W opinii wielu ekspertów bieżący rok będzie czasem prawdziwej rewolucji spod znaku płatności dokonywanych z wykorzystaniem technologii łączności zbliżeniowych. A co na to przęciętny konsument?
Zakupy opłacane za pomocą smartfonów czy smartwatchów wyposażonych w moduły NFC coraz bardziej zyskują na swej popularności. W Polsce nie jest to może jeszcze tak widoczne, ale jeśli spojrzymy chociażby na Anglię, uchodzącą za najszybciej wdrążający technologiczne nowinki europejski kraj, to przed oczami może rysować się obraz niedalekiej przyszłości, w której tradycyjna gotówka może szybko odejść do lamusa.
W czasach gdy technologiczny światek skupia swą uwagę na Apple Pay, konkurencyjne usługi w postaci Samsung Pay, Google Wallet, Android Pay, Zapp czy PayPal Wallet starają się zdobyć zainteresowanie osób, którym znudziło się już noszenie portfela wypchanego banknotami i bilonem.
Na podmiot będący w stanie najszybciej zaoferować swój produkt w bezpiecznej i zarazem dopracowanej postaci czekają ogromne zyski. Analitycy z Business Insider Intelligence przewidują, że w samych tylko Stanach wartość płatności realizowanych za pomocą różnego rodzaju kart wyniesie w 2015 roku aż 2,7 tryliona dolarów. Warto więc zastanowić się czy i w jakim stopniu te ogromne pieniądze mogą powędrować do segmentu usług płatności mobilnych.
Anglia wraz wieloma państwami Starego Kontynentu coraz bardziej nastawia się na popularyzację transakcji z wykorzystaniem bezstykowych kart. W wielu przypadkach, taka metoda płatności za niewielkie zakupy zyskuje rosnącą liczbę entuzjastów – nawet pomimo początkowych obaw o bezpieczeństwo tego typu dysponowania pieniędzmi.
Na wyspach pierwsza zbliżeniowa karta płatnicza pojawiła się w 2008 roku. Dziś na rynku aktywnych jest już ich aż 58 mln, a w samym tylko grudniu posłużyły one do zawarcia 46,1 miliona transakcji na łączną kwotę 380,8 mln funtów, co w przeliczeniu na naszą walutę daje ponad 2 mld złotych.
W opinii ogromnej liczby użytkowników największą zaletą takiego właśnie sposobu dokonywania płatności jest wygoda. Nie wymaga on żadnego kodu PIN, a w wielu przypadkach proces zapłaty za jakiś towar/usługę zajmuje mniej czasu niż sięgnięcie do kieszeni po portfel i wygrzebanie z niej odpowiedniej ilości gotówki.
NAWIĄZYWANIE POŁĄCZENIA
Wielu operatorów świadczących tego typu usługi wprowadza do nich szereg rozwiązań zabezpieczających pieniądze konsumenta, począwszy od różnego rodzaju ochrony przed oszustwami, poprzez limitowaną wysokość zakupu opłaconego tą metodą, a skończywszy na ograniczonej liczbie transakcji, po których wykonaniu trzeba podawać kod PIN odblokowujący kartę. Nawet pomimo wygody i bezpieczeństwa, wśród ludzi związanych z branżą technologiczną nie brakuje osób z rezerwą podchodzących do kwestii szybkiego boomu na płatności zbliżeniowe.
Tony Moretta jest jedną z kluczowych postaci stojących za Weve – platformą płatności mobilnych, będącą własnością trzech wielkich sieci działających na terenie Anglii: EE, O2 oraz Vodafone. Pomimo charakteru prowadzonej działalności uważa, że spora część ludzi tworzących rozwiązania w zakresie płatności mobilnych nie bierze pod uwagę faktu, iż konsumenci w dalszym ciągu są przywiązani do tradycyjnych kart kredytowych lub debetowych. Według Moretty, rozwój technologii oraz usług kompatybilnych z kartami zbliżeniowymi może przyczynić się do odwrócenia uwagi konsumentów od technologii pozwalających na płacenie za zakupy z użyciem telefonu lub smartwatcha. Zbyt wielka liczba możliwych metod uiszczania opłat nie ma racji bytu, wszak nikt nie będzie tracił cennych sekund swego życia na rozwiązywanie dylematów w stylu: „Hmm, czym tu dziś zapłacić za tego burgera? Kartą, a może smartfonem?”.
