby całkowicie go zniszczyć. Niektóra oręż specjalna jest wykorzystywana do bardziej dogłębnego odkrywania planszy, a dzięki powtarzaniu poziomów można odkryć wszystkie sekrety i osiągnąć wysoką rangę punktową lub szybko ukończyć dany etap (speedrunnerzy i platyniarze, to do was).
Szczegółowa grafika pikselowa, pulsująca muzyka i rozgrywka współpracują ze sobą, aby odtworzyć klimat starszych tytułów, zachowując jednocześnie responsywność i świeżość. Wygląd Księżycowego Jeźdźca, a nawet jego ataki przywołują wspomnienia postaci takich jak Zero czy Strider, z uderzającą sylwetką i błyskiem pikseli wskazujących na ataki mieczem. Jako superżołnierz walczący z opresyjnym reżimem, świat jest odpowiednio wyrażony w stylu graficznym, z szeregiem środowisk, od ciemnych, atmosferycznych tuneli po oświetlone neonami futurystyczne autostrady.
Poziomy sprawiają wrażenie niemal żywcem wyciągniętych z lat 90. Piękny styl retro jest dodatkowo wzmocniony opcjonalnym efektem CRT w grze, łączącym piksele, aby jeszcze bardziej scementować hołd dla wcześniejszych platformówek akcji.
Chociaż gra wygląda i gra się w nią naprawdę fajnie, wahałbym się, nazywając ją czymś więcej niż dobrą rozrywką. Nie buduje sobą swojej legendy, a mechanika żetonów umiejętności nie zawsze przekonuje. Raczej uzupełnia określone style gry lub zakrywa słabości gracza, niż jest uniwersalnym rozwiązaniem. Poza tym potrzeba wykorzystania żetonów pojawia się na określonym etapie poziomu, np. przy walce z bossem, a ich wybór jest możliwy tylko na początku etapu.
Ostatecznie jednak Vengeful Guardian: Moonrider odnosi więcej sukcesów, niż zalicza potknięć, zapewniając krótką, ale przyjemną rozgrywkę.
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
Vengeful Guardian: Moonrider spodoba się fanom gier retro, nawet jeśli nie zapisze się w ich pamięci na zawsze.
Plusy
Fajna, wymagająca, ale satysfakcjonująca rozgrywka. Zróżnicowane etapy. Ogólny feeling.
Minusy
Brakuje w niej czegoś wyjątkowego. Wadliwa mechanika żetonów.