Bezprzewodowe głośniki to potężnie rozwijający się segment rynku sprzętu audio. Przez długi czas największą popularnością cieszyły się przenośne, niedrogie konstrukcje, które można było zabrać ze sobą w podróż. Stopniowo producenci zaczęli wprowadzać na rynek także high-endowe urządzenia multiroom, pod względem brzmienia niewiele ustępujące przewodowym głośnikom.
Modę zapoczątkował brytyjski producent Naim, którego pierwszy Mu-so kosztował blisko 6 000 PLN, a mimo tego okazał się komercyjnym sukcesem. Sprzęt ten zdefiniował, jak powinien wyglądać i grać dobry sprzęt bezprzewodowy – jego design i brzmienie zachwycają tak samo jak w momencie premiery w 2014 roku. W teście pochylimy się nad jego następcą, Naim Mu-so 2. generacji.
Jego konkurentami będą dwie inne propozycje ze Starego Kontynentu – pochodzący ze Szkocji Linn Series 3 oraz przepiękny Phantom Reactor stworzony przez Francuzów z Devialet, teraz dostępny również w seksownej, czarnej kolorystyce. Wszystkie te głośniki łączy niebanalny design, wysoka cena i pociągające brzmienie, dzięki któremu możemy cieszyć się jakością hi-fi bez zbędnych przewodów.
Testujemy…
Linn Series 3
Specyfikacja
- ŁĄCZNOŚĆ Wi-fi, Ethernet, Bluetooth z aptX HD, HDMI
- JAKOŚĆ DŹWIĘKU Do 24-bit, 192 kHz
- MOC 200 W
- WYMIARY 296 x 250 x 206 mm
- WAGA 6,9 kg
- CENA 14 808 PLN/szt.
Na pierwszy rzut oka: Linn to jeden z pionierów high-endowego, cyfrowego hi-fi. Series 3 oferuje profesjonalną jakość i łatwość obsługi. To także pierwsza propozycja marki, którą możemy samodzielnie zainstalować w domu – poprzednie głośniki wymagały wizyty technika z laptopem, który dostosowywał system do pomieszczenia, w którym chcieliśmy go umieścić.
Naim Mu-so 2
Specyfikacja
- ŁĄCZNOŚĆ Wi-fi, Ethernet, Bluetooth, HDMI, wejście liniowe, wejście optyczne, USB
- JAKOŚĆ DŹWIĘKU Do 24-bit, 384 kHz
- MOC 450 W
- WYMIARY 628 x 264 x 122 mm
- WAGA 11,2 kg
- CENA 6 500 PLN
Na pierwszy rzut oka: Nowy Mu-so przypomina poprzednią generację, ale nie dajcie się zwieść pozorom – pod względem brzmienia to zupełnie nowa, jeszcze doskonalsza konstrukcja. Podobnie jak Linn jest on kompatybilny z systemami multiroom. Wydłużony kształt głośnika przywodzi na myśl awangardowy soundbar, a na dodatek przyjemnie poszerza scenę dźwiękową urządzenia.
Devialet Phantom Reactor 900
Specyfikacja
- ŁĄCZNOŚĆ Wi-fi, Bluetooth, Ethernet, wejście liniowe
- JAKOŚĆ DŹWIĘKU Do 24-bit, 192 kHz
- MOC 900 W
- WYMIARY 219 x 168 x 157 mm
- WAGA 4,3 kg
- CENA 6 300 PLN
Na pierwszy rzut oka: Najmniejszy i najtańszy spośród prezentowanych tu głośników, Phantom Reactor wcale nie jest od nich gorszy pod względem brzmienia. Kompaktowy, unikatowy design kryje w sobie porywającą moc dźwięku. Pod względem łączności oferuje wsparcie dla AirPlay i Spotify Connect oraz UPnP służącego do podłączenia do serwerów lokalnych.
SPRZĘT 01: Linn Series 3 (301)
Linn może pochwalić się bogatą historią na rynku cyfrowego audio, ale Series 3 to produkt pod wieloma względami przełomowy dla marki – możesz kupić go online i samodzielnie ustawić w domu bez konieczności wizyty technika. Wizualnie przypomina on gruszkę z odciętym czubkiem, przez co nietrudno pomylić go z designerskim oczyszczaczem powietrza, ale wystarczy puścić jeden utwór, by docenić kunszt producentów – Series 3 brzmi naprawdę high-endowo.
