Większość z nas marzy o idealnie czystym domu, ale – jak pokazuje najnowsze, ogólnoświatowe badanie firmy Dyson – nasze codzienne nawyki często prowadzą do odwrotnego efektu. Wbrew intencjom, zamiast usuwać zabrudzenia, tylko je rozmazujemy. Wniosek? Tradycyjne mopy nie nadążają za współczesnymi domami.
Zamiatamy problem pod dywan?
Dyson przeanalizował zwyczaje związane z czyszczeniem na mokro w 28 krajach, przepytując ponad 23 tysiące osób. Wyniki „Dyson Wet Cleaning Study” są jasne: choć aż 93% respondentów mieszka w domach z twardymi podłogami, tylko 48% z nich używa sprzętów do mycia na mokro. Reszta ogranicza się do odkurzania lub klasycznego zamiatania.
Eksperci Dysona przypominają, że choć odkurzanie skutecznie usuwa kurz, zaschnięte plamy wymagają czegoś więcej – nawodnienia i rozpuszczenia zabrudzeń. – „Tradycyjne mopy często jedynie rozprowadzają brud, zwłaszcza jeśli używamy brudnej wody lub niedokładnie wyczyszczonych narzędzi” – tłumaczy Ketan Patel, inżynier z zespołu projektowego Dyson.
Mop, ścierka, wiadro… i frustracja
Ponad połowa ankietowanych wciąż polega na mopie i wiadrze, 41% używa mokrej ścierki, a 24% – zamiatarki na mokro. Jednak większość użytkowników zgłasza problemy z jakością czyszczenia – szczególnie wzdłuż krawędzi (31%), usuwaniem sierści (33%) i trwałych plam (25%). Właściciele zwierząt domowych są jeszcze bardziej krytyczni: 1 na 4 z nich uważa, że ich sprzęty zawodzą w walce z brudem pozostawianym przez pupili.
Ciekawostka? Polacy czyszczą częściej i bardziej systematycznie niż wiele innych krajów regionu EMEA. Oprócz Rumunii, Grecji i Hiszpanii, to właśnie w Polsce urządzenia 2w1 cieszą się największą popularnością.

Sprzątanie to maraton, nie sprint
Statystycznie czyszczenie domu zajmuje aż 109 minut tygodniowo. To czasochłonna rutyna, tym bardziej że 45% badanych najpierw odkurza, a dopiero potem myje na mokro – często z powodu niewystarczającej skuteczności tradycyjnych metod.
– W przypadku sprzętów jednofunkcyjnych nie tylko rośnie czas sprzątania, ale i frustracja. Użytkownicy chcą, by czystość była osiągalna szybciej, dokładniej i bez konieczności powtarzania tych samych czynności – zauważa Matthew Lee, starszy pracownik naukowy w Dyson.
Nowe podejście do starych problemów: Dyson WashG1
Odpowiedzią firmy na sprzątaniowe bolączki jest Dyson WashG1 – elektryczny mop nowej generacji, który łączy technologię dwóch przeciwbieżnych rolek z mikrofibry z zaawansowanym systemem separacji brudu. Efekt? O 30% krótszy czas czyszczenia i podłogi schnące nawet 80% szybciej.
Do tego dochodzi ekologiczna strona urządzenia – brak emisji, brak mokrych filtrów gromadzących bakterie oraz możliwość zastosowania specjalnego płynu czyszczącego Dyson 02 z probiotykami. Preparat zawiera aż 250 miliardów dobroczynnych mikroorganizmów, które kontynuują czyszczenie jeszcze długo po sprzątaniu, osadzając się zarówno na podłodze, jak i wewnątrz urządzenia.

Sprzątanie przyszłości
Badanie Dyson pokazuje, że nasze potrzeby zmieniają się szybciej niż sprzęty, których używamy. W obliczu rosnących oczekiwań – nie tylko wobec czystości, ale też czasu, efektywności i higieny – technologia sprzątania musi nadążać za stylem życia. Czy Dyson WashG1 stanie się nowym standardem w naszych domach? Wszystko wskazuje na to, że mopowanie właśnie przechodzi rewolucję.