Rynek bezgotówkowego obrotu pieniądza prędzej czy później zostanie zmonopolizowany przez sposób płatności oferujący optymalny kompromis między szybkością, a wygodą i bezpieczeństwem.
ZBYT WIELKA LICZBA MOŻLIWYCH METOD UISZCZANIA OPŁAT ZA WYKONANE ZAKUPY NAJZWYCZAJNIEJ W ŚWIECIE NIE MA RACJI BYTU.
Sporo podmiotów miało z tym problemy, czego dobrym przykładem jest system Cash on Tap firmy EE, który w połowie 2013 roku zadebiutował w formie mobilnej aplikacji. Nie zdobył dużej popularności z racji szeregu wymagań potrzebnych do jego obsługi – najpierw trzeba było się do niego zarejestrować, potem przypisać dane kart płatniczych, a następnie samodzielnie napełniać z nich wirtualny portfel. Cash on Tap wymagała też włączonego NFC oraz łączności 3G/4G (nie działało przez Wi-Fi), za pomocą której łączyła się z serwerami synchronizując dane. Nie trzeba chyba dodawać, że szybciej byłoby po prostu wyciągnąć gotówkę z portfela lub udać się do najbliższego bankomatu.
Wielu obserwatorów branży uważa, że usługą mogącą zapewnić wysoki komfort i szybkość uiszczania opłat będzie Apple Pay. Apple rozpoczęło już jej wdrażanie na terenie Stanów Zjednoczonych, oferując możliwość płacenia iPhone’ami w 700 000 lokalizacji, obejmujących m.in. placówki sieci Staples, Toys R Us czy Subway.
Aby Apple Pay mogło w ogóle zaistnieć, firma z Cupertino przełamała się i zaczęła wyposażać swoje najnowsze smartfony w moduły NFC, obecne już od dłuższego czasu w wielu konkurencyjnych urządzeniach.
W przypadku iPhone’ów, NFC automatycznie uruchamia Apple Pay w momencie przystawienia smartfona do czujnika płatniczego. Dane dotyczące transakcji przechowywane są w chmurze, dzięki czemu informacji o karcie nie będzie mógł zobaczyć sprzedawca.
Największą barierą dla rozwoju tej usługi była i jest skromna liczba firm korzystających z terminali kompatybilnych ze standardem NFC. Cena ich instalacji oraz koszt szkoleń obsługujących je pracowników z pewnością dla wielu przedsiębiorstw będzie dość problematyczną kwestią, zwłaszcza jeśli wspomni się o prowizji, jaką Apple pobiera za każdą transakcję.
NOWOCZESNE MOBILNE USŁUGI PŁATNICZE POD LUPĄ
1/ Apple Pay
ZALETY Apple zwykło dbać o bezpieczeństwo transakcji i satysfakcję swych klientów. Usługa działa w oparciu o sprawdzoną i stabilną infrastrukturę Visa/MasterCard.
WADY Dla posiadaczy iPhone’a 6/6 Plus. Nie wiadomo, kiedy pojawi się w Europie.
2/ Samsung Pay
ZALETY Będzie działać z każdym terminalem obsługującym magnetyczne karty płatnicze oraz z nowoczesnymi czujnikami NFC i terminalami zbliżeniowymi.
WADY Na chwilę obecną będą ją wspierać wyłącznie smartfony Samsung Galaxy S6/ S6 Edge.
3/ Zapp
ZALETY Ma potencjał, aby stać się największym systemem płatności mobilnych funkcjonującym na terenie UK.
WADY Bazuje na kompatybilności z aplikacjami mobilnymi banków, a te mogą nie kwapić się do wprowadzania zmian w swym firmowym oprogramowaniu.
4/ Android Pay
ZALETY W teorii można będzie z niej korzystać z poziomu każdego smartfona z Androidem z NFC.
WADY Nie mamy tu do czynienia z samodzielną aplikacją, a oprogramowaniem wymagającym wsparcia ze strony deweloperów third-party.
5/ PayPal Wallet
ZALETY Stoi za nią jedna z najbardziej rozpoznawalnych firm w branży płatności internetowych. Jest dostępna na iOS/Androida i nie wymaga NFC.