Jego konfiguracja jest prosta i odbywa się poprzez aplikację Kazoo; apka ma natywne wsparcie dla TIDALa, Qobuza, TuneIn oraz dysków sieciowych rozmieszczonych w twoim domu. Kompatybilność z Apple AirPlay sprawdziła się tak sobie – głośnik potrafił nagle odłączyć się od iPhone’a. Na szczęście Series 3 ma także moduł Bluetooth, więc możesz sparować go ze smartfonem i odtworzyć na przykład muzykę ze Spotify; dzięki obsłudze aptX HD brzmi to zaskakująco dobrze. Poza tym sprzęt otrzymał wejście HDMI ARC dla telewizora, chociaż warto skorzystać z niego tylko wtedy, gdy dysponujesz parą głośników.
To sprzęt mono, ale jeśli zależy ci na dźwięku stereo, możesz dokupić mu kompana, model Series 3 Partner (kosztujący, bagatela, 12 600 PLN). Nie ma on żadnych wejść ani modułów, a jego jedyną funkcją jest komunikowanie się z głównym głośnikiem. Dodatkowe egzemplarze możesz natomiast podłączyć do systemu multiroom.
To sprzęt mono, ale jeśli zależy ci na stereo, możesz dokupić kompana
Series 3 brzmi bardzo dobrze nawet solo. Co prawda nie otrzymał on wsparcia dla standardu MQA, wykorzystywanego przez TIDALa, ale odtwarzane pliki high-res z Qobuza i lokalnych dysków sieciowych robią wrażenie. Scena dźwiękowa jest szeroka i przejrzysta nawet wtedy, gdy ustawimy głośnik w niezbyt korzystnym miejscu (na przykład w rogu pomieszczenia). Series 3 odpowiednio radzi sobie również z reprodukcją muzyki w jakości CD oraz strumieniowaniem przez Spotify, chociaż podczas odsłuchu plików MP3 boleśnie odsłaniał on każde niedociągnięcie wynikające z kompresji.
Niewielkie wymiary i prostota obsługi upodabniają go do przenośnych głośników Bluetooth, ale to sprzęt z zupełnie innej półki, co widać także po spojrzeniu na cenę. Ta zaś jest wręcz astronomiczna, nawet w porównaniu z high-endowymi konkurentami. Nie oznacza to, że Linn Series 3 to złe urządzenie, ale czy warto w niego inwestować, jeśli na rynku znajdują się tańsi i nie ustępujący mu pod względem jakości konkurenci?
SPRZĘT 02: Naim Mu-So 2
W porównaniu z konkurentami Mu-so 2 najbardziej przypomina tradycyjny sprzęt audio, chociaż trudno uznać jego design za konserwatywny. Ogromne pokrętło ustawiania głośności, rozpraszające ciepło żebra na tylnej ściance i budzące respekt wymiary urządzenia od razu wskazują, że mamy do czynienia z wyjątkowym głośnikiem.
Druga generacja Mu-so to spory krok naprzód w stosunku do fantastycznego poprzednika, która może pochwalić się wspaniałym streamingiem przez Wi-fi i Ethernet oraz bogactwem dostępnych opcji łączności: Bluetoothem, wejściami optycznymi i analogowymi, USB z funkcją ładowania urządzeń mobilnych oraz HDMI ARC. Ten ostatni to szczególnie dobry pomysł, Mu-so 2 przypomina bowiem soundbara.
Aplikacja mobilna Naim jest znacznie lepsza od tej proponowanej przez Linn, w szczególności, jeśli korzystasz z TIDALa, ale nie musisz nawet jej odpalać, zamiast tego korzystając z AirPlay 2, Chromecasta lub Spotify Connect. Głośnik otrzymał także moduł Bluetooth, chociaż tym razem bez wsparcia dla aptX HD.
Najłatwiej zatracisz się w muzyce, gdy puścisz energetyzujące brzmienia
Pod względem brzmienia Mu-so 2 wyróżnia się mocą i siłą. Nie oznacza to, że brak mu subtelności – gdy trzeba, potrafi grać delikatnie – ale najłatwiej zatracisz się w muzyce, gdy rozkręcisz go na maksa i puścisz energetyzujące, rockowe lub elektroniczne brzmienia. Kształt głośnika nie pozostał bez wpływu na scenę dźwiękową, rozkosznie szeroką i pełną. Potrafi on oddać separację kanałów z dużą dokładnością, chociaż oczywiście nie tak precyzyjnie jak dedykowane systemy stereo.
Do multiroom możesz podłączyć maksymalnie 5 urządzeń Naim, w tym mniejsze Mu-so Qb 2 i wcześniejsze modele; urządzenie odnajdzie się także w istniejących systemach opartych o AirPlay, Spotify i Chromecasta. Mu-so 2 szczególnie pasuje do pomieszczeń, w których ze względu na nieregularny kształt nie da się sensownie ustawić pary stereo. W wyborze najlepszego miejsca pomoże ci asystent optymalizacji brzmienia, ale musisz pamiętać, że ten sprzęt ma aż 63 cm szerokości, więc należy przygotować mu odpowiednio dużo miejsca.
