Oculus, czyli marka odpowiedzialna po części za trwającą nadal rewolucję w świecie VR została dwa lata temu oskarżona przez firmę ZeniMax o naruszenia praw autorskich, wykorzystanie jej technologii i zrujnowanie potencjalnej świetlanej przyszłości powoda. Wczoraj pierwszy etap tej historii znalazł swój finał gdy sąd zasądził, iż Oculus będzie musiał zapłacić 500 mln USD odszkodowania.
Zdaniem sądu osoby stojące na czele Oculusa zignorowały umowy dotyczące poufności zawarte z ZeniMax na wczesnym etapie rozwoju gogli Rift VR. Szczęśliwie jednak dla Palmera Luckey sąd stwierdził, że jego firma nie wykorzystała tych informacji w nienależyty sposób, o co między innymi Oculus była oskarżony. 500 mln USD odszkodowania należy się firmie ZeniMax z tytułu naruszenia warunków umowy, złamania praw autorskich i tajenia informacji o przeznaczeniu technologii. Jest to z całą pewnością duża kwota, ale trzeba pamiętać, że ZeniMax domagał się pierwotnie 4 mld USD.
Sprawa ta została założona w 2014 roku kiedy to Oculus został oskarżony przez ZeniMax o nieodpowiednie wykorzystanie ich kodu do budowy gogli Rift VR. ZeniMax jest firmą matką id Software, którego współzałożycielem jest John Carmack, czyli obecny CTO Oculusa. Z zapisów wynika, iż Luckey korespondował z Carmackiem (był on wtedy jeszcze w id Software) podczas prac nad prototypem Rifta w celu wykorzystania gry Doom 3 do promocji urządzenia. Zdaniem ZeniMax oprogramowanie, które zostało przygotowane przez Carmacka znacznie przyczyniło się do rozwoju gogli, a sam Oculus ominął w ten sposób konieczność zawiązywania niektórych umów.
Co ciekawe, żadna ze stron nie jest szczególnie zadowolona z wyroku sądu. ZeniMax ubolewa, że ich najważniejsze zarzuty zostały odrzucone. Z kolei Oculus cieszy się z odrzucenia zarzutów o kradzież technologii, ale i tak zapowiada apelację od wyroku. Jak można się spodziewać obie firmy będą dalej zmagały się na drodze prawnej jak na liderów świata nowoczesnych technologii przystało.