Gdy na naszych łamach goszczą nowe produkty Apple, prawie zawsze zdarza nam się narzekać na ich wysoką cenę. Trend ten został ostatnio przełamany przez iPhone’a SE, wydajne urządzenie wcale nie kosztujące fortuny. Producent poszedł za ciosem także w kwestii smartwatchy – Watch SE to pierwszy „budżetowy” zegarek marki, który nie jest po prostu modelem starszej generacji.
W ofercie Apple plasuje się on pomiędzy nowiutkim Watchem 6. generacji i kilkuletnim, ale wciąż atrakcyjnym Watch Series 3. Urządzenie oferuje nowoczesny design i większość najważniejszych funkcji, chociaż te najbardziej premium znajdziemy jedynie w nowym flagowcu. Niektórym użytkownikom może brakować zaawansowanych czujników z Watcha 6, ale większość z nas powinna docenić wygodę i atrakcyjne funkcje fitness, jakie znajdziemy w modelu SE – w końcu w obecnych czasach dbanie o zdrowie jest tak ważne jak nigdy przedtem.
Muśnięcie luksusu
Watch SE jest utrzymany w tym samym stylu, co wszystkie modele z generacji 4. i późniejszych. Mamy tu charakterystyczny, niemal bezramkowy ekran z zaokrąglonymi krawędziami, pasującymi do poprzedniej generacji iPhone’ów. Ekran jest o około 30% większy od tego zastosowanego we wciąż dostępnej na rynku trzeciej generacji, ale sama koperta urosła tylko nieznacznie.
Model 40 mm został wyposażony w wyświetlacz 394×324 px, a 44 mm – 448×368 px. Panel OLED może pochwalić się maksymalną jasnością rzędu 1 000 nitów, taką samą, jaką otrzymał Watch 6. Pod względem obrazu nie zauważyłem zresztą żadnych różnic pomiędzy obydwoma urządzeniami – wyświetlacz jest perfekcyjnie ostry, uroczo kolorowy i czytelny w pełnym świetle.
Brakuje tylko jednej funkcji, czyli ciągle włączonego ekranu, którą ma Watch 6 i jego poprzednia generacja. Wiele innych zegarków, na przykład Fitbit Versa 3, oferuje wyświetlacze „always-on” za niższą cenę niż Watch SE, co odrobinę zgasiło (wybaczcie suchara) mój entuzjazm – osobiście bardzo lubię tę funkcję.
„Budżetowy” smartwatch od Apple dostępny jest tylko z aluminiową obudową w kolorze srebra, złota lub kosmicznej szarości; nie dostaniemy go niestety w wersji stalowej. Pokrywa go wzmacniane szkło Ion-X, nie tak superwytrzymałe jak szkło szafirowe chroniące inne modele, ale wciąż odporne na przypadkowe obicia i zarysowania. Od strony nadgarstka znajdziemy szafirowe szkło i ceramiczne wykończenie, dzięki któremu sprzęt jest miły w dotyku i nie powinien powodować alergii.
Poza brakiem zawsze włączonego ekranu, Apple Watch SE wygląda prawie tak samo jak aluminiowy Watch 6. Podobnie jak w przypadku iPhone’ów, całość świetnie wygląda i daje przyjemne poczucie obcowania ze sprzętem klasy premium.
Zdrowie na budowie
Dbanie o zdrowie i zachęcanie do regularnej aktywności fizycznej to dwie idee, które przyświecają Apple Watchowi od zawsze, ale producent nigdy nie starał się rywalizować ze smartwatchami dla profesjonalnych sportowców. Urządzenie przeznaczone jest raczej dla amatorów, którzy chcą wprowadzić do swojego życia więcej ruchu i potrzebują motywacji do regularnych treningów.
Czujniki Watch SE potrafią rozpoznać rodzaj wykonywanych ćwiczeń po ruchu rąk, analizując nasze zachowania i monitorując pracę serca; w tym samym czasie na ekranie wyświetlane są podstawowe dane na temat treningu. Wszystko jest czytelne i minimalistyczne; podczas ćwiczeń mogłem szybko sprawdzić najważniejsze statystyki.
Nieco więcej opcji znajdziemy w aplikacjach Fitness i Zdrowie na iPhone’a: tutaj możemy doszukać się szczegółowych informacji, od spoczynkowego rytmu pracy serca aż po średnie prędkości spacerowania i wspinania się. Na dodatek na Apple Watchu SE można zainstalować zewnętrzne, bardziej wyspecjalizowane programy, kompatybilne z czujnikami zegarka. Dzięki temu smartwatch zamienia się w fajne urządzenie na outdoorowe wyprawy: zawsze aktywny wysokościomierz w czasie rzeczywistym mierzy to, na jakiej wysokości się znajdujemy, a nawet pozwala sprawdzić kąt nachylenia szlaku. W połączeniu z dobrym kompasem i GPS-em oraz możliwością skorzystania z map, Watch SE staje się godną propozycją dla miłośników górskich wycieczek.
„Budżetowy” smartwatch otrzymał także wsparcie dla jednej z najlepszych funkcji znanej z modeli premium, czyli detekcji upadków. Czujniki zegarka potrafią wykryć, gdy się przewrócimy, automatycznie wyświetlając okienko z pytaniem, czy wszystko w porządku. Możemy wtedy odpowiedzieć, że tak, lub poprosić o kontakt ze służbami ratunkowymi. Jeśli nie udzielimy żadnej odpowiedzi, sprzęt automatycznie skontaktuje się z nimi po upływie określonego czasu. Osobom, które mają problemy z poruszaniem się i mieszkają samotnie, funkcja ta może nawet uratować życie.
