Od czasu swojego odrodzenia DS Automobiles stara się namieszać na rynku samochodów premium. I tak, nie można zaprzeczyć, że produkują samochody, które potrafią imponować. Ale za każdym razem, gdy miałem okazję prowadzić któreś z aut producenta, zawsze miałem w głowie parę przysłowiowych „ale”. Teraz na rynku dostępny jest nowy model DS4, który koryguje większość błędów swoich poprzedników. Ale czy to wystarczy?
Według producenta DS4 to nowa definicja hatchbacka. Na pierwszy rzut oka brzmi to jak stek marketingowych bzdur, ale próba umieszczenia samochodu w konkretnej kategorii jest prawie niemożliwa. Prześwit wynoszący 189 milimetrów jest prawie identyczny jak w Škodzie Kodiaq, ale dach jest o 18 centymetrów niższy, a przy wysokości 147 centymetrów pasuje bardziej do zwykłego hatchbacka. Co więcej, DS4 jest o dziesięć centymetrów szerszy niż Octavia. Auto ma naprawdę niekonwencjonalne proporcje.
Design też jest nietypowy. Na zdjęciach mnie nie poruszał, ale podczas spotkania na żywo – szczerze zachwycił. Podstawowe linie są czyste, minimalistyczne i eleganckie, ale w samochodzie jest wiele drobnych detali, które sprawiają, że całość jest całkowicie oryginalnym przeżyciem. Reflektory w kształcie greckiej litery sigma, wysuwane uchwyty czy słupki C, przypominają bardziej pracę rzeźbiarza niż projektanta samochodów. W ten sposób powstał samochód, który jest elegancki, ma polot i odrobinę sportowej iskry.
Po otwarciu drzwi, przywitało mnie proste, eleganckie wnętrze, które nie stara się iść w stronę zbędnego blichtru. Wyświetlacz jest gustownie zintegrowany bezpośrednio z deską rozdzielczą, a jego system infotainment renderowany jest w stonowanych kolorach. Wyświetlacz ma również doskonały obraz. DS4 wreszcie pozbył się też 10 letniego systemu, opracowanego przez PSA. Nowy system jest nowoczesny i zwinny, a w dodatku obsługuje Apple CarPlay i Android Auto. Kolejną rzeczą, którą naprawia nowe DS4, są kamery wokół samochodu. Nawet w najdroższym DS9 obraz z nich był bez kontrastu i o słabej rozdzielczości. Obraz w DS4 jest krystalicznie czysty. Kolejny wyświetlacz znajduje się w zestawie zegarów. Tutaj nic fundamentalnego się nie zmieniło. Dodatkowo uzupełnia go pełnoprawny wyświetlacz head-up.
Ciekawą nowością jest ekran dotykowy w środkowym tunelu. Można ustawić dla niego skróty i poruszać się po systemie, bez konieczności eksploracji ekranu dotykowego. Pomysł jest świetny, ale na razie nie wystarczająco dopracowany. Można jednym ruchem palca włączyć nawigację, ale już nie wklepywać adres, używając ekranu jak touchpada.
Wisienką na torcie są fotele obite skórą nappa premium. Są również ogrzewane, wentylowane i mają funkcję masażu. Zapewniają doskonały komfort. Szkoda, że dolna część deski rozdzielczej, w tym skrzynia, wykonane zostały z twardego plastiku. W tej klasie mogłem wyobrazić sobie miękkie tworzywa sztuczne nawet w tych mniej eksponowanych miejscach. Do tego dochodzi ograniczona przestrzeń na tylnych siedzeniach.
Pod maską skrył się system hybrydowy typu plug-in, składający się z doładowanego czterocylindrowego silnika o pojemności 1,6 litra, z dodatkowym silnikiem elektrycznym. Moc całego układu to 225 KM i 360 Nm. Auto ma rozsądną rezerwę mocy i dochodzi do setki w 7,7 sekundy. Silnik spalinowy bardzo płynnie współpracuje z elektrycznym, czerpiącym energię ze stosunkowo niewielkiej baterii – ma tylko 12,4 kWh. W realnej eksploatacji udało mi się jednak pokonać na niej ponad 50 kilometrów, co uważam za całkiem przydatne. Ładowanie z wallboxa trwa około 2,5 godziny. DS4 nawet w trybie hybrydowym pali dość dużo, około 7 litrów.
Jedną z rzeczy, o które można obwiniać DS-a, to wykorzystanie technologii z tańszych modeli Stellantis. DS4 nie robi w tym zakresie nic nowego, ale stwierdzenie, że jest to zamaskowany Peugeot 308, nie byłoby do końca prawdą. Chociaż oba samochody korzystają z platformy EMP2, ponad 70% części jest unikalnych dla DS4. Na przykład części podwozia wykonane z metalu w Peugeocie, tutaj są wykonane z aluminium. Rezultatem są zupełnie inne wrażenia z jazdy.
Samochód jest bezpieczny i porusza się z łatwością i dalekowzrocznością. Tu i ówdzie zdarza się, że duże koła podskakują na serii ostrych wybojów, ale auto nie przepuszcza dużo wstrząsów. Jako właściwa hybryda typu plug-in, wersja E-Tense prawdopodobnie spędzi dużo czasu w mieście. Zadowala dobra zwrotność i mocny silnik elektryczny. Na autostradzie DS4 wykazuje doskonałą stabilność, a przede wszystkim wzorową izolację akustyczną. Auto pokazuje, że można mieć samochód, który nie zajmuje niepotrzebnie wiele miejsca w mieście, ale na długich dystansach może zapewnić konkurencyjne zachowanie dla klasy większych rywali.
Chęć zmiany kierunku i przyczepność szczerze mnie zaskoczyły, ale to wciąż nie jest samochód, którym chce się jeździć szybko. Wzmocniona i stosunkowo długa jazda nie jest specjalnie inspirująca, a ogólny tuning auta wyraźnie zachęca do spokojnej, płynnej jazdy, w której docenia się elastyczne podwozie i dobrą izolację akustyczną.
DS4 jest bez wątpienia najbardziej udanym modelem tego producenta do tej pory. Ma swój charakter i wygląda wyjątkowo. Nie jest dla każdego, ale na pewno znajdzie swoje miejsce w klasie premium.
Specyfikacja
- CENA 245 800 PLN
- PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 233 km/h
- 0-100 KM/H 7,7 sekundy
- SILNIK 1.6 + elektryczny
- MOC 225 KM
- MOMENT OBROTOWY 360 Nm
- ŚREDNIE ZUŻYCIE PALIWA (WG PRODUCENTA) 1,3 l/100 km
Werdykt
NASZYM ZDANIEM
DS4 jest jak dotąd najbardziej udanym przedstawicielem marki. Świetnie wygląda i jeździ oraz daje właścicielowi poczucie wyjątkowości – a tego nie da się wycenić.
Plusy
Projekt. Prowadzenie. Jakość wnętrza. Izolacja akustyczna.
Minusy
Cena. Dość mało miejsca z tyłu.