Renderowany na żywo ray tracing przez długi czas był technologią tak zaawansowaną, że żadna obecna na rynku komercyjna karta graficzna nie potrafiła go udźwignąć. Aby zastosować go w praktyce potrzebna była zupełnie nowa architektura Turing. Nvidia właśnie zaprezentowała pierwsze podzespoły w niej wykonane.
Na początek wyjaśnijmy, czym jest ray tracing i dlaczego budzi tak wiele emocji wśród deweloperów gier i grafików komputerowych. Technologia ta symuluje ścieżkę, którą światło podąża w rzeczywistości z uwzględnieniem odbić i ugięć fal, interakcji z obiektami i innych czynników. Dzięki temu renderowany obraz jest realistyczny w różnych warunkach oświetlenia. Aby przeprowadzić to działanie w czasie rzeczywistym potrzeba jednak sporej mocy obliczeniowej zarezerwowanej głównie dla profesjonalnych kart graficznych. Do tej pory komercyjne GPU mogły w technologii ray tracingu co najwyżej generować trójwymiarowe modele.
Nowe karty graficzne od Nvidii wykonane w architekturze Turing posiadają specjalne rdzenie RT Core odpowiedzialne za renderowanie interakcji światła z obiektami. Póki co zaprezentowano trzy karty: Quadro RTX 5000, Quadro RTX 6000 i najpotężniejszą, Quadro RTX 8000. Ta ostatnia posiada niesamowite 48 GB pamięci GDDR6 RAM, możliwość podłączenia do headsetu rzeczywistości wirtualnej za pomocą USB-C w standardzie VirtualLink oraz sparowania dwóch kart za pomocą interfejsu NVLink. Będzie ona kosztowała zatrważające 10 000 USD (ok. 37 700 PLN), ale nawet za najsłabszą w serii RTX 5000 klienci zapłacą 2 300 USD (8 700 PLN). Należy zauważyć, że karty te przeznaczone są do profesjonalnych zastosowań, głównie renderowania wysokiej jakości animacji i modeli 3D. Niewykluczone jednak, że już wkrótce nastąpi premiera kart gamingowych GeForce wykonanych w architekturze Turing, które pokażą nam, jak ray shifting zmieni oblicze gier wideo.