W opinii społecznej samochody elektryczne wciąż mają łatkę „pojazdów dla bogaczy” – cóż, w końcu nawet porządnie doposażonego SUV-a możemy mieć znacznie taniej. Ta perspektywa stopniowo ulega zmianie za sprawą niedrogich aut segmentu A i B (na przykład testowanej w tym numerze Corsy-e), ale rynek luksusowych „elektryków” również ma się dobrze. W ofercie Mercedesa pojawił się właśnie elektryczny pionier, EQC 400. Czy producentowi udało się trafić w dziesiątkę za pierwszym razem?
Test samochodu, w którego osiągach wyraźnie zapisane jest „408 KM” i „765 Nm”, wypadałoby zacząć właśnie od wrażeń zza kółka. EQC 400 dostępny jest tylko w jednej wersji, z podwójnym silnikiem elektrycznym i napędem na obydwie osie. Jego moc czuć już od pierwszego wciśnięcia gazu – ten ciężki SUV po prostu wyrywa się do przodu, natychmiast nabierając prędkości. W trakcie jazdy po drodze szybkiego ruchu niejednokrotnie miałem wrażenie, że siedzę za kierownicą znacznie lżejszego pojazdu – wydaje mi się, że to po części zasługa systemu rekuperacji, dzięki któremu auto hamuje przede wszystkim silnikiem.
Napędowi towarzyszy bateria o pojemności 80 kWh, która ma starczyć na pokonanie ponad 400 km na jednym ładowaniu. To, jak daleko zajedziemy autem, zależy przede wszystkim od wybranego trybu pracy i sposobu jazdy. Przy maksymalnej oszczędności da się wyciągnąć z niego około 380 km, ale gdy tylko pozwoliłem sobie na odrobinę szaleństwa, przewidywany zasięg skrócił się o 60 km. Pod względem szybkości ładowania EQC 400 wypada dość przeciętnie – uzupełnianie baterii jest w miarę sprawne w stacji ładowania i nieprzyzwoicie wolne po podłączeniu do domowego gniazdka. Jeśli pokonujesz codziennie długie dystanse, koniecznie zaopatrz się w dedykowaną ładowarkę.
Elektryczny Mercedes przypomina spalinowy model GLC. Chociaż producent zarzeka się, że auta łączy zaledwie 15% części, podobieństwa widać na pierwszy rzut oka. Podobnie jak mniej ekologiczny kuzyn, EQC 400 to elegancki samochód o wyraźnie zarysowanych zderzakach i proporcjonalnych liniach. Nie bije on po oczach swoją „elektrycznością”, zamiast tego stawiając na klasyczne wzornictwo marki.
Zapożyczenia te widać także wewnątrz: przykładowo, Mercedes zdecydował się na zachowanie wyraźnego tunelu centralnego, który w aucie z dwoma silnikami nie ma przecież racji bytu. Szybko jednak wybaczyłem producentowi to drobne lenistwo, EQC 400 należy bowiem do rzadkiego gatunku aut, łączących w sobie prostotę obsługi z setkami dostępnych funkcji. Najlepszym tego przykładem będzie system infotainment z ogromnym ekranem zajmującym niemal połowę deski rozdzielczej. Do jego obsługi służy panel dotykowy, przyciski na kierownicy oraz komendy głosowe, które wydamy wirtualnej asystentce Mercedes. Brzmi skomplikowanie, ale już po kilku godzinach za kółkiem wypracowałem sobie własny, superwygodny styl sterowania multimediami.
W połączeniu z miękkimi, wyprofilowanymi fotelami, automatyczną klimatyzacją i luksusowym systemem nagłośnienia daje to wrażenie totalnego relaksu za kółkiem. Również pasażerowie w drugim rzędzie nie powinni narzekać na komfort – miejsca jest sporo, a gdyby nie ten nieszczęsny tunel, mogłoby być jeszcze więcej.
Testowy egzemplarz EQC 400 był dość mocno doposażony. Bez dopłaty otrzymujemy kamerę cofania, asystenta martwego pola i przewody do ładowania Type 2 z gniazdka domowego oraz stacji ładowania, ale wyświetlacz Head-Up, integrację z Apple CarPlay/Android Auto czy elektryczną regulację foteli przednich musimy dokupić w oddzielnych pakietach.
Chociaż ceny Mercedesa zaczynają się od 338 100 PLN, bardzo łatwo „zaszaleć” w opcjach do tego stopnia, że koszt pojazdu niebezpiecznie zbliży się do magicznej granicy pół miliona złotych. Pod względem cenowym zbliża to EQC 400 raczej do Jaguara I-Pace niż Audi e-Tron. Cóż, nikt nie obiecywał, że wszystkie te udogodnienia będziemy mieć za darmo…
Specyfikacja
- Cena 423 989 PLN
- Prędkość maksymalna 180 km/h
- 0-100 km/h 5,81 sekundy
- Silnik EQC 400 4MATIC
- Moc 408 KM
- Moment obrotowy 765 Nm
- Maksymalny zasięg (WLTP) 411 km
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
Jazda bogato wyposażonym, elektrycznym „Mercem” to czysta przyjemność – o ile oczywiście nas na nią stać!
Plusy
Czysta przyjemność z jazdy. Futurystyczne, świetnie zaprojektowane i funkcjonalne wnętrze. Klasyczny, elegancki design.
Minusy
Pakiety wyposażenia potrafią być drogie. Kilka naleciałości z pokrewnego, spalinowego modelu GLC.