Zmiana pory roku w naszym kraju zazwyczaj wiąże się z dużym zaskoczeniem. Wynika to bardzo często z tego, że momentami można uznać, że są ich aż dwie — zima i lato. Ta pierwsza najpierw zaskakuje oczywiście drogowców. Nam bliżej jest tej drugiej. Kiedy tylko skończą się ostatnie mroźne dni, bardzo szybko okazuje się, że nie tylko kurtki i płaszcze możemy schować do szafy, ale również swetry i bluzy z rzadka będą wyjmowane z półek. Dowody? Wystarczy spojrzeć na to, co działo się w ubiegłym roku, gdy po nagłym ataku lata, z półek sklepowych zaczęły w szybkim tempie znikać wentylatory. Doszło do tego, że marząc o odrobinie chłodu, kupowało się cokolwiek, co było dostępnego na rynku. Bardzo często zresztą wychodzimy z założenia, że „wiatrak to wiatrak” i nie ma znaczenia, jaki trafi do naszego domu. Okazuje się jednak, że kręcące się pod wpływem podłączenia do prądu łopatki, to nie wszystko, co może zaoferować współcześny wentylator.
Firma Stadler Form od prawie ćwierć wieku zajmuje się innowacjami technologicznymi, skupiającymi się na poprawie jakości powietrza i klimatu w pomieszczeniach. Efektem ich pracy jest wiele produktów, m.in.: nawilżaczy, oczyszczaczy, a także właśnie wentylatorów. Najnowszy produkt marki, Simon, może być jednym z hitów tego lata w swojej kategorii.
Zanim przejdziemy do tego, jak pracuje „Szymon”, warto poświęcić chwilę na jego design. Wentylator został zaprojektowany przez szwajcarski duet: Fabiana Bernharda i Thomas Burkarda, którzy podkreślają piękno w prostocie swojego designu. I faktycznie nie muszą być skromni, bo wentylator to kawał atrakcyjnego sprzętu, będącego połączeniem metalu i wysokiej jakości tworzywa sztucznego oraz tekstylnej osłony. Z takim eleganckim, ale nie narzucającym się wyglądem, będzie pasował do każdego wnętrza.
Sama obudowa Simona nie ma żadnych przycisków. Owszem, włącznik nożny sprawia, że wygodnie można go uruchomić lub wyłączyć, ale większość funkcji obsługuje się za pomocą bardzo eleganckiego pilota, który do obudowy wentylatora przyczepia się na magnes. Za jego pomocą ustawić można sporo funkcji, takich jak tryb symulacji naturalnej bryzy, aż dziesięć różnych ustawień prędkości czy timer (od 1 do 7 godzin).
Czym różni się nowy wentylator Stadler Form od wielu dostępnych na rynku opcji? W zasadzie… wszystkim. Górna część wentylatora obraca się w 180 stopniach, można również zmieniać jej nachylenie w osi pionowej. Rozprowadza on powietrze po całym pokoju dzięki zasięgowi aż 10 metrów. Pomimo takich możliwości Simon jest energooszczędnym i cichym urządzeniem. W zależności od prędkości pracy jest to głośność od 25 do 52 dB, uplastyczniając, jest to ekwiwalent od szeptu po, w skrajnych ustawieniach, szum w biurze. Bez względu na to, czy potrzebuje się delikatnej bryzy, orzeźwiającego wiatru czy odświeżenia powietrza w całym pomieszczeniu, Simon ma na to odpowiedni patent. Miłym akcentem jest też fakt, że jest on pamiętliwy — zapamiętuje bowiem ostatnio wybrane ustawienia, do których można wrócić przy następnej okazji.
Przy cenie 1 000 PLN wentylator powinien być jednak nie tylko wyjątkowy, ale także trwały. W przypadku Simona obawiałem się o ten aspekt i czy przetrwa on próbę czasu. Okazało się jednak, że cyrkulator jest łatwy w pielęgnacji. Kratki można odkręcać, a tekstylny pokrowiec prać w pralce.
Wspomniałem o wysokiej cenie, jaką trzeba zapłacić za produkt Stadler Form. Nie da się jednak ukryć, że w segmencie wentylatorów łopatkowych jest to najlepszy produkt, jaki jest dostępny na rynku. Nie tylko może być ulgą w upalne dni, gwarantując efektywne działanie w wielu opcjach i wariantach na dużej powierzchni i przy niewielkiej głośności, ale także zostać nad wyraz estetyczną ozdobą domu.
Specyfikacja
- CENA 799 PLN
- POZIOMY PRACY 10
- MOC 1,2-28 W
- TRYB PRACY 3D (cyrkulacja w dwóch osiach), Bryza
- WYMIARY 276 x 820 x 261 mm
- WAGA 4,6 kg
Werdykt
NASZYM ZDANIEM
Jeśli jesteś estetą ceniącym sobie latem komfort termiczny i nie lubiącym bycia rozpraszanym przez niepotrzebny hałas — oto gadżet dla ciebie.
Plusy
Efektywne działanie. Duży zasięg. Wiele opcji. Atrakcyjny design.
Minusy
Wysoka jakość kosztuje.