Nintendo słynie z innowacyjnego podejścia do tematu gamingu i przykładania dużej uwagi do samej idei interakcji z grami wideo. Po ogromnym sukcesie NDS i Wii, Japończycy postanowili ponownie wywołać niemałe zamieszanie na rynku, wprowadzając do sprzedaży Switcha – pierwszą konsolę hybrydową, która pozwala zarówno na granie w domu, jak i poza nim.
Switch zadebiutował w Polsce na początku marca i już w dniu swej premiery zyskał wielu nabywców, co zaskakuje tym bardziej, że cena konsoli (ok. 1 450 PLN) jest znacznie wyższa w porównaniu z bardziej popularnymi maszynkami od Sony czy Microsoftu. Nową konsolę Nintendo można nabyć w dwóch podstawowych konfiguracjach. Pierwsza obejmuje konsolę, stację dokującą Switch Dock, parę szarych kontrolerów Joy-Con ze specjalnymi paskami mocującymi oraz kabel HDMI. Druga różni się od pierwszej kolorem kontrolerów, gdyż zamiast dwóch szarych, w opakowaniu znajdziemy jeden niebieski i jeden czerwony.
Najważniejszym elementem Switcha jest jego 6,2-calowy dotykowy wyświetlacz o rozdzielczości 1280×720 pikseli. Kiedy konsola pracuje w trybie handhelda lub tabletu, gry działają w rozdziałce 720p. O 1080p jest mowa wtedy, gdy sprzęt
umieszczony jest w podłączonej do telewizora lub monitora stacji dokującej.
Z informacji istotnych dla użytkownika konsoli trzeba też wspomnieć o 32 GB wbudowanej pamięci oraz baterii, wytrzymującej od 2,5 do 6 godzin pracy konsoli. Na pierwszy rzut oka akumulator cechuje się więc przyzwoitą wydajnością, jednak należy tutaj pamiętać, że realny czas jego działania zależy od aktualnie uruchomionej gry oraz ustawień poziomu jasności i dźwięku.
Już po wyjęciu Switcha z pudełka w oczy rzuca się bardzo wysoka jakość wykonania konsoli. W żadnym wypadku nie mamy tutaj powtórki z plastikowego do bólu WiiU – nowa maszynka Nintendo prezentuje się naprawdę nieźle i z racji klasy użytych do jej wykonania materiałów, trudno jest przyrównać ją do jakiejś taniej zabawki. Konsola oraz stacja dokująca nie są zbyt ciężkie, jednak mimo to nie sprawiają wrażenia sprzętu, który miałby się rozlecieć na kawałki po przypadkowym upuszczeniu na dywan. Umieszczanie i wyjmowanie konsoli ze Switch Dock przebiega bezproblemowo, a sama konsola błyskawicznie orientuje się w zmianie swego trybu pracy – nie ma tu mowy o żadnych opóźnieniach, lagach czy problemach z synchronizacją obrazu.
Switch podpięty do telewizora sprawuje się jak inne stacjonarne konsole. Prawdziwy potencjał tego sprzętu daje o sobie znać jednak wtedy, gdy Switch zaczyna być użytkowany w charakterze przenośnego handhelda.
W KONSOLI SWITCH DRZEMIE SPORY POTENCJAŁ, KTÓRY MOŻE PRZYSPORZYĆ NINTENDO OGROMNE ZYSKI.
Tu dochodzimy do tematu obsługi Switcha, która może być realizowana z użyciem dołączonych do konsoli Joy-Conów lub za pośrednictwem opcjonalnego pada o nazwie Pro Controller. Oba Joy-Cony przymocowane są do bocznych krawędzi konsoli, ale w każdym momencie zabawy można je od niej odczepić, wciskając służące do tego celu przyciski. Gdy Cony są oddzielnie, działają podobnie jak znane z konsoli Wii akcesorium Remote. Mogą też zostać umieszczone w dodawanym do Switcha akcesorium Joy-Con Grip (w ten sposób uzyskuje się pełnowymiarowego pada) lub wykorzystywane oddzielnie w charakterze kompaktowych kontrolerów, służących do lokalnej rozgrywki wieloosobowej. Ciekawie wypada kwestia konstrukcji Joy Conów – poza przyciskami kontrolnymi, zostały one wyposażone również w akcelerometr, żyroskop, czujnik podczerwieni oraz wsparcie dla technologii haptycznej, dzięki czemu z powodzeniem mogą być wykorzystywane do gier wymagających od użytkownika wykonywania ściśle określonych ruchów. Przykładem takiej produkcji może być chociażby gra 1-2-Switch, która trafiła do sprzedaży w tym samym dniu, co sama konsola.
