Auta elektryczne to coraz częstszy widok na polskich drogach. Kierowcy zaczynają przyzwyczajać się do specyfiki poruszania się pojazdami z napędem bezemisyjnym i planują trasy z uwzględnieniem ich zasięgu, zaś infrastruktura punktów ładowania powoli wychodzi poza centra wielkich miast, umożliwiając podróże w każdy zakątek kraju. Na dodatek samochody elektryczne są oszczędniejsze od swoich spalinowych kuzynów, a także umożliwiają wjazd w miejsca, które zostały zamknięte dla „benzyniaków” i Diesli.
Mimo rosnącej popularności „elektryków”, wiele osób wciąż obawia się ich zakupu. Kierowcy martwią się, że nie będą mieli gdzie naładować akumulatora, co zakończy się zatrzymaniem na poboczu bez możliwości dalszej jazdy i koniecznością wzywania pomocy drogowej. Barierą przed rozpowszechnieniem się tych aut jest także cena: za miejskie auto elektryczne zapłacimy znacznie więcej niż za podobny samochód spalinowy, co może zniechęcać niektórych odbiorców.
W niniejszym przewodniku, postaramy się rozwiać mity towarzyszące elektromobilności i przyjrzeć, jak naprawdę wygląda posiadanie i eksploatacja „elektryka” w Polsce. Sprawdzimy także mechanizmy zachęcające do wyboru pojazdu bezemisyjnego i które auta są szczególnie warte uwagi. W drogę!
PRZED ZAKUPEM
Obecnie modele elektryczne znajdują się w ofercie prawie każdego producenta. Na rynku znajdziemy zarówno malutkie autka miejskie, jak i rodzinne SUV-y, luksusowe limuzyny czy szybkie, sportowe coupé. Wybór „elektryka” nie powinien różnić się zbytnio od zakupu nowego auta z silnikiem spalinowym: na początku zawsze musimy zastanowić się, który typ nadwozia najlepiej pasuje do naszych potrzeb.
Jeśli najczęściej korzystasz z samochodu w miejskich korkach i jeździsz sam lub z jedną osobą towarzyszącą, możesz pokusić się o wybór autka należącego do segmentu A. Głowy rodzin powinny zwrócić uwagę na nieco większe pojazdy, na przykład hatchbacki lub SUV-y; dodatkowa przestrzeń okaże się nieoceniona w trakcie zakupów lub wyjazdów na wakacje. Dla wielu z nas idealnym kompromisem będzie elektryczny crossover. Kilka ciekawych propozycji znajdziemy w ofercie Volvo, a prym wśród nich wiedzie praktyczny XC40 Recharge.
Polska nareszcie zaczyna zauważać, jak wielką szansą dla środowiska naturalnego jest elektromobilność, co znajduje swoje odzwierciedlenie w programach dofinansowania. Obecnie możemy ubiegać się o dodatkowe pieniądze do zakupu auta bezemisyjnego w ramach programu „Mój elektryk”. Objęte są nim wszystkie nowe samochody elektryczne i wodorowe, kosztujące maksymalnie 225 tys. zł., zakupione za gotówkę lub sfinansowane kredytem bankowym. Za tę kwotę można dostać praktyczny samochód, nawet taki sygnowany przez markę premium: przykładowo, ceny wspomnianego już Volvo XC40 Recharge zaczynają się od 199 990 PLN.
Gdy staniesz się szczęśliwym nabywcą takiego pojazdu, możesz ubiegać się o częściowy zwrot kosztów zakupu – osobom indywidualnym przysługuje bonifikata w wysokości do 18 750 PLN, zaś z Kartą Dużej Rodziny – 27 000 PLN. W chwili pisania niniejszego artykułu, nabór do programu „Mój elektryk” jest otwarty i czeka na zgłoszenia.
Wybór samochodu elektrycznego to nie tylko kwestie praktyczne: twoje nowe auto powinno ci się po prostu podobać. Również w kwestii designu pojazdy bezemisyjne dają nam spore możliwości wyboru: niektóre z nich z daleka zdają się krzyczeć „patrz, jestem elektryczny!”, zaś inne właściwie nie różnią się od swoich spalinowych kuzynów.
Jeśli chcesz, by twój samochód robił wrażenie, oczywiście warto zainteresować się markami z wyższej półki. W ofercie Volvo pojawił się niedawno kompaktowy crossover C40 Recharge o szlachetnej linii, elegancko opadającym dachu i minimalistycznym rysunku maski – ten model na pewno przykuje wzrok wszystkich osób dookoła. Fani klasycznej stylistyki pokochają natomiast XC40 Recharge, którego elektryczny charakter zdradzają tylko cicha praca silnika i fantastyczne osiągi.
