Aż poleje się krew to prawdziwe arcydzieło współczesnych czasów, które zdefiniowało karierę Paula Thomasa Andersona jako reżysera. To zarazem jeden z tych filmów, które oglądając po raz pierwszy, będziesz na początku siedział trochę znudzony, wyobcowany i odsunięty absurdalnie długą sekwencją otwierającą, ale w miarę upływu czasu jesteś coraz bardziej zaangażowany, aż w końcu zostajesz całkowicie pochłonięty.
Film to intensywne studium charakteru wściekłego, chciwego, brutalnego, mizantropijnego nihilisty, jak i społeczno-polityczna przypowieść o kapitalizmie, a także religii i wierze. Jest bogaty tematycznie i satysfakcjonujący, a także perfekcyjnie nakręcony. Zdjęcia nadają filmowi poczucie niewiarygodnego strachu i zagłady, co w połączeniu z partyturą pozostawia uczucie ściskania w żołądku. Żadna scena nie wydaje się zbędna, rozwój fabuły i charakterystyka są bez zarzutu, ale myślę, że najlepsze w tym jest to, że naprawdę skłania mnie do myślenia o poruszanych w nich tematach i ta atmosfera wywołuje ciarki na plecach.
Perfekcyjna kreacja Daniela Day Lewisa jest tu ważnym czynnikiem. Aktor na powierzchni tworzy kreację zdominowaną przez egoizm, ale pod tym płaszczykiem nie ewoluuje od niego samego, ale od sposobu, w jaki inni ludzie zachowują się wobec niego. Chociaż reakcje (anty)bohatera nie są „właściwe”, widać że źródłem jest jego temperament, presja poszukiwania ropy naftowej, strach przed porażką i problemami osobistymi, które uniemożliwiają mu bycie czysto dobrym. Ostatecznie nie wydaje się być osobą, którą jest z powodu swojej chciwości, ale przez złość i frustrację z powodu tego, co mu się przydarzyło. To jedna z najtragiczniejszych postaci współczesnego kina, a jego rozwój naprzemiennie budzi wściekłość i przejmujący smutek.
Pokazuje też, że mimo osiągnięcia długo oczekiwanego sukcesu, w drodze może okazać się, że zostajemy puści w środku. Pozostaje tylko zastanowić się, czy tę okrutność uwarunkowały okoliczności, czy może zawsze tacy byliśmy.
Spektakl, estetyka, fabuła, dialogi, mrożąca krew w żyłach muzyka – i czarny humor. To wszystko składa się na sukces Aż poleje się krew. Wszystko, czego można chcieć od filmu.