Studio People Can Fly znane jest przede wszystkim z dwóch tytułów – Painkillera, do dziś wspominanego jako jedna z najbardziej oryginalnych strzelanek swoich czasów, oraz szalonego, przepełnionego akcją Bulletstorm. Najnowsza gra warszawskich deweloperów, Outriders, wyraźnie czerpie inspiracje z poprzednich dzieł studia i innych popularnych FPS-ów, jednocześnie idąc w nowym kierunku.
Tłem rozgrywki jest planeta Enoch, na którą przybyli koloniści z Ziemi. Nowy dom okazał się niezbyt przyjazny: na powierzchni znaleziona została anomalia, zakłócająca działanie systemów komunikacyjnych i wywołująca mordercze burze. Ci nieliczni, którzy przetrwali spotkanie z żywiołem, wychodzą z niego odmienieni i zaczynają przejawiać nadprzyrodzone moce. Jednym z nich jest główny bohater kampanii dla jednego gracza, jeden z kolonistów Enocha i świadek pierwszego przebudzenia anomalii. Po 30 latach od tego wydarzenia budzi się on z hibernacji w zupełnie innym świecie: zniszczonym i targanym wojną – zupełnie jak na Ziemi…
Sama kampania okazała się zresztą naprawdę długa jak na standardy współczesnych strzelanek: do jej przejścia potrzebowałem trochę ponad 15 godzin, a po jej zakończeniu czekały na mnie poważniejsze wyzwania ujęte w trybie Ekspedycji. Ciekawym mechanizmem są poziomy świata, czyli poziomy trudności, które odblokowujemy wraz ze zdobywaniem doświadczenia. Jest ich łącznie 15; na tych wysokich gra potrafi naprawdę mocno dać w kość, ale także zapewnia najlepsze nagrody. Osobom planującym zawojowanie najwyższego poziomu świata polecam grę w co-opie, także na różnych platformach – obecność drugiego gracza (lub nawet dwóch) często okazywała się kluczowa dla zrobienia postępów.
System rozwoju postaci jest rozbudowany, zbliżony do tytułów action RPG niż typowego FPS-a. Do wyboru mamy cztery klasy: miłośnicy gry w zwarciu mogą zagrać jako potężnie opancerzony Niszczyciel lub zwinny Manipulant, a osoby preferujące walkę z daleka – potężny Piromanta lub korzystający z różnego rodzaju gadżetów bojowych Technomanta. Styl gry możemy jeszcze dokładniej dopasować do swoich preferencji za pomocą rozbudowanych drzewek rozwoju bohatera, które z każdym poziomem dają nam dostęp do potężniejszych umiejętności.
Outriders to przede wszystkim fajna strzelanka. Co prawda pierwsza godzina rozgrywki polega na konwencjonalnym celowaniu zza zasłony i chowaniu przed wrogiem, jednak potem robi się naprawdę gorąco. Starcia są krwawe, chaotyczne i dynamiczne; pociski i moce strzelają na wszystkie strony, a nowi wrogowie pojawiają się w mgnieniu oka, by równie szybko zostać zmieceni z powierzchni Ziemi… pardon, Enocha. Prucie do przeciwników dostarcza dużo satysfakcji: bronie mają swoją wagę i odrzut, a ich niszczycielskie właściwości specjalne dodają smaczku rozgrywce. Nieużywane pukawki można rozbrajać na moduły, które posłużą do wzmocnienia posiadanych karabinów i pistoletów; w podobny sposób zmienimy także parametry pancerzy.
Na koniec warto powiedzieć kilka słów na temat rozgrywek online. Odpaliłem Outriders w pierwszym tygodniu po premierze, co na samym początku oznaczało wiecznie padające serwery – z uwagi na to, że gra wymaga ciągłego połączenia z siecią, uniemożliwiało to nawet zabawę dla jednego gracza. Na szczęście z czasem problemy te zmalały, a płynna gra przestała być zaledwie marzeniem.
Od strony estetycznej tytuł People Can Fly prezentuje się efektownie. Krajobrazy planety Enoch zostały pieczołowicie dopracowane, a mapy, choć liniowe, zachęcają do eksploracji i szukania sekretów. Fantastycznie prezentują się także efekty specjalne towarzyszące eksplozjom, atakom specjalnym i wyładowaniom elektrycznym. Jedynym minusem, jaki rzucił mi się w oczy (a właściwie w uszy) był nierówny polski dubbing – niektóre głosy brzmiały skrajnie nienaturalnie.
Outriders miejscami przypomina Destiny 2, czasami zerkając także w stronę bardziej taktycznej rozgrywki z The Division, ale nie jest ona klonem żadnego z tych tytułów – to rozkosznie brutalna strzelanka z pewnym problemem tożsamości, która najlepiej smakuje w towarzystwie co-opowych znajomych. Problemem będzie jednak namówienie ich do odejścia od popularnych „oryginałów”.
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
Outriders to przyjemna, chociaż absolutnie nieoryginalna wariacja na temat gatunku „looter shooter”.
Plusy
Satysfakcjonujący system walki i rozwoju postaci. Możliwość gry ze znajomymi. Zróżnicowany poziom trudności.
Minusy
Gra tylko w trybie online – bez połączenia z siecią nie zagramy. Powolne zawiązanie akcji. Mało zapadająca w pamięć.