CODZIENNA EKSPLOATACJA
A zatem zdecydowałeś się na zakup swojego pierwszego „elektryka” – gratulacje, to świetny wybór. Samochody bezemisyjne są tańsze w eksploatacji od tych spalinowych, a ich kierowcy cieszą się szeregiem przywilejów. Obowiązujące prawo wskazuje, że auta elektryczne mogą za darmo parkować w płatnych strefach parkowania; jeśli często załatwiasz sprawy w centrum miasta, możesz dzięki temu oszczędzić bardzo dużo pieniędzy. Na dodatek pojazdy te mogą legalnie poruszać się po buspasach i niektórych terenach wyłączonych z ruchu samochodowego. Osoby, które codziennie przedzierają się przez korki w drodze do pracy, na pewno zauważą różnicę.
Zachętą do przejścia na elektromobilność są także Strefy Czystego Transportu. Ta forma ochrony środowiska na razie nie funkcjonuje w polskim prawodawstwie, ale istnieje szansa, że już wkrótce ulegnie to zmianie – złożona w Sejmie nowelizacja ustawy wskazuje, że samorządy są zainteresowane ich wprowadzaniem nie tylko w dużych miastach. Taka Strefa Czystego Transportu będzie w większości przypadków nieprzejezdna dla samochodów spalinowych, ale kierowcy aut elektrycznych wjadą do niej bez problemu. Jeśli nie możesz posługiwać się środkami transportu publicznego, „elektryk” może okazać się jedynym sposobem na wygodne poruszanie się po tym obszarze.
Prowadzenie aut elektrycznych dostarcza sporo przyjemności z jazdy. Moment obrotowy takiego napędu jest dostępny już od zerowej prędkości, dzięki czemu w momencie startu samochód dynamicznie zrywa się do przodu. Przykładowo Volvo XC40 z pojedynczym silnikiem Single Motor potrzebuje zaledwie 7,4 s, by rozpędzić się od zera do 100 km/h; w przypadku wersji Twin Motor czas ten maleje do 4,9 s. Miłośnicy jeszcze mocniejszych wrażeń mogą natomiast zdecydować się na C40 Recharge, z imponującym czasem „do setki” wynoszącym 4,7 sekundy. Z drugiej strony auto jest przyjemnie ciche i kulturalne, a nisko umieszczone akumulatory zapewniają poczucie stabilności i pewności.
W modelach elektrycznych znajdziemy także wszystkie technologiczne nowinki, od intuicyjnych asystentów kierowcy, aż po fantastyczne pakiety personalizacji wnętrza. Przykładowo Volvo XC40 Recharge i C40 Recharge mogą pochwalić się kompletem czujników wspomagania parkowania, systemem antykolizyjnym Oncoming Lane Mitigation oraz możliwością skorzystania z pełnego pakietu usług Google w smartfonie. Aplikacja Volvo Cars app umożliwi ci natomiast sprawdzenie lokalizacji pojazdu i zdalne sterowanie jego wybranymi funkcjami, na przykład klimatyzacją lub blokadą drzwi. W samochodach elektrycznych przyszłość motoryzacji już dziś jest na wyciągnięcie ręki.
ŁADOWANIE W KAŻDYM MIEJSCU
Zanim wsiądziesz za kierownicę swojego wymarzonego auta i pojedziesz w nieznane, ciesząc się cichutką pracą napędu i błyskawicznym przyspieszeniem, uruchom nawigację w telefonie i spójrz na mapę. Jednym z najważniejszych aspektów poruszania się samochodem elektrycznym jest planowanie trasy: akumulator twojego auta ma ograniczoną pojemność, a tempo jego wyładowywania się zależy od wielu czynników: prędkości, warunków na drodze czy trybu jazdy. Chociaż pierwsze generacje aut mogły pochwalić się miernym zasięgiem, obecnie dostępne na rynku modele potrafią pokonać długą drogę na jednym ładowaniu: Volvo XC40 Recharge w wersji Twin to aż 418 km zasięgu, zaś Volvo C40 Recharge – 444 km.
