Przedsiębiorstwo DJI poprzedni rok mogło zaliczyć do bardzo udanych, czego dowodem jest spora w zestawieniu z konkurencją liczba nowych modeli wyprodukowanych dronów. Najpierw światło dzienne ujrzał Mavic Pro – lekki i łatwy w transporcie quadcopter, wyposażony m.in. w kilka funkcji odpowiedzialnych za jego autonomiczne działanie.
Następnie pojawił się Inspire 2, będący dronem przeznaczonym do użytkowania przez profesjonalnych, powietrznych filmowców. Potem do sprzedaży trafił Phantom 4, który podobnie jak Mavic Pro mógł się pochwalić funkcją automatycznego śledzenia filmowanego obiektu oraz sensorami pozwalającymi na omijanie przeszkód.
Ostatni z wymienionych modeli wysoko podniósł poprzeczkę w segmencie półprofesjonalnych dronów, dlatego też dla wielu obserwatorów branży lekko szokującym okazał się listopadowy debiut Phantoma 4 Pro, który na papierze wydawał się urządzeniem stworzonym w myśl zasady „więcej, lepiej i drożej”. W związku z tym pojawiło się więc słuszne skądinąd pytanie, czy liczba i jakość wprowadzonych modyfikacji, jest w stanie zachęcić posiadaczy zwykłej „czwórki” do wymiany niedawno co kupionego sprzętu na nowszy i czy taka strategia firmy nie przełoży się na pogorszenie jej wizerunku w oczach jej klientów.
ODPALAMY SILNIKI
Proces przygotowania Phantoma 4 Pro do pierwszego startu jest łatwiejszy niż w przypadku poprzednich dronów DJI. Po upływie 3-4 godzin potrzebnych na naładowanie baterii, należy pobrać na smartfona lub tablet mobilną aplikację DJI Go 4. Oprogramowanie to pozwala na kontrolę ustawień związanych z lotem i pracą kamery, prezentuje rozmaite dane telemetryczne i umożliwia podgląd nagrywanego obrazu w czasie rzeczywistym. Apka ta w porównaniu z jej wcześniejszymi wersjami jest przystępniejsza w obsłudze i pozwala na aktualizację firmware’u drona bezpośrednio z poziomu mobilnego oprogramowania. DJI Go 4 poza wymienionymi zaletami posiada jednak jedną wadę – jej specyfika i stworzony w oparciu o nią interfejs zdaje egzamin tylko w przypadku korzystania z urządzenia mobilnego wyposażonego w sporych rozmiarów wyświetlacz. Nawet 5-calowy smartfon dla wielu osób może okazać się tutaj za mały, dlatego jeśli ktoś nie posiada i nie widzi specjalnej potrzeby zakupu większego modelu, to do ceny drona wypada dorzucić koszt jakiegoś tabletu.
Po zamocowaniu śmigieł przychodzi pora na sparowanie kontrolera z dronem. Proces ten zajmuje kilka sekund, po których upływie można zacząć bawić się w reżysera powietrznego kina akcji. Kontroler sprawia wrażenie bardzo solidnego sprzętu, nieźle leży w dłoniach i jest wyposażony w drążki odpowiedzialne za sterowanie urządzeniem. Osobom rozpoczynającym swą przygodę z dronami, polecamy uruchomienie trybu dla początkujących użytkowników – po jego włączeniu zmienia się czułość drążków, a maksymalna wysokość i szybkość lotu drona zostaje poddana narzuconym przez apkę ograniczeniom.
Oswajanie się z obsługą tego modelu nie zajmuje zbyt wiele czasu. Po zaznajomieniu się z podstawami sterowania, warto spróbować wykonać dronem kilka powietrznych figur (np. nagłych skrętów czy zmian pułapu lotu) w momencie, gdy urządzenie porusza się po niebie z maksymalną prędkością. Jeśli zaczniemy już odczuwać wprawę w jego efektywnej kontroli, pora zabrać się za filmowanie.
Do Phantoma 4 Pro nie podłączymy kamery GoPro – zamiast niej otrzymujemy firmową kamerę DJI, wyposażoną w sensor 20 Mpix oraz mechaniczną migawkę. Z pomocą tego osprzętu możemy nagrywać świetnie wyglądający materiał wideo 4K w 60 kl./s. lub wykonywać zdjęcia o bardzo wysokiej rozdzielczości. W porównaniu do kamerki obecnej w zwykłym Phantomie 4, nowa wersja pozwala na uzyskanie znacznie bardziej szczegółowego obrazu, ale cierpi na tę samą przypadłość co poprzedniczka – firmie DJI niezbyt udało się bowiem wyeliminować problem utraty wizualnych detali w filmach nagrywanych przy słabym świetle słonecznym i dużej prędkości lotu.
WPRAWNEJ NAUKI PHANTOMA 4 PRO MOŻNA NAUCZYĆ SIĘ W CIĄGU KILKU GODZIN.
Maksymalny czas trwania powietrznej sesji filmowo-zdjęciowej wynosi niecałe pół godziny. Jest to wynik całkiem przyzwoity, aczkolwiek mając na względzie sporą pojemność baterii (5 870 mAh), mógłby on być naszym zdaniem jeszcze wyższy. Mając zamiar wyruszyć w plener w celu nagrania kilkugodzinnego materiału, optymalnym rozwiązaniem wydaje się więc zakup dodatkowych baterii. Trzeba mieć jednakże na uwadze, że nie są one tanie (przybliżony koszt jednej sztuki to ok. sześć stówek), co dodatkowo winduje i tak już wysoką cenę samego drona.
