Ostatni raz rozrywkową grę karaoke z serii Let’s Sing recenzowałem dwa lata temu. Gdy sięgałem po jej tegoroczną edycję, spodziewałem się identycznych wrażeń, jakie pamiętałem. Nic podobnego!
Let’s Sing 2024 to zmiana od podstaw. Wszystko zostało przemyślane i całkowicie przeprojektowane, a pierwsze wrażenia wizualne kojarzą się z taneczną serią Ubisoftu, Just Dance. Awatary, tryby gry, sposób obsługi bibliotek utworów, a nawet model biznesowy są prawie nie do poznania, na dobre i na złe.
Kwestia tworzenia swojej postaci i ubarwiania jej elementami kosmetycznymi jest sympatycznym startem, a zyskiwanie wraz z rozwojem akcesoriów i animacji nie jest może czymś potrzebnym, ale też w niczym nie przeszkadza.
Fajne rzeczy dzieją się w kwestii trybów gry. Jest kariera, klasyczne karaoke, duety czy zabawa w sieci, również w formie rankingów. Można też tworzyć playlisty.
W karierze zaskakująco skupiono się na fabule, opowiadanej za pośrednictwem drobnych dialogów. Jako początkująca gwiazda muzyki w drodze do sławy rozmawia się z nauczycielami muzyki, menadżerami i wspina się po szczeblach kariery. Chociaż forma wydaje się nieco pozbawiona charakteru i sprawia, że historie z serii FIFA nagle stają się oscarowymi kreacjami, mimo wszystko pochwaliłbym Plaion za spróbowanie czegoś nowego.
Dużo ciekawsza jest zabawa w multi. Kanały przypominające telewizję są odtwarzane niezależnie od tego, czy je oglądasz czy nie, a ty możesz do nich wskoczyć i zacząć śpiewać, by zyskiwać pozycję w globalnej tabeli liderów.
W innych miejscach menu gry widać wyraźnie, że Let’s Sing w końcu się poddało modzie monetyzacji przez subskrypcję. Koniec zatem tradycyjnego modelu DLC i zamiast tego mamy do czynienia z Przepustką VIP. Ta kosztuje 18 PLN za miesiąc, 45 PLN za kwartał lub 114 PLN za rok. Nie jest to zła cena, ale w świecie opłat okresowych za wszystko, jest to kolejny koszt do poniesienia. Model biznesowy sprawdziłby się też lepiej, gdyby lista utworów w pakiecie była lepsza i większa. Przez ostatnich kilka lat Let’s Sing wypuszczał trzydzieści piosenek podstawowo, a obecna edycja ma ich zaledwie dwadzieścia. Liczba ta wzrasta do trzydziestu pięciu, jeśli kupisz wersję International Hits.
Oddzielnym tematem jest oczywiście subiektywny dobór utworów. Przy tak wąskim repertuarze pewnie będą osoby, którym niewiele utworów przypadnie do gustu. Przede wszystkim młodzież może być rozczarowana brakiem choćby jednego hitu z ostatnich dwóch lat.
Na duży plus wyszła decyzja przerobienia całego interfejsu w trakcie wykonywania samych utworów. Nie dość, że jest estetycznie, to jeszcze kiedyś spikselowane, pełnoekranowe teledyski, w końcu zostały sprytnie zmniejszone rozmiarem do czegoś w rodzaju markizy w tle ekranu i pokryte czymś na kształt filtra CRT. Z drugiej strony scentralizowany awatar w trakcie wykonywania piosenki nie wygląda szczególnie dobrze na dłuższą metę.
Największy problem przychodzi jednak w samym konkrecie gry. Śpiewanie do smartfona z zainstalowaną aplikacją lub do mikrofonu podpiętego pod port USB niezmiennie jest zawodne. Nadal przeciągłe mruknięcie lub pisk w odpowiedniej tonacji jest faworyzowane w stosunku do czystego śpiewu, jednak odbiegającego od tej idealnej linii wskazywanej przez grę. Do tego z nieznanego mi powodu miałem duże problemy z wejściem w niektóre pośrednie rejestry, śpiewając do smartfona. Linia na ekranie po prostu przeskakiwała pomiędzy dwoma punktami i za nic nie mogłem tego faktu obejść. Nie wiem też, czy podpięcie oficjalnego mikrofonu gry rozwiązałoby ten problem.
Ogólnie przeróbka całej gry to śmiałe posunięcie i mam nadzieję, że stanowi podstawę do dalszych, dobrych zmian. Let’s Sing może mieć przed sobą pozytywną przyszłość, ale patrząc na edycję 2024, wciąż może być ona dość odległa.
Werdykt
NASZYM ZDANIEM
Bardzo dobre odświeżenie Let’s Sing od zewnątrz nie współgra z kwestiami stanowiącymi core rozgrywki.
Plusy
Duże, pozytywne zmiany w interfejsie całej gry. Tryby rozgrywki.
Minusy
Mało utworów. Model Przepustki VIP. Brak opcji wyłączenia oryginalnych wokaliz. Wciąż bardzo umowna i wadliwa mechanika.