Jeszcze dwie dekady temu przesyłanie dźwięku wysokiej jakości do więcej niż jednego pomieszczenia było zaawansowanym logistycznie przedsięwzięciem, wymagającym uważnego planowania, umiejętnego przeprowadzania kabli i wiercenia dziur w ścianach.
Na szczęście te czasy są już za nami – teraz konfiguracja dźwięku multiroom to kwestia kilku minut, które spędzimy nie na przeciąganiu przewodów pomiędzy salonem a kuchnią, a na łączeniu urządzeń ze smartfonem. W skład systemu mogą wchodzić nie tylko klasyczne głośniki hi-fi, ale także kolumny podstawkowe i podłogowe, przenośne urządzenia Bluetooth, soundbary, inteligentne głośniki i subwoofery.
Historia bezprzewodowych rozwiązań multiroom sięga 2005 roku, kiedy to na rynku pojawił się odtwarzacz strumieniowy ZonePlayer ZP100. Jego producent, Sonos, umiejętnie wyczuł najlepszy moment na zaprezentowanie nowej technologii; sprzęt kosztował nieco ponad 2 500 PLN, miał wbudowany wzmacniacz oraz moduł pozwalający na streaming muzyki z sieci, dysków lokalnych i komputera.
Kolejna generacja dodała możliwość łączenia się z posiadanym sprzętem hi-fi oraz dedykowanymi, bezprzewodowymi głośnikami. Aplikacja Sonos pozwalała grupować posiadane odbiorniki audio i zdalnie zarządzać ich pracą. Sonos po dziś dzień cieszy się mocną pozycją na rynku produktów multiroom. To w dużym stopniu zasługa filozofii marki – to przede wszystkim producent rozwiązań multiroom, a nie głośników z funkcją zdalnego odtwarzania. Wielu producentów zdecydowało się na pójście w tym drugim kierunku, zresztą z różnym skutkiem.
Rynek rozwiązań multiroom wyraźnie się zmienił w ciągu ostatnich lat. Jedną z największych rewolucji stanowiły wspomniane już aplikacje służące do sterowania pracą systemu – poprzednio niezbędne były do tego dedykowane piloty lub panele. Druga zmiana wiąże się z poprawą jakości i szybkości Wi-fi w domach; dawne, powolne łącza były zbyt słabe, by udźwignąć streaming muzyki w dobrej jakości, a ponadto charakteryzowały się krótkim zasięgiem i wrażliwością na zewnętrzne zakłócenia. Sytuacja stawała się tym gorsza, im więcej urządzeń pracowało jednocześnie w sieci. Nowoczesne sieci Wi-fi nie są obciążone tymi problemami i spokojnie potrafią obsłużyć wiele podłączonych do nich głośników, nawet wtedy, gdy strumieniowana muzyka zapisana jest w bezstratnym formacie.
Większość inteligentnych głośników może być połączona z innymi odbiornikami audio, a do bezprzewodowego streamingu dźwięku przekonali się wszyscy najważniejsi producenci high-endowego sprzętu grającego – to najlepszy moment, by wyposażyć swój dom w tego typu system muzyczny.
Multiroom w praktyce
Systemy multiroom najczęściej wykorzystujemy do dwóch celów. Pierwszym z nich jest odtwarzanie tej samej muzyki we wszystkich miejscach jednocześnie: w salonie, kuchni, sypialni czy nawet ogrodzie, o ile dysponujemy przenośnym głośnikiem. W innych sytuacjach przydaje się natomiast funkcja puszczania różnych utworów w każdym pomieszczeniu – przykładowo, możemy słuchać muzyki hi-fi z TIDAL-a w salonie, podczas, gdy dzieciaki strumieniują Spotify w swoim pokoju.
Dawne systemy multiroom oparte były na przesyłaniu dźwięku ze źródeł lokalnych, co dawało możliwość odtwarzania płyt gramofonowych w jednym pokoju i słuchania ich w drugim oraz tworzenia własnych serwisów stumieniowania na dyskach sieciowych i domowych serwerach. Większość nowych standardów wciąż to potrafi, ale do mieszanki dodaje także jedno bardzo istotne źródło: internet. Główną rolę odgrywają tu serwisy streamingowe, takie jak Apple Music, Spotify, Deezer czy TIDAL, a często znajdziemy wsparcie dla nieco bardziej niszowych usług pokroju TuneIn i Audible.
Przed wydaniem pieniędzy warto zapoznać się z różnymi systemami
Jak to często bywa w świecie technologii, na rynku dostępnych jest kilka konkurujących ze sobą ekosystemów multiroom. Przed wydaniem jakichkolwiek pieniędzy, warto dokładnie zapoznać się z nimi i sprawdzić, co oferują; pozwoli to uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek.
