Opisanie will.i.am’a w jednym zdaniu jest wyjątkowo trudnym zadaniem, gdyż gość ten macza swoje palce w tak wielu przedsięwzięciach, że wymienienie każdego wymagałoby miejsca na całej tej stronie. will.i.am (prawdziwe nazwisko William Adams) to przede wszystkim muzyczny maestro, który najbardziej znany jest chyba z założenia i działalności w zespole Black Eyed Peas.
Jego twórczość obejmuje również karierę solową oraz działalność producencką, prowadzoną z kilkudziesięcioma artystami kształtującymi trendy muzyki rozrywkowej przełomu wieków. Jakby tego było mało, amerykański artysta uchodzi za wielkiego filantropa z powodu działalności w założonej przez siebie fundacji charytatywnej, mającej m.in. na celu pomoc biednym dzieciom oraz dokształcanie ich w dziedzinach wiedzy związanej z wieloma nowoczesnymi technologiami. Zobaczmy więc, cóż ciekawego do powiedzenia ma nam ten człowiek orkiestra…
Jesteś uważany za jednego z muzyków doceniających znaczenie nowych technologii. Co o tym sądzisz?
Uważam to za miły komplement, bo pochodzę z rejonów, gdzie dzieci dorastając nie miały zbyt wielu okazji do aktywnego śledzenia rozwoju nowych technologii. Mogę zaryzykować stwierdzenie, że niewiele się w tej kwestii zmieniło, bo nawet wśród obecnego młodego pokolenia nie ma zbyt wielu osób nie chcących podążać tradycyjną, mocno utartą ścieżką potencjalnej kariery. Dzieci ze znanych mi środowisk w dalszym ciągu chcą zostać aktorami, gwiazdami sportu, lekarzami czy prawnikami, więc rzadko słyszy się od kogoś tekst typu: „W przyszłości zrobię swoją aplikację lub stworzę system operacyjny.” Sytuacja ta powoli ulega zmianie, z czego się bardzo cieszę.
Jak wyglądał twój pierwszy kontakt z nowoczesną technologią?
Była nim nauka obsługi komputera Apple w trzeciej klasie podstawówki.
Pamiętasz może jaki to był model? Może iMac?
Hmm… Nie za bardzo. Wiem tylko, że było to w latach 1986-87.
Nie miałeś wcześniej możliwości obcowania z tego typu elektroniką?
Mówimy tu o połowie lat osiemdziesiątych, kiedy chociażby pojęcie gier komputerowych dopiero zaczynało nabierać na znaczeniu. W 1983 roku bawiłem się już co prawda Atari, ale prawdziwego technologicznego bakcyla łyknąłem dopiero we wczesnych latach dziewięćdziesiątych, gdy posiadany przeze mnie komputer Sony zaczął mi służyć jako narzędzie do tworzenia muzyki. Potem przesiadłem się na komputery typu Mac, z których korzystam do dzisiaj.
Czy używałeś samplerów i syntezatorów, zanim zacząłeś tworzyć muzykę na komputerze?
Tak. Moim ulubionym instrumentem był legendarny sampler typu drum machine Akai MPC2000, wykorzystywany przez wielu artystów zajmujących się produkcją oldschoolowego hip-hopu i techno.
OBECNIE RZADKO SŁYSZY SIĘ OD DZIECI TEKST TYPU: „W PRZYSZŁOŚCI ZROBIĘ SWOJĄ APLIKACJĘ LUB STWORZĘ SYSTEM OPERACYJNY.” SYTUACJA TA POWOLI ULEGA ZMIANIE, Z CZEGO SIĘ BARDZO CIESZĘ.
Jaka jest twoja ulubiona aplikacja do tworzenia muzyki?
Jeśli miałbym wskazać jedną z tych działających na moim MacBooku Pro, to wybór padłby na Pro Tools. Choć towarzyszyła mi ona przez bardzo długi czas i cenię ją za oferowane przez nią możliwości, to przy okazji tego pytania nie mogę nie wspomnieć o oprogramowaniu, które swego czasu zrobiło na mnie niesamowicie ogromne wrażenie.
Kiedyś urządziłem solową trasę koncertową. Grając z Black Eyed Peas koncerty przyciągały po 60 000 osób, a tu, mimo że grałem sam, na obiektach przychodziły zaskakująco dla mnie duże grupy 20 000 fanów. Nie chcąc ich zawieść, nie miałem ochoty zafundować im występu, w trakcie którego brzmiałbym po prostu jak osobna część mojego zespołu, więc postawiłem na improwizację z użyciem iPada. Przerzuciłem muzykę do aplikacji Figure i zrobiłem show, miksując ją na tablecie. Odbiór publiczności był niesamowicie pozytywny. To było rewelacyjne!
Jaka technologia według ciebie zrewolucjonizowała świat w najbardziej odczuwalny sposób?
