W czasach, gdy o dobrą, współczesną komedię wakacyjną jest naprawdę trudno, warto sięgnąć do archiwum tego, jak wyglądał gatunek 70 lat temu. Rzymskie wakacje to urocza komedia romantyczna z Gregorym Peckiem, Audrey Hepburn w jej przełomowej kreacji i miastem Rzym w trzeciej roli głównej.
Wieczne Miasto pokazuje tutaj prawdziwość swojego przydomku, tak pełne niezwykłych, historycznych budynków i pomników, że nawet dzisiaj wiele z tych słynnych miejsc nadal wygląda tak samo jak wtedy.
Historia wydaje się być powtórzeniem filmu Capry Ich noce z 1934 roku. Peck, łowca sensacji, wpada na sfrustrowaną, stłumioną postać księżniczki Anny, graną przez Hepburn, tuż po tym, jak ta rzuciła swoje królewskie obowiązki, aby wydostać się i zobaczyć prawdziwy Rzym.
W ciągu następnych dwudziestu czterech godzin wolności, z Peckiem i jego cierpliwym i często przemoczonym fotografem Eddiem Albertem jako przewodnikami, młoda księżniczka najpierw ścina włosy, ale pod każdym innym względem rozpuszcza je na noc zabawy, frywolności i muzyki.
Hepburn odkrywa ulice Rzymu, świat zewnętrzny i wspaniale tworzy poczucie naiwnego entuzjazmu wobec wszystkich małych, normalnych rzeczy w życiu. W relacji między bohaterami zawsze jest napięcie, przyjaźń Pecka opiera się na oszustwie, ale gdy on (i my) towarzyszymy księżniczce przez cały dzień, on (i my) zakochujemy się w Hepburn. Bardzo proste, naprawdę. Ale wzruszające. Zwłaszcza, że bez względu na ostateczne zakończenie tej historii, najistotniejsze są emocje i znaczenie tego spędzonego dnia dla obojga z nich.
Pewna naiwność komedii rekompensowana jest obficie nie tylko w doskonałej kinematografii uwieczniającej Rzym w całej jego okazałości, ale także w dowcipnym scenariuszu, stylowej reżyserii Wylera, nie zapominając o ciepłym i atrakcyjnym aktorstwie obojga pierwszoplanowych bohaterów. Warto zaznaczyć, że to pierwsza główna rola Audrey Hepburn, a jednak dostajemy w pełni ukształtowaną gwiazdę. Jest czarująca, zabawna i całkowicie sympatyczna w roli, która mogłaby być odpychająca. Oczywiście, jest też piękna i pełna wdzięku, co czyni ją całkowicie wiarygodną księżniczką. To nie jest pierwsza główna rola Gregory Pecka, ale jedna z tych, które naprawdę do niego pasują. Jest silnym mężczyzną o wysokiej moralności i inteligencji. I choć rola wystawi tę pierwszą na próbę, ma też w sobie trochę łobuzerskiej żyłki.
Rzadko można zobaczyć film tego typu tak zręcznie równoważący mieszankę romansu i komedii. Po obejrzeniu trudno będzie wam podczas kolejnej wizyty w Rzymie nie wrzucić monety do Fontanny di Trevi, by wracać tam ponownie i ponownie, i ponownie…