Czym możemy „nakarmić” Switcha? Na wstępie wypada napisać, że Nintendo już przed premierą zapowiedziało całkiem sporo interesujących gier, spośród których godne uwagi z pewnością są: The Legend Of Zelda: Breath Of The Wild, Splatoon 2, Xenoblade Chronicles 2, Fire Emblem Warriors, Skyrim, Super Mario Odyssey, 1-2-Switch, Arms oraz Mario Kart 8 Deluxe.
Głównym tytułem startowym na Switcha jest The Legend Of Zelda: Breath Of The Wild, która już w kilka dni po swej premierze raz po raz biła rekordy w liczbie maksymalnych ocen przyznawanych jej przez redakcje mediów gamingowych. Nie ma więc złudzeń, że to właśnie nowa Zelda wraz z mającą ukazać się w kwietniu dopakowaną wersją wyścigów Mario Kart 8, tworzy duet produkcji mających nakręcić początkową sprzedaż nowej konsoli Nintendo.
Oprócz tych dwóch tytułów warto czekać także na Super Mario Odyssey – trójwymiarową grę z otwartym światem, którego eksploracja przypadnie znanemu i lubianemu wąsatemu hydraulikowi w ogrodniczkach. Premiera SMO została wyznaczona na 2017 rok, ale wśród wielu dotyczących jej spekulacji pojawiają się informacje, że gra pojawi się w sklepach dopiero w czasie tegorocznej gwiazdki. Fani RPG z pewnością zainteresują się Xenoblade Chronicles 2 oraz kolejnymi częściami sagi Dragon Quest, zaś miłośnikom strategii turowych kilkaset godzin z życiorysu wyrwie Disgaea 5 Complete, będąca wyposażonym w kompletny zestaw DLC portem gry wydanej dwa lata temu na PlayStation 4. Oprócz tego na Switcha pojawi się także sporo produkcji indie (m.in. Shovel Knight czy genialna Stardew Valley) oraz niektóre tytuły obecne już na konsolach innych marek (m.in. Rayman Legends, Minecraft itd.).
Na kompleksową ocenę Switcha przyjdzie jeszcze czas, ale już teraz widać, że ma on naprawdę duże szanse przyciągnięcia do siebie znacznie większej liczby konsumentów niż Wii U. Nintendo nie tyle wynalazło nowe podejście do tematu gamingu, ale postanowiło dostosować swój nowy sprzęt tak, aby był on łakomym kąskiem zarówno dla kanapowych, jak i mobilnych graczy. W konsoli Switch drzemie spory potencjał, który przy odpowiedniej polityce dotyczącej kwestii wydawania gier, może przysporzyć Nintendo ogromne zyski.
Czy dla genialnej Zeldy i garstki innych gier, warto kupić Switcha w chwilę po jego premierze? Odpowiedź na to pytanie zostawiamy samym graczom, ale trzeba tutaj mieć na uwadze to, że tak innowacyjnej konsoli nie było na rynku od naprawdę wielu lat i choćby sam ten fakt dla niektórych może być wystarczającym argumentem za jej nabyciem.
To w co zagramy?
The Legend of Zelda: Breath of The Wild
Jeśli wahasz się, czy teraz lub kiedykolwiek w przyszłości, nabyć konsolę Nintendo Switch, to podczas swych zakupowych rozważań, w żadnym wypadku nie wolno ci zapomnieć o istnieniu tej gry. The Legend Of Zelda: Breath Of The Wild to najważniejszy z tytułów startowych i zarazem jedna z najwyżej ocenianych produkcji w całej historii branży gier wideo. Nowa Zelda jest jednym z niewielu tytułów, z jakim powinien zapoznać się w swym życiu każdy gracz i w stwierdzeniu tym nie ma ani krzty przesady. W odróżnieniu od 99 procent współczesnych gier, nie prowadzi ona gracza za rączkę i nie czyni z niego nieporadnego dziecka, któremu co rusz trzeba podsuwać wskazówki odnośnie dalszych poczynań. Zostawienie wolnego pola osobie trzymającej kontrolery i pozwolenie jej na działanie według własnych zasad, jest czymś, co ciężko znaleźć we współczesnych grach. The Breath of The Wild zachęca do kreatywności w interakcji z ogromnym wirtualnym światem i próbowania rozmaitych metod rozwiązywania wielu stawianych przed graczem problemów i zagadek logicznych.
