Przygotowanie gazowanej wody w domu to dziś nie problem, zwłaszcza przy tak dużej konkurencji w segmencie saturatorów. Jedną z wyróżniających się marek jest fińska mysoda, która poza funkcjonalnością, stawia na design.
Najnowszy model w ofercie to Glassy, który budową i gabarytami nie przypomina znanych nam saturatorów. W makulaturowym kartonie znajdujemy solidny walec wysokości 44 cm i okrągłej podstawie o średnicy niemal 19 cm. Po uzbrojeniu go w nabój z CO2 konstrukcja waży niemal 4,5 kg, ale jest stabilna, a poślizgom na kuchennym blacie zapobiegają cztery silikonowe podkładki. Zaskakuje wnęka, w której został umieszczony mechanizm gazowania z zamykanymi drzwiczkami. Jeśli chodzi o materiały, są one bez zarzutu – korpus wykonany jest z kompozytu drewna, co podkreśla niejednorodna struktura, a także metalowe elementy również z przetworzonych materiałów. W tylnej części znajduje się otwierany panel, za którym umiejscowiono spust naboju z CO2 i do jego montażu nie potrzeba ani siły, ani wiedzy – wystarczy precyzyjnie wkręcić butlę.
Mechanizm gazujący został wykonany z metalu, i w przeciwieństwie do tych z plastiku, sprawia wrażenie naprawdę solidnego. Po osadzeniu w nim butelki szklanej lub z tworzywa (obie dołączone w zestawie z saturatorem) możemy rozpocząć proces saturacji. Jednak zanim wciśniemy przycisk i uwolnimy gaz, musimy zasunąć kurtynę. A to oznacza, że cały ten magiczny proces wpuszczania bąbelków CO2 do wody odbywa się… za zamkniętymi drzwiami. Dopiero po zwolnieniu blokady i usunięciu nadmiaru dwutlenku węgla, naszym oczom ukazuje się butelka pełna gazowanej wody. Producent zaleca nasycenie gazem poprzez maksymalnie trzykrotne zwolnienie blokady, nadmiarowa ilość sygnalizowana jest też charakterystycznym syczeniem. I jeśli miałbym określić skalę, to pierwsze naciśniecie produkuję wodę lekko gazowaną, dwa pozwolą na uzyskanie gazowanej, natomiast trzykrotne nasycenie to już bardzo mocno gazowany napój dla fanów dużej ilości dużych bąbelków w szklance. Sam mechanizm saturacji jest bardzo intuicyjny i po kilku pierwszych próbach każdy będzie wiedział jak długo nasycać wodę, aby otrzymać pożądany napój.
Na początku miałem obawy o funkcjonowanie zamykanych drzwiczek przesuwających się po łuku, ale mysoda Glassy wykonany jest bardzo precyzyjnie, dobrze spasowany – nic nie trzeszczy, nie zacina się, a podczas pracy słychać jedynie uwalniany gaz. Przycisk, który znajduje się na górnej części korpusu, także funkcjonuje bez zarzutu i faktycznie otwiera drzwi saturatora dopiero w momencie, w którym butelka jest gotowa do odkręcenia z mechanizmu. Wszelkie zasady bezpieczeństwa są zachowane, ale mimo to szkoda, że nie można obserwować samego procesu saturacji.
Ten model saturatora jest jednym z najbardziej designerskich w segmencie – połączenie kompozytu drewna i metalu, zamykana wnęka z mechanizmem oraz wszechobecna dbałość o detale – karbowana struktura zachowana jest tak w samym saturatorze, jak i szklanej butelce. Z kolei te z tworzywa mają nakrętkę i podstawę w odcieniu urządzenia. Doskonały przykład użytkowego wzornictwa. Coś jednak kosztem czegoś, bo jeśli chodzi o cenę, ta mysoda Glassy przekracza 1 000 PLN i jest to luksus, na który pozwolą sobie wyłącznie miłośnicy nietypowych projektów.
Specyfikacja
- CENA 1 016 PLN
- MATERIAŁ kompozyt drewna
- KOLORY Black, Pigeon, Latte
- WYMIARY 188 x 440 x 188 mm
- WAGA 4,49 kg (z nabojem z CO2)
Werdykt
NASZYM ZDANIEM
Doskonałe wzornictwo, które idzie w parze z przyjazną obsługą, jednak w wysokiej cenie.
Plusy
Mechanizm. Wykorzystane materiały. Design i wykonanie.
Minusy
Szkoda, że proces saturacji odbywa się za zamkniętymi drzwiami. Cena.