Przyszłość przeglądarek nie zaskoczy typowego użytkownika – przeglądarka będzie tylko interfejsem dającym dostęp do mocy obliczeniowej. Prawdziwe zmiany zajdą na serwerach.
Strony internetowe to nie tylko tekst i obrazki, ale całe aplikacje. Przeglądarka musi więc radzić sobie z danymi, których projektanci protokołów sieciowych nie przewidzieli. Modele SaaS (Software as a service) i cloud computing (chmura obliczeniowa) przeniosą obliczenia, również użytkowników indywidualnych, na serwer, czyniąc z przeglądarki tylko temirnal. Warto przypomnieć sobie, że podobnie wyglądała praca pierwszych komputerów.
To nie film
Twórcy filmów, zwłaszcza tych opowiadających o {link_wew 4713}hackerach{/link_wew}, snują wizje trójwymiarowych interfejsów obsługiwanych ruchem dłoni w powietrzu. Podobnie wygląda projekt Aurory, nazywanej przez autorów „przeglądarką przyszłości”. Niestety jest to określenie nadane na wyrost. Użytkownicy nie oczekują programu z setką ikonek po każdej stronie ekranu, miniaturek odwiedzanych ostatnio stron przesuwających się w tło ani dodatkowych, nieopisanych menu złożonych z kółek ani możliwości rysowana wykresów. Jeśli dodać do tego brak opisów tekstowych i efekty dźwiękowe uzyskamy właśnie Aurorę – program odstraszający od pierwszego spojrzenia.
Przeglądarka internetowa ma działać szybko (również na na urządzeniach mobilnych), mieć prosty interfejs i umożliwiać pracę z wykorzystaniem mocy obliczeniowej zdalnych komputerów.
W najbliższej przyszłości twórcy przeglądarek będą zmuszeni w lepszy sposób wspierać techniki takie jak AJAX i wykorzystywać moc chmur obliczeniowych. Taki rozwój wydaje się być uzasadniony sposobem w jaki użytkownicy korzystają z sieci. Coraz więcej osób chce mieć dostęp do swoich dokumentów z każdego miejsca. Przechowywanie ich w chmurze jest dobrym pomysłem, a zaawansowane aplikacje wykorzystujące AJAX przekształcają strony w odpowiedniki zwykłych programów.
W związku z tym przeglądarki powinny wspierać te techniki. Co więcej, gdyby udało się doprowadzić do zaniku granic między zasobami lokalnymi a tymi w chmurze sieć zyskałaby nowy wymiar.
Wsparcie dla grup
Jednym z trendów jakich można się spodziewać jest ułatwienie wspólnej pracy i przeglądania zasobów sieci. Rozwiązania ułatwiające je próbuje wdrożyć Google w Google Wave. Jest to połączenie komunikatora z e-mailem, w którym położono szczególny nacisk na pracę w czasie rzeczywistym. Możemy więc wkleić rozmówcy link do mapy i przesuwać ją lub wspólnie tworzyć tekst. Być może podobne rozważania trafią również do przeglądarek.
Producent Opery poszedł o krok dalej i udostępnił użytkownikom możliwość prostego udostępniania zasobów własnego komputera. Daje to możliwość puszczania muzyki czy postawienia własnej strony internetowej przy pomocy samej przeglądarki, która staje się serwerem.
Produkty związane z Internetem nie mogą być zbyt rewolucyjne. Każde nowe rozwiązanie musi być zgodne z tym, co istnieje do tej pory. Nie należy więc spodziewać się zbyt dużych zmian. O małej szybkości rozwoju świadczy zapowiedzenie przez W3C standardu HTML5 na rok 2022 (używany obecnie HTML 4.01 został uznany za normę ISO w 2000).
Przeglądarki mogą oferować nowe funkcje czy interfejsy, ale w ciągu najbliższych lat żaden producent oprogramowania nie stworzy zupełnie nowego sposobu korzystania z sieci. Przekonanie zarówno twórców jak i odbiorców do usługi konkurencyjnej dla stron WWW byłoby niewykonalne.
Nie tylko PC-ty
Z Internetu korzystamy coraz częściej przy pomocy urządzeń mobilnych. Poza dostosowaniem wyświetlanych treści do małych ekranów telefonów czy PDA program taki musi ograniczyć korzystanie z innych zasobów. Procesor wykorzystywany intensywnie np. podczas wykonywania skryptów nie jest tak silny jak ten w komputerze. Również łącze jest zwykle wolniejsze. Żeby ograniczyć ilość pobieranych danych powinny być one filtrowane już na serwerze. Rozwiązanie takie wdrażane jest w Operze Turbo, ale gdyby udało się wprowadzić je jako standard obciążenie sieci na pewno by spadło.
Korzystanie z Internetu na małym ekranie nie jest wygodne. Wprowadzenie rozbudowanego interfejsu Aurory nie poprawiłoby wygody. Zamiast tego dobrze byłoby gdyby przeglądarka w telefonie automatycznie synchronizowała się z tą na komputerze. Wspólne zakładki i historia oraz lepsza interpretacja JavaSceriptu mogą przekonać typowego użytkownika do korzystania z mobilnego Internetu.
Telefon wykorzystany jako interfejs pozwalający na dostęp do mocy obliczeniowej zdalnych serwerów mógłby stać się urządzeniem znacznie bardziej użytecznym niż w tej chwili.
Bezpieczeństwo pregladarki
Ważną sprawą jest kwestia bezpieczeństwa. Jeśli przeglądarki będą używane do coraz większej liczby zadań wzrośnie ryzyko ataku na nie. Bardzo duże znaczenie ma izolacja skryptów i plików pobieranych w czasie korzystania z sieci. Wiele ataków było wykorzystanych z użyciem ActiveX, modułu, który cechował się zbyt dużymi uprawnieniami dla stron.
Aby temu przeciwdziałać można tworzyć tzw. sandbox (piaskownicę), czyli obszar z którego nie ma dostępu do pozostałych zasobów.
Pełne wdrożenie takiego rozwiązania jest trudne i niewygodne (głównie ze względu na konieczność dostępu przeglądarki do np. zdjęć, które chcemy wysłać na Naszą-klasę), ale wykonalne już teraz.
Jednym z pomysłów jest uruchomienie dwóch przeglądarek w maszynach wirtualnych i wykorzystywanie jednej z nich tylko do zadań wymagających bezpieczeństwa (np. połączenie z bankiem), a drugiej do codziennej pracy.
W ten sposób potencjalnie groźne pliki mają wpływ tylko na system gościa na maszynie wirtualnej. Niestety rozwiązanie jest zbyt skomplikowane dla typowego użytkownika, ale w przyszłości może zostać uproszczone.
Zadania jakie stoją przed twórcami przeglądarek nie są tak spektakularne jak chcieliby reżyserzy filmów. Zwykły użytkownik nie zobaczy zmian, ale poczuje je wykorzystując komputer lub telefon jako frontend. Silnik napędzający znajdzie się natomiast na serwerach i to ich optymalizacja będzie znacznie ważniejsza. Rozwój przeglądarek doprowadzi tylko do optymalnego dostosowania wyświetlanej treści do urządzenia i zapewnieniu użytkownikowi wygody.