Dotyk pojemnościowy. Weźmy na przykład rok 2005, kiedy to twórcy oprogramowania musieli dostosowywać jego interfejs do charakterystyki danego systemu operacyjnego, czyli Windowsa, Linuxa oraz macOS. Trzy lata później świat zmienił się za sprawą technologii rozpoznawania dotyku i mnóstwo tych samych komend stało się możliwe do wykonania z użyciem tej samej czynności – ruchu palcem. Dziś żyjemy w czasach potężnych komputerów mobilnych, ale to właśnie dotyk pojemnościowy zmienił sposób interakcji z wieloma urządzeniami elektronicznymi.
Czy dotykowy wyświetlacz jest zatem dla ciebie najważniejszym elementem smartfona?
Oczywiście! Procesory, chipy czy różnego rodzaju przekaźniki są istotne, ale to właśnie dotykowy wyświetlacz daje nam przecież bezpośredni kontakt z prezentowanymi informacjami i w dalszym ciągu drzemie w nim duży potencjał rozwoju. Pojemnościowy dotyk pośrednio doprowadził nas przecież do powstania Ubera czy Airbnb, zmienił sposób podróżowania, prowadzenia biznesu i edukacji, nie mówiąc już o kwestiach związanych z rozrywką. Dzisiaj małe dziecko ledwo co staje na nogi, a już potrafi „obsługiwać” urządzenia z tego typu wyświetlaczami.
Co w tej technologii jest jeszcze dla ciebie takim fenomenem?
Szybkość jej rozwoju i zakres, w jakim zmieniła nasze życie. W 2007 roku nikt nawet o tym nie myślał. Nokia była wtedy potentatem na rynku telefonów, podobnie jak w 2003 roku miało to miejsce z Motorolą. Żadna z tych wielkich firm nie przypuszczała, że Apple wystrzeli znikąd z tak rewolucyjną technologią i na zawsze odmieni branżę technologiczną. To naprawdę niesamowite.
Czy uważasz, że kontrola głosem ma podobną szansę?
W moim odczuciu obecnie ta technologia jest przyczyną tego, że NIE rozmawiamy przez telefon tak jak kiedyś. Kontrola głosem nijak ma się do normalnej rozmowy, bo nie rozmawiamy, tylko wydajemy polecenia. Mam wrażenie, że coraz częściej tak zaczynają właśnie wyglądać rozmowy telefoniczne prowadzone z ludźmi. Zmieni się to pewnie na lepsze wraz z rozwojem technologii, która oprócz możliwości rozpoznawania głosu nada też urządzeniom jakąś „osobowość”.
Myślisz więc, że przyszłość może wyglądać tak jak w filmie „Her”?
Kto wie. Na pewno będzie to początek zupełnie nowej ery. Określenie „sztuczna inteligencja” funkcjonuje m.in. dlatego, że mamy w pamięci czasy, gdy maszyny nie były inteligentne. Obecnie zmienia się to w bardzo szybkim tempie, a owa inteligencja urządzeń elektronicznych stanie się normą.
Czy AI mogłaby stworzyć muzykę, która zagroziłaby twojej pozycji jako artysty?
Mam nadzieję, że stworzy! Różnorodność jest przecież tym, co czyni świat fantastycznym. Na świecie będą świetne rzeczy tworzone przez ludzi i świetne rzeczy tworzone przez maszyny. Myślę, że ludzie będą chcieli takiej różnorodności. Czy mikrofale pozbawiły pracy kucharzy? Nie! Ludzie potrzebują rywalizacji do dokonywania rzeczy wielkich, tak jak miało to niegdyś miejsce w kosmicznym wyścigu między USA a Rosją.
Jaka technologia przyciągnęła najbardziej twą uwagę w mijającym roku?
Sztuczna inteligencja, a konkretniej przetwarzanie przez nią procesu konwersacji.
A co z ogólnodostępnymi towarami? Może drony?
Drony są fajne, ale nie widzę dla nich zastosowania w moim codziennym życiu.
A co powiesz nam o VR?
VR także jest spoko, ale postrzegam ją tak, jak postrzegałem odtwarzacze MP3 w 2001 roku, czyli siedem lat przed debiutem iPhone’a. Urządzenia korzystające z VR nie są ogólnie dostępne i nie każdy może sobie na nie pozwolić. Nie chcę tu mówić jakichś negatywnych rzeczy o samej technologii, bo ta mi się podoba. Uważam po prostu, że jako ludzie kochamy różne technologie, ale często nie cenimy ich za to, czym tak naprawdę one są i jaki potencjał nam oferują. Spójrzmy na takie radio. Po jego wynalezieniu zaczęliśmy tworzyć koncerty, a nawet sztuki teatralne przygotowywane właśnie z myślą o specyfice tego medium. Podobną rzecz powinniśmy zrobić z VR. Nie skupiajmy się tylko i wyłącznie na grach. Niech ta technologia będzie używana też w zwyczajnym życiu, niech służy do przedstawiania ludziom jakichś opowieści. Artyści potrzebują technologii, bo dzięki niej potrafią tworzyć wiele niesamowitych rzeczy. Tak było, jest i będzie.