Łatwo jest kpić ze spin-offów jako rzucania się na łatwą mamonę, ale było parę momentów w historii, w których stanowiły one ciekawe uzupełnienie historii ulubionych bohaterów. Niemal 15 lat temu takie pozytywne zaskoczenie mogli odczuć posiadacze konsoli PSP, otrzymując Crisis Core: Final Fantasy VII. Choć gra nie jest esencjonalna dla miłośników serii, należy do tych fajniejszych odsłon Final Fantasy, a teraz możemy się nią cieszyć w nowoczesnej, dopracowanej oprawie. Jeśli po Remake nie miałeś dość Clouda i jego gangu, prequel Crisis Core –Final Fantasy VII– Reunion może skutecznie wypełnić ci czas.
Nie spodziewaj się jednak, że zobaczysz zbyt wiele samego Clouda w spin-offie, ponieważ tym razem głównym bohaterem jest Zack Fair. Ten czarnowłosy sobowtór ma więcej niż trochę wspólnego ze swoim blondwłosym odpowiednikiem: jego wygląd, waleczność wraz z umiejętnością posługiwania się mieczem, a nawet rolę w SOLDIER. Crisis Core koncentruje się na życiu Zacka, który wspina się po szczeblach kariery w tej nieco podejrzanej jednostce operacyjnej, oraz na jego relacjach z mentorami: Angeal, Genesis i ulubieńcem fanów Final Fantasy, Sephirothem. Crisis Core jest pełne nowych i powracających postaci z Final Fantasy VII, a ponieważ jego akcja rozgrywa się znacznie przed wydarzeniami tej gry, można dowiedzieć się wiele o historii licznych kluczowych postaci.
Doświadczanie tych wszystkich znajomych twarzy z perspektywy Zacka jest naprawdę interesujące, ponieważ pod względem osobowości bohater w niczym nie przypomina swojego blond odpowiednika. Zack to kłębek pozytywnej energii z głupkowatym urokiem, który nie myśli, zanim zacznie działać i jest powiewem świeżego powietrza w porównaniu z niektórymi wiecznie nieszczęśliwymi bohaterami z przeszłości Final Fantasy. Nie każdemu przypadnie do gustu, ale ten wymachujący mieczem wariat sprawiał, że często uśmiech gościł na mojej twarzy.
W trakcie swoich przygód Zack musi wyeliminować mnóstwo potworów i personelu wojskowego, a walka jest świetną zabawą. Szybka gra akcji jest dość prosta, z podstawową kombinacją ataku, uniku i bloku. Oczywiście jest też mnóstwo magii opartej na Materii i specjalności, w które można się wyposażyć, zwłaszcza jeśli chce się wykorzystać słabości określonego wroga, aby zadać dodatkowe obrażenia.
Tym, co naprawdę sprawia, że walka jest wyjątkowa, jest DMW. Ten automat do gier nieustannie obraca się w górnym rogu ekranu i jest powiązany z emocjami Zacka oraz ludźmi, z którymi nawiązał relacje. Pokonywanie złoczyńców uruchamia szansę na takie ustawienie kilku bębnów, które da potężne efekty do wykorzystania w bitwie. Ich kombinacji jest naprawdę bardzo dużo, a losowy charakter sprawia, że walka jest ekscytująca. Jeśli chcesz wzmocnić Zacka, bez polegania na szczęściu w automatach, zawsze możesz połączyć go z nową Materią. Ich odblokowywanie sprawia sporo frajdy, choć nie zawsze są one dobrze wyważone i niektóre z nich są na tyle mocne, że mogą mocno obniżyć poczucie wyzwania w dalszej części gry.
To zresztą w drugiej połowie Crisis Core zaczynają się pojawiać coraz liczniejsze pęknięcia na jej wizerunku, a wiele z nich wynika ze sposobu, w jaki są zorganizowane misje. Ponieważ pierwotnie była to gra na PSP, dużo czasu w Crisis Core –Final Fantasy VII– Reunion spędzisz, grając w małe, kilkuminutowe misje poboczne. Po wygraniu kilku potyczek, zostaniesz nagrodzony Materią lub nowym akcesorium i wrócisz do menu misji, aby rozpocząć pętlę od nowa. W 2008 roku takie rozwiązanie nie było rzadkością, ale dzisiaj potrafi mocno znużyć.
Zawsze możesz przejść jednak do głównej historii, jeśli zadania poboczne cię zawiodą, ale to też wiąże się z pewnymi uchybieniami. W dalszej części gry historia zaczyna cierpieć, ponieważ każdy przerywnik jest wypełniony przesadnie dramatycznymi dialogami.
Z drugiej strony, jeśli ktoś był fanem oryginalnego Crisis Core na PSP, ten remasterem może być zachwycony. Po pierwsze, wiele głosów zostało nagranych ponownie, więc aktorzy są tacy sami jak ci, których użyto w przypadku postaci w Remake, co oznacza, że gra wydaje się być umieszczona w tym samym wszechświecie. Oprawa wizualna również doczekała się dużego ulepszenia. Crisis Core wygląda teraz jak doskonale akceptowalna nowoczesna gra, a podczas oglądania poszczególnych przerywników filmowych i animacji nie jest zbyt daleko od piękna remake’u Final Fantasy VII. Jest kilku NPC, którzy nie otrzymali pełnego remasteringu, ale poza tym jest to dość imponująca robota.
Square Enix uwielbia wyciskać do cna wszystko co jest związane z franczyzą Final Fantasy. Na szczęście Crisis Core –Final Fantasy VII– Reunion zostało godnie przygotowane i nie można go uznać za zwyczajny skok na kasę fanów. To jednak nie wystarczyło, by przykryć uchybienia samego oryginału, wydanego kilkanaście lat temu na przenośną konsolę. Jeśli jesteś fanem Final Fantasy VII i lubisz szybką walkę, jest tu wiele do polubienia, ale nie spodziewaj się niczego bliższego remake’owi, który skradł nasze serca w 2020 roku. To dobra gra, ale nie pozycja obowiązkowa dla każdego.
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
Crisis Core to zabawny, pełen akcji spin-off, choć nawet odświeżenie nie ukryje jego wieku i oszczędnych zamiarów twórców.
Plusy
Szybka i wciągająca walka. System DMW. Zack jest fajnym bohaterem. Zarządzanie Materią.
Minusy
Powtarzalna struktura misji i mało urozmaiceń. Średnio wciągająca historia.