Niegdyś do nakręcenia wideo 360° potrzebnych było kilka pełnowymiarowych kamer filmowych, ustawionych w odpowiedni sposób, a i one nie zawsze gwarantowały idealne wrażenie znajdowania się w samym centrum akcji. Teraz na rynku pojawiają się kieszonkowe wersje tych setupów, obiecujące płynność obrazu i jakość godną profesjonalnych produkcji. Jedną z nich jest najnowsze dziecko specjalistów od kamer sportowych. Czy jednak GoPro Max ma szansę zawojować rynek zdominowany przez swoich kuzynów?
Na pierwszy rzut oka urządzenie wygląda jak kamerka sportowa po kuracji średnio legalnym suplementem sportowym, pod względem konstrukcyjnym przypomina jednak ósmą generację flagowego produktu GoPro. Przykładowo, w dolnej części urządzenia znajdują się składane zaczepy do mocowania kamerki na gimbalach i uprzężach, co oznacza, że do tego celu nie potrzebujemy dodatkowej obudowy.
Nie zmienia to faktu, że Max to prawdziwy gigant, ważący 154 g i mierzący prawie 7 cm. Dodatkowe miejsce zostało przeznaczone na jego najbardziej zauważalny aspekt, podwójny obiektyw, oraz ekran dotykowy. Co ciekawe, producent zdecydował się na zastosowanie mniejszego wyświetlacza niż w Hero8 Black, co w połączeniu z większym polem widzenia kamery zdecydowanie utrudnia jej obsługę. Na szczęście Max otrzymał wsparcie dla poleceń głosowych, dzięki czemu dotykowe sterowanie ograniczone jest do minimum. Wypowiadane komendy przydawały się także w sytuacjach, gdy nie mogłem skorzystać ze sterowania dotykowego, na przykład w rękawiczkach.
Trzy główne tryby pracy Max – robienie zdjęć, nagrywanie klipów i filmy poklatkowe – przypisane są natomiast do fizycznego przycisku na obudowie kamerki; by je przełączyć, wystarczy kilkukrotnie go wcisnąć. Na ekranie dotykowym znajduje się natomiast ikona służąca do włączania trybu 360°, oprócz niego dostępne jest bowiem także nagrywanie za pomocą tylko jednego obiektywu naraz.
Pod tym względem Max przypadł mi do gustu – ekran zawsze wyświetla obraz z wybranego „oczka”, więc niezależnie od tego, czy akurat chciałem zrobić selfie, czy też uwiecznić górską panoramę, miałem dostęp do wygodnego podglądu. W trybie 360° funkcja ta również jest dostępna, ale na malutkim ekraniku trudno zobaczyć pełen obraz; do tego potrzebny jest sparowany z kamerą smartfon z aplikacją GoPro.
To nie jedyna funkcja apki, która służy przede wszystkim jako narzędzie do przeglądania i edycji nagranej zawartości. Po przerzuceniu do niej nieobrobionego nagrania 360°, możemy zdecydować, czy chcemy udostępnić je w niezmienionej formie, czy „wykroić” z niego klip w formacie 16:9, który będzie wykorzystywał tylko część oryginalnego wideo. W praktyce korzystałem z tej funkcji częściej niż z trybu 360°. Sama aplikacja jest wygodna w obsłudze, a edycja wideo nie powinna sprawiać problemów.
Podwójne widzenie
Powoli zbliżamy się do najsłabszego punktu GoPro Max, czyli składania obrazu. Jedna z najważniejszych funkcji kamerki zawodzi na całej linii: miejsca, w których algorytmy łączą nagrania z obydwu obiektywów, są tak zauważalne, że aż kolą w oczy. Czasami zaburzona jest perspektywa, czasami położenie uwiecznianych obiektów. Ponadto Max kompletnie nie radzi sobie z filmowaniem scen, które są mocno oświetlone z jednej strony; widok z jednej kamery jest wtedy znacznie jaśniejszy niż z drugiej, co kompletnie niszczy iluzję jednolitego obrazu.
Co gorsze, najwyższa rozdzielczość, z jaką można kręcić wideo w formacie 16:9, to 1080p. Niby nie jest to zła wartość, ale blednie w porównaniu z Hero8 Black, oferującym smakowite 4K 60 kl./s. Zabrakło także innych przydatnych funkcji, w tym slow motion i trybów pracy w słabym oświetleniu. Na otarcie łez otrzymujemy cyfrową stabilizację HyperSmooth, dobrze wytłumiającą wszystkie „potrząśnięcia” kamerką. W tym modelu GoPro zastosowało jej zaawansowaną wersję o nazwie Max HyperSmooth. Algorytmy radzą sobie z przetwarzaniem wideo bez jego przybliżania i utrzymują linię horyzontu na jednym poziomie, dzięki czemu oglądanie zarejestrowanych filmów nie wywołuje zawrotów głowy.
GoPro Max nie jest całkowicie złym urządzeniem, ale bardzo nierównym. Dobrym funkcjom – zaawansowanej stabilizacji obrazu, możliwości łatwej obróbki nagrań, wygodnej aplikacji – towarzyszą te zupełnie niedopracowane, które skutecznie uprzykrzają korzystanie z kamerki, opierając ewentualny sukces sprzedażowy tylko na znanej marce producenta. Cóż, widać era kieszonkowego wideo 360° jeszcze nie nadeszła…
Specyfikacja
- Cena 2 400 PLN
- Jakość wideo 360° 6K (źródłowe), 5,6K (po obróbce); 1440p 60 kl./s (4:3); 1080p 60 kl./s (16:9)
- Zdjęcia 18 Mpix (źródłowe), 16,6 Mpix (po obróbce), 5,5 Mpix (tryb Hero), 6,2 Mpix (panorama)
- Mikrofony 6, z redukcją hałasu
- Łączność Wi-fi, Bluetooth
- Wymiary 69 x 63 x 25 mm
- Waga 154 g
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
Max to ciekawy eksperyment, któremu jednak wiele brakuje do ideału.
Plusy
Wygodna i funkcjonalna aplikacja. Profesjonalnie wyglądająca, cyfrowa stabilizacja obrazu. Solidne wykończenie.
Minusy
Maksymalna rozdzielczość nagrań w formacie 16:9 to 1080p. Rzucające się w oczy łączenia obrazu z dwóch kamer. Brak wielu lubianych trybów wideo.