O fabule nie będziemy się tu rozpisywać – jest naprawdę niezła, a odkrywanie jej meandrów sprawia tyle samo frajdy, co eksploracja obecnych w grze terenów. Te ostatnie mają otwartą strukturę, zaś ich przemierzanie może odbywać się nie tylko na piechotę czy wpław, gdyż do dyspozycji otrzymujemy tu również konia czy np. lotnię, umożliwiającą szybkie pokonywanie odległych dystansów. Olbrzymią zaletą tej gry jest oferowana graczowi swoboda. Jeśli ma on na to ochotę, może bez przeszkód zwiedzać świat i spędzać czas na wykonywaniu różnych aktywności pobocznych. Może również bardzo szybko spróbować sił z najpotężniejszymi przeciwnikami w grze – oczywiście jeśli wcześniej znajdzie do nich drogę i będzie na tyle obcykany z systemem walki, by nie polec już w pierwszych sekundach jednego z takich starć. Dodajmy jeszcze do tego przepiękną oprawę audiowizualną, a otrzymamy produkcję, obok której żaden gracz (a już w szczególności posiadacz Switcha) nie może przejść obojętnie.
Mario Kart 8 Deluxe
Poza nielicznymi wyjątkami, prawie wszystkie wydane przez firmę Nintendo konsole umożliwiały zabawę w którąś z odsłon serii Mario Kart. Tradycja ta została zachowana również w przypadku Switcha, nawet jeśli na sprzęt ten trafi „tylko” kompletna edycja gry z Wii U wraz ze wszystkimi wydanymi do niej dodatkami DLC. Jakby tego było mało, w wersji Deluxe pojawi się również kilka nowych postaci (m.in. King Boo, Dry Bones i Inklingi ze Splatoona) oraz wisienka na torcie, czyli kompletnie przeprojektowany tryb Battle Mode. Ten ostatni będzie oferował szereg nowych aren oraz umożliwi zabawę w klasycznym wariancie rozgrywki o nazwie Balloon Battles.
Mario Kart 8 pozwoli na ściganie się maksymalnie ośmiu graczom jednocześnie (lokalnie lub po sieci) – już teraz można więc zacząć skrzykiwać ekipę znajomych, bo premiera gry została ustalona na końcówkę kwietnia.
Splatoon 2
Sequel najlepszej wieloosobowej strzelanki, jaka ukazała się na konsolę Wii U. Podstawowa idea rozgrywki nie uległa zmianie w stosunku do pierwszej części, ale deweloperzy z Nintendo nie byliby sobą, gdyby nie postanowili urozmaicić jej o sporą liczbę nowych pomysłów, dzięki którym drużynowe potyczki z wykorzystaniem broni strzelającej farbą, nabiorą dodatkowych rumieńców. Autorzy gry wprowadzili do niej sporo nowych rodzajów uzbrojenia i przedmiotów urozmaicających rozgrywkę oraz przygotowali zestaw świeżutkich, aż proszących o zabryzganie kleksami farby map. Dokładna data premiery Splatoon 2 nie została jeszcze określona – pewnym jest tylko to, że tytuł ten pojawi się w sklepach latem tego roku.
Skylanders Imaginators
Crash i Spyro w jednej grze? I to jeszcze dostępnej na sprzęcie marki Nintendo? Takie rzeczy tylko w Skylanders Imaginators – produkcji kochanej przez dzieci i znienawidzonej przez dorosłych, którzy chcąc odblokować swym pociechom dodatkową zawartość w grze, są zmuszeni do kupowania specjalnych figurek. Pomijając ten ostatni fakt, trzeba stanowczo podkreślić, że obok nowej produkcji z Mario w roli głównej, to właśnie Skylanders jest tytułem, który każdy szanujący się fan trójwymiarowych platformówek powinien posiadać w swojej kolekcji. Ogromna liczba rzeczy do zdobycia/odkrycia, świetnie zaprojektowane poziomy oraz rozbudowany kreator postaci to ledwie trzy spośród wielu zalet nowych „Skylandersów”.
Super Bomberman R
Stare wygi wiedzą, że gry z serii Bomberman królowały niegdyś na posiadówkach przy konsoli lub komputerze, a podczas owych zmagań emocje stawały się tak gorące, że do drzwi wielu domostw nierzadko dobijały się służby porządkowe wzywane przez sąsiadów, zaniepokojonych okrzykami dobiegającymi zza ściany. Wraz z premierą najnowszej części tego kultowego cyklu, opisywane sytuacje mogą mieć miejsce ponownie, wszak wieloosobowa zadyma polegająca na wysadzaniu w powietrze ludków sterowanych przez siedzących obok kumpli, potrafi wyzwolić imprezową bestię w nawet najbardziej sceptycznie podchodzącej do tematu gamingu osobie. Super Bomberman R pozwala na starcia w aż 8-osobowym gronie, ale jeśli twoi znajomi nie będą mieli czasu na wizytę, to zawsze możesz uruchomić równie ekscytujący tryb Story Mode.