Opisana we wstępie do niniejszego artykułu sytuacja jak z horroru, to skrajnie rzadkie zjawisko – gdy bateria zacznie się wyczerpywać, samochód poinformuje cię o tym z odpowiednim wyprzedzeniem. Dzięki temu będziesz w stanie odpowiednio szybko podjąć kroki, które wydłużą zasięg (na przykład przejść w ekologiczny tryb jazdy lub wyłączyć klimatyzację), umożliwiając ci dotarcie do punktu ładowania. Wiele systemów nawigacji, w tym ten wykorzystywany w autach Volvo, ma funkcję znajdowania najbliższych stacji, co przyda się także na etapie planowania długiej wyprawy.
W Polsce punkty ładowania umiejscowione są głównie w okolicach dużych miast i wzdłuż najważniejszych ciągów komunikacyjnych, ale coraz częściej znajdziemy je w mniejszych miejscowościach. Zostały one ulokowane na stacjach benzynowych, parkingach przed dużymi biurowcami czy urzędami oraz w centrach handlowych. Stacje charakteryzują się różną mocą szczytową, co wpływa na szybkość uzupełniania baterii; najczęściej do pełnego naładowania wystarczy niecała godzina. Warto pamiętać, że niektóre punkty są dodatkowo płatne.
Większość z nas będzie jednak najczęściej korzystała z domowego ładowania, które pozwoli dodatkowo obniżyć koszty eksploatacji. Samochody elektryczne obsługują uzupełnianie energii „z gniazdka”, ale proces ten wymaga cierpliwości – modele o szczególnie dużych akumulatorach mogą potrzebować nawet 10 czy 15 godzin, by w pełni naładować baterię. Znacznie wydajniejszym rozwiązaniem są tutaj tzw. wallboxy – domowe stacje ładowania, które umieścimy w garażu lub w pobliżu miejsca parkowania. Urządzenia te umożliwiają uzupełnianie akumulatora prądem trójfazowym, dzięki czemu czas ładowania skraca się do kilku godzin.
Najbardziej inteligentne wallboxy mają także dodatkowe funkcje. Przykładowo ten od Volvo został wyposażony w łączność Wi-Fi; pozwala ona sprawdzić stan ładowania lub zaplanować je na godziny nocne, kiedy to obowiązuje tańsza taryfa poboru energii, a to wszystko z poziomu smartfona. Wallbox otrzymał zintegrowany, 5-metrowy przewód, za pomocą którego naładujemy auto mocą do 11 kW. Jeśli nie możesz zamontować go na ścianie, żaden problem – stacja ładująca może zostać osadzona na specjalnym słupku.
PRZYSZŁOŚĆ ELEKTROMOBILNOŚCI
Nie da się ukryć, że rynek motoryzacyjny powoli odchodzi od napędów spalinowych. Rozwój technologii akumulatorów i silników elektrycznych sprawił, że pojazdy bezemisyjne są teraz w zasięgu ręki prawie każdego kierowcy w Europie. Znajduje to swoje odzwierciedlenie w prawodawstwie: coraz więcej miast i krajów uchwala ustawy, które ograniczają możliwości poruszania się „benzyniakami” i Dieslami na niektórych obszarach, a część państw europejskich w ogóle chce zakazać ich sprzedaży. Co ciekawe, na tej liście znajduje się również Polska: jako sygnatariusz deklaracji COP26, uchwalonej podczas szczytu klimatycznego ONZ w Glasgow, nasz kraj zobowiązał się do wyłączenia z obrotu handlowego nowych aut z napędami spalinowymi do 2040 roku.
Takie decyzje podejmują także sami producenci. Wśród koncernów motoryzacyjnych, które wzięły udział w konferencji COP26, znalazło się Volvo. Oprócz osiągnięcia celu zapisanego w deklaracji, producent zobowiązał się także do przyjęcia dobrowolnego mechanizmu wewnętrznej wyceny emisji CO2. Do 2040 roku producent ma nadzieję na uzyskanie pełnej neutralności klimatycznej, przy jednoczesnym zachowaniu najwyższej jakości oferowanych usług motoryzacyjnych.
Volvo planuje także całkowicie zrezygnować z silników spalinowych: do 2025 roku firma zamierza, by połowę jej światowej sprzedaży stanowiły modele bezemisyjne, zaś do 2030 roku chce stać się producentem tylko i wyłącznie pojazdów z napędem elektrycznym.
Jeśli i ty chcesz dołączyć do bezemisyjnej rewolucji, już dziś możesz wybrać jeden z nowoczesnych, funkcjonalnych modeli Volvo i cieszyć się wszystkimi korzyściami, jakie dają nam „elektryki”. XC40 Recharge i C40 Recharge poznasz bliżej na www.volvocars.com/pl.