Moonscars rozumie, że jednym z największych atutów Dark Souls jest poczucie tajemniczości. Większość gier z gatunku soulslike wykorzystuje swoje otoczenie do opowiadania historii, dzięki czemu gracz sam tworzy spójną narrację. Jest to metoda opowiadania, którą firma FromSoftware opanowała do perfekcji, wykorzystując zapadające w pamięć postacie i wskazówki wizualne, aby uwydatnić ich apokaliptyczne światy i nadać im większą głębię. Chociaż w Moonscars podjęto odważną próbę odtworzenia tego poczucia intrygi, wykonanie jest dalekie od doskonałości.
Gra zaczyna się od wcielenia się w rolę Grey Irmy, kobiety o postawie tak wielkiej jak jej miecz. Twoim zadaniem jest znalezienie bóstwa zwanego Rzeźbiarzem, ponieważ Irma chce, aby wyjaśnił powód jej własnego istnienia. Historia i cel końcowy są z zamysłem niejasne. Zamiast jednak wkraczać w świat jako nowicjusz, jak w grach takich jak Hollow Knight czy wspomniane Dark Souls, relacje Irmy z innymi postaciami są już nawiązane. Angażujesz się w trudne do zrozumienia rozmowy, nie wiedząc nic o świecie, w którym się znajdujesz. To tak, jakby zaczął oglądać Grę o tron od połowy czwartego sezonu. Nie pomaga również to, że większość napotkanych postaci przez większość czasu porozumiewa się w enigmatyczny sposób.
Na szczęście Moonscars rozumie również, że innym kluczowym aspektem gier soulslike, także w gatunku metroidvanii, jakim jest produkcja Black Mermaid, jest walka. Czerpiąc inspirację z gier takich jak Hollow Knight, walka jest szybka i niezwykle agresywna, ponieważ trafiając wrogów, budujesz Ichor, substancję, która pozwala się leczyć. Ichor jest również wymagany do wystrzeliwania potężnych zaklęć, przez co każda walka wymaga nieco więcej myślenia, niż tylko użycia najsilniejszych ataków.
Moonscars jest trudną grą, ale dobrze balansuje między wyzwaniem a niesprawiedliwością, ponieważ ataki wroga są łatwe do odczytania, ale już trudniejsze do skontrowania. To właśnie ta równowaga sprawia, że walka z bossami jest jedną z najmocniejszych stron gry, ponieważ każda z nich stanowi poważne, ale przyjemne wyzwanie po przemierzaniu labiryntowych korytarzy.
Ale chociaż Moonscars dobrze radzi sobie z zaimplementowaniem podstaw gatunkowych, próby wprowadzenia własnego stylu nie są już tak dobre. Na przykład, aby aktywować lustra, pozwalające na przeniesienie się do huba gry, musisz zrzucić swoją obecną formę, tracąc przy tym wszystkie pasywne wzmocnienia i broń dodatkową. Aby je odzyskać, musisz pokonać pozostawionego sobowtóra, potężnego klona, która to mechanika, jak wszystkie proponowane oryginalnie przez grę, szybko zaczyna nużyć.
Moonscars to zbiór nie do końca dobrze zrealizowanych ciekawych pomysłów, ratowanych przez całkiem udaną walkę, przede wszystkim tą z bossami. To wystarczająca rozrywka dla kogoś, kto jest maniakiem gatunku, ale ci, którzy szukają czegoś bardziej wyjątkowego, nic nie stracą, nie rzucając się na nią.
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
Moonscars nie zapisze się w annałach historii gier, ale można z nią fajnie spędzić jakieś 10 godzin tajemniczej fabuły.
Plusy
Fajne walki, zwłaszcza te z bossami. Solidne podstawy wykonania. Intrygująca fabuła…
Minusy
…choć sposób jej przedstawienia mógłby być lepszy. Chybione elementy mające wyróżnić grę na tle innych.