WSZYSTKOWIDZĄCE OKO
Phantom 4 Pro w odróżnieniu od swego poprzednika, został wyposażony w umieszczone z tyłu kamery wizyjne. Wspólnie ze znajdującymi się z przodu kamerkami oraz umieszczonymi po bokach drona czujnikami podczerwieni, odpowiedzialne są one za tworzenie w czasie rzeczywistym trójwymiarowej mapy otoczenia. To dzięki niej dron DJI jest w stanie omijać różnego rodzaju przeszkody, ale trzeba mieć na uwadze, że efektywne działanie tej funkcji możliwe jest tylko podczas lotu z prędkością do 50 km/h.
Musimy przyznać jedno – testowanie systemu wykrywania przeszkód w przypadku sprzętu kosztującego 7,5 tysiaka, wymaga stalowych nerwów i na początku poważnie obawialiśmy się o to, czy nie rozbijemy go na pierwszym lepszym napotkanym drzewie. Nasze obawy okazały się jednak bezzasadne, bo dron z gracją radził sobie z omijaniem nawet cienkich gałęzi. Gdy urządzenie działało w trybie sportowym, różnica była widoczna na pierwszy rzut oka i woleliśmy nie ryzykować kraksy, lecąc dronem z maksymalną prędkością. Tak jak w przypadku inteligentnych rozwiązań stosowanych w samochodach, tak i tutaj najważniejszy pozostaje umiar i zdrowy rozsądek osoby odpowiedzialnej za kontrolowanie maszyny.
NO TO LECIMY!
Wraz ze swoim debiutem, dron Phantom 4 udostępnił swym użytkownikom możliwość skorzystania z trybów inteligentnego lotu, dzięki którym nawet amatorzy mogli pilotować maszynę jak operatorzy posiadający duże doświadczenie. Model Pro również oferuje takie opcje, a najbardziej interesującymi są te o nazwach ActiveTrack, TapFly i Gesture. W przypadku pierwszej, operator obrysowuje na wyświetlaczu ruchomy obiekt, a kamera w oparciu o wyznaczoną w ten sposób obwiednię, zapamiętuje cel swojej pracy i śledzi jego ruch niezależnie od poczynań operatora. Funkcja ta pojawiła się już co prawda w Phantomie 4, jednak w przypadku nowego modelu drona DJI, otrzymała znacznie ulepszone algorytmy oraz możliwość rozpoznawania znacznie większej liczby obiektów.
Kolejną znaną z „czwórki” i rozwiniętą w modelu Pro funkcją jest TapFly. Jej działanie jest proste i opiera się na wydawaniu dronowi polecenia lotu w ściśle określoną lokalizację. Opcja ta jest przydatna zwłaszcza wtedy, gdy chcemy filmować jakieś konkretne miejsce, a nie mamy zamiaru tracić czasu na pilotaż maszyny i wolimy powierzyć tę czynność algorytmom jej oprogramowania. Dla sporej grupy użytkowników przydatna może okazać się funkcja Gesture, z pomocą której dron wykonuje zdjęcie po wychwyceniu określonego ruchu jego operatora. W ten sposób da radę robić selfie bez konieczności obsługi kontrolera, co jakby nie było jest bardzo wygodną opcją. Na uwagę zasługuje także tryb Draw. Po jego uruchomieniu wystarczy narysować na wyświetlaczu trasę lotu, a dron posłusznie uda się w wyznaczoną przez operatora trasę. Dronowi puryści mogą uważać korzystanie z funkcji inteligentnego lotu za pójście na łatwiznę, jednak w sytuacji konieczności szybkiego nagrania materiału lub braku odpowiednio rozwiniętych zdolności pilotażu, opcje te mogą okazać się bardzo użyteczne.
Ogólna ocena Phantoma 4 Pro musi uwzględnić szereg różnych aspektów, zwłaszcza że model ten pojawił się na rynku już niecały rok po debiucie swego poprzednika. Ulepszony dron marki DJI otrzymał sporą liczbę ulepszeń, wśród których na pierwszy plan zdecydowanie wysuwają się nowa kamera i jeszcze bardziej zaawansowany system wykrywania oraz omijania przeszkód.
DJI mogło jednak nieco lepiej postarać się w temacie aplikacji mobilnej, nie mówiąc już o wycenieniu tego modelu z nieco większym wyczuciem. Jeśli do ceny Phantoma 4 Pro dodamy koszt kilku dodatkowych baterii oraz zestawu paru przydatnych akcesoriów, to wydana na całość sumka może spokojnie dobić do 10 000 PLN. Sporo, zwłaszcza że w dalszym ciągu mamy tu do czynienia z dronem do zastosowań półprofesjonalnych.
SPECYFIKACJA
- CENA 7 500 PLN
- WAGA 1 388 g (z baterią oraz śmigłami)
- PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 72 km/h (w trybie sportowym)
- CZAS LOTU 30 minut
- KAMERA Filmy 4K w 30 kl./s, zdjęcia 20 Mpix
- POJEMNOŚĆ BATERII 5870 mAh
- ZASIĘG 7 km
- APLIKACJA DJI Go 4
- NAJWAŻNIEJSZE FUNKCJE 5-kierunkowe wykrywane przeszkód, inteligentne tryby lotu, tryb dla początkujących
Ocena
Zdaniem T3
Nie jest zbyt tani i ma kilka niedociągnięć, ale mimo to i tak należy do grupy ciekawszych dronów do zastosowań półprofesjonalnych.
-
Design
-
Jakość wykonania
-
Funkcjonalność
-
Cena