WADY Nie jest zbyt popularna w Europie i funkcjonuje w oparciu o wsparcie ze strony sprzedawców.
OSTRA KONKURENCJA
„Obecna w USA infrastruktura pozwalająca na realizowanie płatności metodą zbliżeniową nie jest jeszcze zbyt rozbudowana, co wpływa na ich skromną popularność. Co więcej, Apple Pay może nie zaliczyć spektakularnego debiutu również w Europie.” – mówi Tristan Hugo-Webb, dyrektor zarządzający Mercator Advisory Group. „Historia pokazywała, że konserwatywne i nieco zachowawcze podejście w stosunku do implementacji nowych technologii płatności może jeszcze bardziej spowolnić wdrażanie oraz popularyzację tej usługi.”
To wszystko jest jednak niczym wobec problemów, jakim Apple Pay musi sprostać w bezpośrednim zestawieniu z MCX (Merchant Consumer Exchange) – cyfrową platformą płatniczą używaną przez część największych konsorcjów handlowych działających na terenie USA. MCX podpisało bowiem z wieloma sieciowymi molochami (m.in. Walmartem, Targetem czy CVS) umowy na wyłączność, wedle których firmy te będą korzystać wyłącznie z należącego do MCX systemu CurrentC. Już w momencie premiery Apple Pay wiele z tych sklepów nie zgadzało się na możliwość implementacji tej usługi na terenie ich obiektów, co po pewnym czasie przyczyniło się do pogorszenia wizerunku MCX w oczach konsumentów. Na kolejny etap rywalizacji właścicieli obu systemów zbliżeniowych płatności nie trzeba będzie raczej długo czekać.
W Anglii Apple Pay będzie mieć mocnego konkurenta w postaci Zapp. Za usługa tą stoi firma VocaLink, będąca operatorem ogromnej infrastruktury płatniczej, obejmującej m.in. takie systemy jak Bacs, Direct Debit czy Faster Payments. VocaLink przetwarza transakcje obejmujące wypłaty wynagrodzeń dla blisko 90 procent Anglików oraz rachunki opłacane przez ponad 70 procent angielskich gospodarstw domowych.
Wspomniana wcześniej usługa Zapp nie zaliczyła jeszcze swego oficjalnego debiutu, ale już teraz przyciąga do siebie coraz to większą liczbę handlowych gigantów. Zapp będzie zintegrowana z aplikacjami mobilnymi największych banków, a jej działanie ma polegać na przeprowadzaniu procesu płatności w czasie rzeczywistym bez konieczności tworzenia i zasilania wirtualnego portfela. Podobnie jak w przypadku Apple Pay, każda transakcja będzie tu generować cyfrowego tokena z ukrytymi informacjami o danych osoby dokonującej zakupów. Zapp ma być również kompatybilne z wieloma technologiami, począwszy od NFC i Bluetooth, a skończywszy na obsłudze kodów QR.
Z punktu widzenia sprzedającego, największą różnicą miedzy Apple Pay a Zapp są oczywiście pieniądze. Druga z usług korzystać będzie z działającej już prężnie sieci Faster Payments, nie wymusi na użytkownikach opłat za karty i co najważniejsze – przy zakupach z jej wykorzystaniem sprzedawcy nie będą płacić prowizji od transakcji, tak jak ma to miejsce w przypadku Apple Pay. Co więcej, system stworzony przez firmę z Cupertino nie pozwala sprzedającym na dysponowanie danymi o zakupach robionych przez konsumentów w kontekście wykorzystania ich np. w różnego rodzaju programach lojalnościowych.
Tony Moretta uważa jednak, że Zapp mimo naprawdę dobrej pozycji startowej również może mieć problemy. Według niego banki z reguły nie podejmują błyskawicznych działań w kontekście implementacji nowych rozwiązań, co może przełożyć się na długi czas integracji usługi Zapp z ich mobilnymi aplikacjami.
Trzecim graczem pragnącym zaistnieć na rynku nowoczesnych płatności jest Samsung. Usługa Samsung Pay została stworzona w oparciu o technologię wykupionej przez Koreańczyków firmy LoopPay i zaliczy swój debiut już tego lata.
LoopPay postanowiło stworzyć system funkcjonujący w oparciu o współpracę lekko zmodyfikowanych czytników magnetycznych kart płatniczych z określonymi rodzajami urządzeń mobilnych.