Najczęściej spotykamy dwa rodzaje systemów. Pierwszy z nich obraca się dookoła produktów jednej marki, a drugi – bardziej otwarty – wykorzystuje platformy typu Amazon Alexa czy Apple AirPlay 2. W tym przypadku mamy nieco większą swobodę: zamiast ograniczania się do propozycji jednego producenta, możemy wybierać spośród wszystkich kompatybilnych urządzeń na rynku, a system kontrolować z poziomu aplikacji Alexy lub Apple Home. Trzeba jednak zaznaczyć, że dedykowane aplikacje producentów przeważnie oferują więcej funkcji niż uniwersalne apki smart home.
Ciekawą inicjatywą jest także standard DTS Play-Fi, wspierany przez takie marki jak Pioneer, Audiolab, Klipsch czy Polk Audio. Już wkrótce dołączą do niego także Wharfedale, Mission i Sharp.
Jak wybrać system multiroom?
Przede wszystkim sprawdźmy, czy posiadamy w domu wzmacniacze, głośniki lub kolumny, które chcemy podłączyć do systemu multiroom. Nawet stare urządzenia mogą stać się jego częścią, o ile podłączymy je do specjalnego przekaźnika; niektóre systemy, w tym BluOS, B&W Formation i Sonos mają specjalne „przystawki”, dodające inteligentne funkcje i obsługę streamingu do naszych urządzeń.
Zastanówmy się także, jak wygląda nasza biblioteka muzyczna i czy w ogóle takową posiadamy; inaczej wygląda tworzenie systemu opartego jedynie o streaming z internetu, a inaczej takiego, którego bazą jest dysk sieciowy z plikami hi-res. Jeśli zdecydujemy się na strumieniowanie online, zwróćmy uwagę na serwisy, które wspiera dany system. Przykładowo, Apple HomePod ma natywne wsparcie dla Apple Music, Amazon Music i radia TuneIn, a Spotify czy Deezera możemy słuchać jedynie poprzez AirPlay 2.
Sonos, B&W Formation i Denon z platformą HEOS Built-In są nieco bardziej otwarte na różne serwisy. High-endowe systemy pokroju Linn skupiają się natomiast na serwisach oferujących muzykę w wysokiej rozdzielczości, na przykład TIDAL i Qobuz.
Warto zastanowić się również, jaką przestrzenią dysponujemy. Głośniki Amazon Echo od kilku generacji nie brzmią już jak puszki z wydrążonymi otworami, ale z tak małych urządzeń trudno wykrzesać wystarczająco dużo mocy, by wypełnić dźwiękiem duży salon. Z drugiej strony, para przepięknych, tętniących żywym dźwiękiem kolumn B&W Formation Duo może przytłoczyć najmniejsze pomieszczenia.
Podczas projektowania systemu weźmy również pod uwagę pokrycie domowej przestrzeni siecią Wi-fi, w szczególności, jeśli planujemy strumieniować muzykę hi-res. Do jej płynnego streamingu Qobuz zaleca łącze o prędkości minimum 10 Mb/s; nasze domowe routery są niewątpliwie szybsze, ale warto wziąć pod uwagę fakt, że obsługują one nie tylko głośniki multiroom. Telewizory, tablety, smartfony, urządzenia smart home – im więcej urządzeń w sieci, tym większe prawdopodobieństwo wystąpienia problemów z łącznością.
Właśnie dlatego niektórzy producenci, na przykład B&W, decydują się na stworzenie własnych sieci MESH, w których każdy element systemu łączy się bezpośrednio z innymi. Niczym prywatny pas ruchu na autostradzie, dedykowana sieć przeznaczona tylko do przesyłania sygnału audio pozwala wyeliminować wszelkie zatory i komplikacje.
Nawet tanie głośniki to duży wydatek, gdy kupujemy kilka egzemplarzy
Kilkukrotnie wspominaliśmy już o dźwięku wysokiej rozdzielczości. Większość systemów multiroom obsługuje pliki o jakości porównywalnej z płytami CD (16 bit/44,1 kHz), ale wiele high-endowych rozwiązań idzie o krok dalej. B&W Formation potrafi odtwarzać muzykę w jakości 24 bit/96 kHz, a cyfrowe streamery od Naim dostarczają audio o rozdzielczości 32 bit/384 kHz.
Na koniec zwróćmy się myślami ku przyszłości – czy wybrany system będzie tak samo funkcjonalny za jakiś czas? W marcu 2020 roku Sonos zdecydował się na zakończenie wsparcia technicznego dla wielu starszych głośników i zapowiedział, że nie będą one otrzymywały dalszych aktualizacji. Powodem był fakt, że urządzenia te po prostu okazały się za słabe, by współpracować z rozwijającym się systemem. Taki już los urządzeń elektronicznych; po pewnym czasie przestają pracować i trzeba kupić nowe.
W przypadku systemów multiroom wymiana sprzętu może okazać się szczególnie kosztowna. Nawet tanie głośniki typu Amazon Echo to poważny wydatek, gdy kupujemy kilka egzemplarzy jednocześnie. Może warto zatem zainwestować w high-endowe audio, którego moc obliczeniowa i specyfikacja starczą na długie lata?