Aktualizacja do watchOS 7 przyniosła także długo wyczekiwany tracking cyklu snu. System… cóż, działa, acz trudno oczekiwać po nim dogłębnej analizy poszczególnych faz odpoczynku. Każdego ranka otrzymywałem dostęp do prostych, czytelnych statystyk pokazujących, jak długo spałem i ile razy budziłem się w ciągu nocy – i tyle. Wiele konkurencyjnych systemów potrafi dostarczyć innych danych, na przykład czasu, jaki spędzamy w fazie snu głębokiego – od tego zależy, czy rano będziemy wypoczęci.
Ponadto Watch SE nie otrzymał dwóch istotnych funkcji – pomiaru EKG i pulsoksymetru. Szósta generacja zegarka ma obydwa te dodatki: EKG potrafi dokładnie mierzyć rytm pracy serca, a LED-owy pulsoksymetr monitoruje poziom wysycenia krwi tlenem. „Budżetowy” smartwatch nie ma nawet czujników, które wykorzystywane są do przeprowadzania tych pomiarów, więc nie ma co liczyć na pojawienie się ich w przyszłych aktualizacjach. Nie jest to coś, co dyskwalifikowałoby zegarek, ale warto mieć na uwadze, że na rynku znajdują się tańsze urządzenia z pulsoksymetrami, na przykład wspomniany już Fitbit Versa 3.
Aktywność jest sztuką
Apple Watcha SE napędza procesor S5, dobrze znany z poprzedniej generacji zegarka. Ten dwurdzeniowy układ ma wystarczająco dużo mocy, by udźwignąć wszystkie stawiane przed nim zadania. Otwieranie i przeglądanie aplikacji jest płynne i błyskawiczne, a podczas kilku dni spędzonych w towarzystwie smartwatcha, ani razu nie zaobserwowałem wyraźnych spowolnień lub zawieszania się apek.
Spora w tym zasługa watchOS 7, przyjaznego dla użytkownika oprogramowania, które bardzo dobrze pasuje do malutkiego ekranu zegarka. Niezmiernie cieszy mnie również fakt, że Apple nie zrezygnowało z cyfrowej koronki, towarzyszącej urządzeniu już od pierwszej generacji – przetrwała ona każde odświeżenie i odchudzenie designu. Ten prosty element nie tylko usprawnia nawigację po menu, ale także wyróżnia zegarek wśród konkurentów.
Watch SE pozytywnie zaskoczył mnie także pod względem czasu pracy na jednym ładowaniu. Brak zawsze włączonego wyświetlacza wydłużył ten czas o kilka dobrych godzin. Po całym dniu pracy – w tym godzinnym treningu – miałem do dyspozycji jeszcze 57% baterii, przez co mogłem spokojnie skorzystać z urządzenia do monitorowania cyklu snu. Gdy wyłączałem Apple Watcha SE na noc, akumulator starczał na dwa pełne dni pracy.
Do omówienia pozostaje nam jeszcze jedna kwestia – zgodność systemowa. Do korzystania ze smartwatcha Apple niezbędny jest iPhone, chociaż akurat w tej generacji zostało to nieco złagodzone. Ustawienia rodzinne pozwalają sparować kilka zegarków z jednym smartfonem, przez co nasi najbliżsi mogą cieszyć się wszystkimi jego funkcjami, bez konieczności posiadania własnego iPhone’a. To dobra funkcja dla osób opiekujących się starszymi rodzicami – noszony przez nich zegarek poinformuje nas o nieszczęśliwych upadkach i innych zdarzeniach losowych.
Apple Watch SE prezentuje zupełnie inne podejście niż poprzednie smartwatche spod znaku jabłka. Owszem, nie zawiera on wszystkich czujników fitness, które znajdziemy we flagowym zegarku, a na dodatek nie dostaniemy go w luksusowym, stalowym wykończeniu. Wewnątrz aluminiowej koperty urządzenia znajduje się jednak sporo dobrego – intuicyjny interfejs, dużo kompatybilnych apek i bateria starczająca na ponad 24 godziny pracy. Jeśli do tej pory nie miałeś okazji sprawdzić smartwatchów od Apple, to najlepsza okazja, by nadrobić zaległości.
Specyfikacja
- Cena Od 1 300 PLN
- Procesor S5 64-bit
- Ekran Retina OLED
- Rozmiar 40 mm 394×324 px / 44 mm 448×368 px
- Pamięć wewnętrzna 32 GB
- Bateria do 18 godz.
- System operacyjny watchOS
- Łączność GPS, Wi-fi 4, Bluetooth 5, opcjonalnie LTE
- Wymiary 40 x 34 x 10,4 mm / 44 x 38 x 10,4 mm
- Waga 30,7 g / 26,4 g
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
Watch SE oferuje wszystkie niezbędne funkcje i nieco więcej, chociaż na rynku znajdziemy bardziej „prozdrowotnych” rywali.
Plusy
Jasny, ostry ekran. Działa z wieloma aplikacjami. Przejrzysty interfejs. Dużo przydatnych funkcji fitness.
Minusy
Ekran bez funkcji always-on. Ubogi tracking cyklu snu. Brak EKG i pulsoksymetru.