The Elder Scrolls 5: Skyrim
OK, Skyrima zna każdy gracz, ale trzeba uczciwie przyznać, że możliwość gry w jednego z najlepszych RPG-ów w historii gier na urządzeniu przenośnym jest cholernie kusząca. Skyrim w wersji na Switcha ma ukazać się jesienią i z pewnością znajdzie się na liście życzeń wielu posiadaczy nowej konsoli Nintendo. Osobom nie mającym wcześniej do czynienia z tą produkcją, wypada napisać tyle, że popełnią ogromny błąd, jeśli nie dadzą jej szansy i nie zanurzą się w fantastycznym świecie prowincji Skyrim. Kilkaset godzin świetnej zabawy gwarantowane!
1-2-Switch
Kolejny po nowej Zeldzie tytuł startowy, będący składanką mini gier nastawionych na rozgrywkę w trybie wieloosobowym z innymi siedzącymi przed telewizorem graczami. Charakterystyczną cechą każdej z obecnych w tym zestawie gierek jest wykorzystywanie technologicznych możliwości kontrolerów Joy-Con. 1-2 Switch najprościej przyrównać do innej niezwykle popularnej gry: Wii Sports. Różnica polega na tym, że spora część konkurencji nie ma zbyt wiele wspólnego ze sportem, tylko opiera się na różnego rodzaju zabawach ruchowych. Przykładami może być tutaj symulacja pojedynku rewolwerowców, czy gra, której uczestnicy starają się jak najwierniej odwzorowywać ruchy pozostałych graczy.
Super Mario Odyssey
Maskotka Nintendo w osobie pulchnego, wąsatego i odzianego w niebieskie ogrodniczki sympatycznego hydraulika, nie mogła nie pojawić się na najnowszej konsoli japońskiej marki. Tym razem Mario będzie przemierzał bardziej realistyczne lokacje (np. tętniące życiem miasta), które z racji nieco sandboksowego charakteru rozgrywki, będą oferowały graczom pokaźną liczbę atrakcji.
Pod względem ogólnych założeń rozgrywki, SMO najbliższe jest produkcjom pokroju Super Mario Sunshine. Mamy tu więc sporą liczbę zróżnicowanych światów, których eksploracja wymaga od gracza nie tylko zręczności, ale również spostrzegawczości i kreatywnego podejścia do kwestii efektywnego wykorzystywania elementów otoczenia. Nie należy wątpić, że Nintendo zrobi wszystko, aby gra ta wyglądała i brzmiała tak dobrze, jak to tylko możliwe. Raz, że gry Mario od lat przyciągają do konsol tej marki ogromne rzesze graczy, a dwa, że z racji premiery planowanej na koniec roku, tytuł ten będzie miał za zadanie podkręcenie sprzedaży Switcha w okresie przedświątecznym. Jeśli którakolwiek z gier na nową konsolę Nintendo ma zawieść oczekiwania graczy, to na pewno nie jest nią Super Mario Odyssey.
Arms
Jeśli są na sali osoby wspominające dobrze boks ze składanki Wii Sports, to mamy dla nich dobrą wiadomość. Na Switcha ukaże się nowa bijatyka, która podchodzi do tematu tej dyscypliny w iście szalony sposób. Gracze wcielają się tutaj w postacie pokroju Człowieka Sprężyny czy Dziewczyny Wstążki – ich nazwy nie są dziełem przypadku i odnoszą się do specyficznego kształtu rąk, umożliwiającego zadawanie bardzo niekonwencjonalnych ciosów.
Poza samymi zawodnikami, istotną rolę w zabawie odgrywają też areny zmagań, wypełnione rozmaitymi obiektami odpowiedzialnymi za urozmaicanie charakteru toczonych pojedynków.
Just Dance 2017
Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto widząc automat z grą taneczną, nie pomyślał choćby przez chwilę o wskoczeniu na cyfrową matę i wywijaniu wygibasów godnych uwiecznienia w sequelu „Gorączki sobotniej nocy”.
Niespełnione marzenia o karierze tancerza można realizować również w domu bez udziału osób postronnych, w czym od wielu lat pomocą służą gry Ubisoftu z serii Just Dance. Najnowsza edycja jest jednym z tytułów startowych na Switcha i znając życie znajdzie się w koszyku każdego gracza, który pragnie przekonać do konsoli swoją lepszą połówkę. Robiąca wrażenie lista utworów to jedno – w przypadku edycji na konsolę Nintendo ważny jest również udoskonalony algorytm rozpoznawania ruchu, dzięki któremu wywijane w salonie hołupce monitorowane są z wyjąt-
kową dokładnością.