Kiedy Apple po raz pierwszy ogłosiło, że pracuje nad HomePodem, rynek inteligentnych głośników wciąż był w powijakach. Owszem, pierwsze edycje Amazon Echo i Google Home odtwarzały muzykę, ale jakość audio pozostawiała wiele do życzenia.
Pod koniec roku sprawy przybrały nieco inny kształt – oprócz nowego, ulepszonego Amazon Echo, na rynek trafiły produkty sygnowane przez firmy zajmujące się produkcją sprzętu audio, z Sonos One i Harman Kardon Allure na czele. HomePod musi zatem zmierzyć się nie tylko z konkurencją ze strony Amazonu i Google, ale także wielu innych pretendentów do tytułu najlepszego głośnika smart home. Dodatkowo na jego niekorzyść wydaje się przemawiać dość wysoka cena. Mieliśmy okazję pobawić się nowym dzieckiem Apple i już wiemy, że jest sprzętem solidnym. Sprawdźmy jednak, czy nie lepiej zainwestować w jego tańszą konkurencję?
Zacznijmy od audio, które jest główną siłą napędową HomePoda – to przede wszystkim głośnik, a nie inteligentny asystent. Brzmi on dobrze – na tle zbalansowanego miksu większość detali jest ostrych i ładnie wyróżnionych, a muzyka płynnie wypełnia przestrzeń dookoła urządzenia. Chwila z brzmieniami elektronicznymi pozwala nam docenić woofer o niesamowitym jak na tak małe urządzenie skoku 20 mm. Zamontowany jest on na samym szczycie głośnika – dzięki temu prostemu zabiegowi to nie podłoga wibruje od basów, ale powietrze.
Magia szczegółów
HomePod poprawnie oddaje wokale – są one podane ze szczegółowością i emocjami, co szczególnie słychać w nagraniach akustycznych. Przestrzeń dźwiękowa jest szeroka i jednolita, dzięki czemu wszystkie osoby obecne w pokoju słyszą dokładnie taki sam dźwięk.
To w dużej mierze zasługa technologii adaptowania brzmienia do warunków pomieszczenia. Rozwiązanie to można spotkać w wielu high-endowych głośnikach – za pomocą mikrofonów urządzenie „słucha” jak brzmi odbity przez ściany dźwięk i automatycznie koryguje go tak, aby wyeliminować wszystkie zakłócenia. W prostych utworach nie robi to większej różnicy, ale miłośnicy muzyki klasycznej na pewno ją dostrzegą.
W HomePodzie zastosowano sześć mikrofonów zewnętrznych (służą one również do rejestrowania komend głosowych) i jeden wewnętrzny, monitorujący ewentualne zakłócenia wewnątrz głośnika. Dzięki temu propozycja Apple dynamicznie koryguje swoje brzmienie tak, aby otrzymać efekt jak najbardziej zbliżony do nagrania studyjnego. HomePod może np. zmienić swoje ustawienia z utworu na utwór, nawet jeśli obydwa pochodzą z tego samego albumu.
Ciekawym bajerem jest również oddzielanie najbardziej wyróżniających się linii melodycznych (wokalu lub gitary prowadzącej) od elementów tła (np. chórków lub śpiewu tłumu podczas koncertu) i odtworzenie ich w nieco inny sposób. Umożliwiają to umieszczone w dolnej części głośnika tweetery – dzięki takiemu umiejscowieniu wykorzystują one powierzchnię, na której stoi HomePod, do delikatnego rozmycia tła, jednocześnie zachowując energię i dynamikę najważniejszych partii.
W praktyce brzmi to bardzo dobrze. Rozkręcone na tę samą głośność Amazon Echo przegrało z kretesem, co zresztą było do przewidzenia. Bardziej profesjonalne głośniki okazały się być wymagającymi przeciwnikami – HomePod musiał uznać wyższość konkurencji spod znaku Sonos One i Harman Kardon Allure.