Mu-so 2 nie należy do najtańszych, ale w porównaniu z Linn Series 3 wydaje się naprawdę rozsądnie wyceniony. Na dodatek możesz mieć pewność, że kupujesz jeden z najlepiej grających i najbardziej funkcjonalnych głośników na rynku.
SPRZĘT 03: Devialet Phantom Reactor 900
Jeśli Linn wygląda jak egzotyczny odświeżacz powietrza, a Mu-so jak soundbar na sterydach, do opisania tego głośnika musimy sięgnąć po terminologię rodem z filmów science-fiction. Phantom Reactor 900 wygląda jak połączenie rekwizytu z planu Diuny Davida Lyncha i dronów z Niepamięci – wiesz, tego filmu z Tomem Cruisem.
Dwa dyski umieszczone na bocznych ściankach głośnika to tak naprawdę woofery, które w trakcie odtwarzania wesoło drgają i pulsują w rytm muzyki; tweeter ukryty jest natomiast pod przednim, ozdobnym grillem. Ta konfiguracja została uzupełniona o 900 W (to nie literówka!) czystej mocy, dzięki czemu mimo niewielkich wymiarów Phantom może wydobyć z siebie potężne, soczyste nuty. Pod względem brzmienia stanowi on wypadkową dominującego Mu-so 2 i subtelnego Series 3; potrafi on oddać zarówno delikatne utwory akustyczne, jak i energetyczne, dance’owe bity. Wielu słuchaczom przypadnie do gustu jego donośne, ale precyzyjne brzmienie. Na dodatek Phantom Reactor 900 zadziwia reprodukcją sceny dźwiękowej, która wydaje się przestrzenna i głęboka niezależnie od miejsca, w którym stoi głośnik – nieźle jak na takie maleństwo.
Scena dźwiękowa jest przestrzenna niezależnie od miejsca, w którym stoi
Do dyspozycji masz podstawowe opcje łączności: AirPlay (niestety, nie jest to AirPlay 2, więc nie da się go włączyć do systemu multiroom Apple), Spotify Connect, Bluetooth i wejście 3,5 mm, a aplikacja służy właściwie jedynie do wyboru źródła muzyki. Na szczęście konfiguracja urządzenia jest najprostsza w teście. Pod tym względem Phantom Reactor 900 zachwyca wszechstronnością. Dzięki niewielkim rozmiarom pasuje on do najmniejszych pomieszczeń, ale duża moc gwarantuje, że sprawdzi się on także w tych dużych.
Plusem jest również bogactwo sposobów jego ustawienia – równie dobrze możesz połączyć dwa egzemplarze w parę stereo i ustawić je na specjalnych, trójnożnych statywach, jak i po prostu znaleźć odrobinę wolnego miejsca na półce, traktując Phantom Reactora 900 niczym klasyczny głośnik Bluetooth.
Propozycja Francuzów z Devialet to szczególnie łakomy kąsek dla zwolenników dynamicznych, ekspresywnych gatunków muzycznych oraz zwolenników futurystycznego designu – w czerni wygląda on naprawdę obłędnie.
Werdykt
#1 NAIM MU-SO 2 88/100
Plusy Fantastyczne brzmienie z różnych źródeł, niezależnie od tego, czy słuchasz plików w wysokiej rozdzielczości, w formatach bezstratnych czy skompresowanych. Wsparcie dla Spotify Connect, Chromecasta i AirPlay 2 oraz funkcjonalna aplikacja mobilna ułatwiają sterowanie. Wejście HDMI pozwala przekształcić głośnik w soundbar.
Minusy Brak wsparcia dla aptX HD – bez niego utwory odtwarzane przez Bluetooth brzmią płytko i szaro w porównaniu z tymi z AirPlay czy Chromecasta.
Podsumowując Jeden z najlepszych głośników bezprzewodowych. Kosztuje sporo, ale jest on w pełni wart swojej ceny.
#2 DEVIALET PHANTOM REACTOR 900 85/100
Plusy Jak takie maleństwo potrafi wydobywać z siebie taką moc? Fantastyczny design.
Minusy Brak AirPlay 2 będzie przeszkadzał użytkownikom sprzętu Apple.
Podsumowując Jeśli zależy ci na dźwięku, ale dysponujesz niewielką przestrzenią, Reactor 900 to najlepszy wybór.
#3 LINN SERIES 3 79/100
Plusy Subtelne, naturalne brzmienie o dużej precyzji i dynamice. Można go ustawić w dowolnym punkcie pomieszczenia.
Minusy Brakuje Chromecasta, wsparcia dla Spotify i kilku wejść analogowych.
Podsumowując Series 3 jest uboższy od rywali, ale godny uznania pod względem dźwięku.