…Wygląda na to, że również światem elektroniki.
Wszystkie zabawki, które wpadają mi w ręce, mają ze sobą coś wspólnego: robią wrażenie. Już po pierwszym rzucie oka, wiem że pokocham nowy aparat, a telefon będę używał tylko gdy nikt nie patrzy. To nie technologiczna odmiana rasizmu, ale operowanie na stereotypach na pewno.
Weźmy mój nowy netbook. Aspire jest mała i delikatna. Tak, ten netbook to ona; bez względu na to, co chcieliby językoznawcy nazywając ją ?rodzajem męskorzeczowym?. To bzdura! Aspire nie jest ani męska, ani rzeczowa. Bez wątpienia jest to kapryśna, mieniąca się kolorami trochę zbyt kiczowatych diod, hinduska księżniczka. Nawet jej imię kojarzy mi się z Indiami, o ile czytać je tak jak się pisze: Aspire.
Aspire ma tyle siły, że bez problemu może występować w koszmarnie długich, bo trwających chyba z tydzień bollywoodzkich fi lmach. Na początku ciężko było nam się dogadać, a czasem musiałem dwa razy powtórzyć, żeby bez ?focha? zrobiła to co chcę. Przypominało to trochę rozmowę z hinduską pomocą techniczną, do której część poleceń dociera w innej formie niż byśmy oczekiwali. Muszę jednak przyznać, że jest całkiem niezła, chociaż wolę bardziej ?wschodnie? Azjatki, taką Waio dajmy na to…
Widzicie jak to działa? Posługujemy się stereotypami przy określaniu ludzi. Wiadomo na przykład, że Japończycy są trochę dziwni. Potwierdza to wyprodukowanie pada dla osób o trzech rękach przez narodowy skarb Japonii, Nintendo. Czy którykolwiek Europejczyk wpadłby na taki szalony pomysł? Oczywiście, że nie. Mimo to pokochaliśmy Nintendo. Taką cechę mogę dopasować do każdego nowoczesnego urządzenia.
Zacznijmy od telefonu. Większość osób uznaje go za mieszkańca USA, bo pochodzi z Kanady. Posługuje się ksywką dla twardziela: ?Jeżyna?. To odpowiednik drwala, który za swoją wypłatę będzie dzień w dzień ciężko pracował. Nosi skórzane ubranie, jest szerszy niż światowa średnia i trzeba się z nim mocować za pomocą dwóch rąk. Nie dociera do niego popularne ostatnio głaskanie. Z pewnością uznałby je za odrobinę gejowskie, tak jak swojego iKonkurenta.
Chciałbym tu podkreślić, że nie mam absolutnie nic do zarzucenia Hindusom, Kanadyjczykom, homoseksualistom ani Japończykom. Po prostu takie stereotypy szalenie upraszczają życie. Przejdźmy więc do Polaków…
Bez wątpienia najlepszym przedstawicielem naszego kraju jest mój komputer stacjonarny, który wczoraj znowu przestał działać ?bo tak?. To pan Marian z ekipy budującej drogę. Jest wielki, głośny i silny. Podejrzewam, że gdyby mógł, nosiłby wąsy. Mimo swojej siły, za każdym razem, kiedy się obrócę (na przykład w kierunku znacznie atrakcyjniejszej Aspire) ten już przestaje pracować. Również w wakacje wziął dwa miesiące chorobowego, a jego miejsce zastąpił młody stażysta, który za tysiąc złotych przez dwa miesiące robił to co należało do pana Mariana. W dodatku był najbardziej elegancką osobą (przepraszam: rzeczą) w okolicy. Skądś to znacie?
Takiej oceny można jednak dokonać tylko pod warunkiem, że projektanci pamiętali o wyposażeniu produktu w odrobinę stylu. Tak, piję tu do Samsunga. Mimo że firma robi niezły sprzęt za dobrą cenę, to brakuje mu choćby namiastki osobowości. Przez to dopiero po kilku miesiącach zdałem sobie sprawę, że wydruki biorą się z drukarki Samsunga, a nie teleportują się na półkę. Tej drukarce mogę przypisać tylko jedną cechę: istnieje.