Apple albo śmierć!
W beczce miodu z generalnie pozytywnymi odczuciami wobec głośnika jest jeszcze jedna łyżka dziegciu – a raczej zgniłe jabłko. HomePod jest tak ściśle powiązany z całym ekosystemem Apple, że jeśli nie posiadasz żadnych urządzeń wchodzących w jego skład, głośnik będzie po prostu bezużyteczny. Nie ma on bowiem żadnych wejść analogowych ani optycznych, o kompatybilności z Bluetooth nie wspominając. Owszem, za pomocą AirPlay możesz odtworzyć muzykę znajdującą się na twoim iPhonie lub Macu, ale już sterowanie głosowe Siri potrafi jedynie strumieniować zawartość z Apple Music lub iClouda.
HOMEPOD JEST TAK ŚCIŚLE POWIĄZANY Z EKOSYSTEMEM APPLE, ŻE BEZ INNYCH URZĄDZEŃ JEST BEZUŻYTECZNY
HomePod na razie pozbawiony jest również możliwości multiroomowych. Apple obiecuje, że zostaną one dodane w przyszłej aktualizacji, jednak nie wiadomo, kiedy to nastąpi. Szkoda, bo dwa HomePody w stereo brzmią lepiej niż samotny głośnik. Owszem, nie mają może takiego poweru jak kolumny podłogowe, ale HomePody są w porównaniu z nimi malutkie i można ustawić je wszędzie – trudno znaleźć drugi tak mały system audio. Z tego co udało nam się zaobserwować, pojedynczy głośnik nie ma żadnych funkcji stereo – owszem, przestrzeń dźwiękowa jest ładna, ale nie bogata i nie da się wyróżnić poszczególnych kanałów.
Kolejnym minusem HomePoda jest Siri, która przegrywa w kategorii „domowy asystent” ze świetną Alexą czy Asystentem Google. Owszem, mikrofony zewnętrzne działają bez zarzutu, wyłapując komendę „Hej, Siri” nawet w głośnym otoczeniu, a głośnik od razu wykonuje nasze polecenie. Niestety, użyteczność Siri jest ograniczona, w szczególności, jeśli chodzi o dostępność dla wielu domowników. Z niektórych funkcji może skorzystać każdy: należą do nich odtwarzanie muzyki przez Apple Music, ustawienie stopera, sprawdzenie pogody i wyszukanie jakichś ciekawostek w internecie. Bardziej osobiste czynności, takie jak ustawienie przypomnień, powiązane są jednak z konkretnym kontem iCloud, które, co niebezpieczne, może zlecić Siri nie tylko jego właściciel, ale i inny domownik. HomePod całkiem nieźle radzi sobie w zastosowaniach smart home i bez zarzutu współpracuje z HomeKitem i wszystkimi urządzeniami, które znajdują się w danym systemie.
Apple twierdzi, że większość osób korzysta z inteligentnych głośników tylko po to, aby słuchać muzyki i dlatego HomePod jest przede wszystkim urządzeniem muzycznym, a dopiero potem sprzętem smart home i podręcznym organizerem. Owszem, część posiadaczy Amazon Echo lub Google Home skupia się przede wszystkim na tych trzech funkcjonalnościach, ale podejrzewamy, że każdy z nich i tak korzysta z przynajmniej jednej mniej oczywistej funkcji tego sprzętu, np. możliwości robienia zakupów. Na tym polu Siri niestety przegrywa ze swoimi konkurentami – właściwie nie potrafi ona współpracować z usługami spoza bezpośredniego ekosystemu Apple. Tak, zamówi dla ciebie Ubera, ale tylko wtedy, kiedy twój smartfon jest gdzieś w pobliżu.
Fanatycy Apple pokochają HomePoda od pierwszego wejrzenia i to im go polecamy. Nie jesteś oddanym miłośnikiem „jabłek”? Cóż, może lepiej wybrać coś innego…