Wbrew pozorom Samsung Pay nie stoi na straconej pozycji w walce z Apple Pay, ponieważ przy projektowaniu tej usługi brała udział Visa oraz McAfee. Współpraca z pierwszą z firm przełoży się na to, że karty posiadające jej logo będą kompatybilne z Samsung Pay. McAfee dzięki wieloletniemu doświadczeniu w obszarze technologii bezpieczeństwa zadbało zaś o stworzenie oprogramowania chroniącego proces dokonywania transakcji.
A CO TAM U GOOGLE?
Wyszukiwarkowy moloch jest w zasadzie pionierem bezgotówkowych transakcji wykorzystujących NFC, gdyż usługa Portfel Google działała w USA już w 2011 roku, a od tamtego czasu praktycznie każdy średniej klasy telefon z Androidem był wyposażany w chip obsługujący ten standard. Tym bardziej więc dziwi fakt, że Google nie zrobiło zbyt dużo aby zachęcić do swojego systemu sprzedawców, nie mówiąc już o właściwym wyjaśnieniu zasad jego działania konsumentom. Tony Moretta uważa, że Google podobnie jak wiele innych podmiotów popełniło błędy w sferze marketingu. Apple wypadło nieco lepiej, ponieważ obserwowało konkurencję i wyciągało wnioski z jej niepowodzeń. Google spróbowało jeszcze raz swoich sił tworząc system Android Pay. Ciężko jednak wróżyć mu większe sukcesy, gdyż został on stworzony do użytku przez zewnętrznych deweloperów, co jeszcze bardziej komplikuje proces standaryzacji usługi oraz jej wdrażanie.
WYŚCIGU ZBROJEŃ CIĄG DALSZY
Na początku z Samsung Pay będą mogli skorzystać posiadacze smartfonów Galaxy S6/S6 Edge, które zostały wyposażone w podzespoły przystosowane do obsługi tego systemu. Jeśli to wypali i będzie w stanie zagrozić konkurencji ze stajni Apple, to bardzo możliwe, że Koreańczycy zaczną montować dedykowane usłudze chipy również w innych smartfonach z Androidem.
Co ciekawe, Tony Moretta ocenia przejęcie LoopPlay przez Samsunga jako szaloną decyzję, ponieważ bazowanie na „magnetycznych paskach” w obliczu rozwoju o wiele bardziej innowacyjnych technologii jest zbyt przestarzałe. Tristan Hugo-Webb widzi z kolei w Samsung Pay potencjał: „Samsung bardzo szybko nawiązał rywalizację z Apple w temacie nowej generacji płatności mobilnych. Jeśli Koreańczycy nawiążą współpracę z dużą liczbą banków oraz dostawcami usług płatniczych, to ich projekt będzie miał szansę na sukces z samego tylko faktu bycia konkurencją dla systemu Apple. Amerykański gigant sprzedaje swoje produkty na całym świecie, ale poza granicami USA to właśnie bazujące na Androidzie urządzenia Samsunga cieszą się największą popularnością. Bardzo możliwe jest więc, że podobną tendencję będziemy mogli zaobserwować także w przypadku rywalizacji usług płatniczych stworzonych przez obie firmy.
Czy zatem w najbliższym czasie możemy spodziewać się wielkiego boomu na płatności realizowane za pomocą mobilnych gadżetów? Tak jak w przypadku wielu innych produktów, tak i tutaj kluczowe znaczenie będą miały decyzje konsumentów. Jeśli nie będą oni chętni na korzystanie z nowych rozwiązań, to nie pomogą tutaj nawet najbardziej łebscy specjaliści od marketingu.
Większość z opisywanych w tym tekście usług nie wprowadza de facto rewolucji w kontekście wygody uiszczania płatności bezgotówkowych w zestawieniu z funkcjonującymi obecnie metodami zakupów z użyciem np. kart zbliżeniowych. Co więcej, duża część obywateli wielu krajów (nawet tych najbardziej rozwiniętych) niezbyt chętnie rozstaje się z tradycyjną gotówką, wobec czego próba przekonania ich do płacenia za pomocą telefonu lub zegarka może zakończyć się kompletnym fiaskiem. Nie od dziś przecież funkcjonuje w obiegu jakże aktualne hasło – klient nasz pan…