Samsung Odyssey 3D próbuje wskrzesić ideę grania w 3D bez okularów, dostosowaną do dzisiejszych czasów. Choć to prawdopodobnie najlepsza implementacja takiej technologii, jaką do tej pory widziałem, monitorowi wciąż daleko do ideału – i jeszcze dalej do rewolucji.
Odyssey 3D korzysta z technologii śledzenia ruchu oczu i tzw. View Mapping, które razem tworzą trójwymiarowy efekt z płaskiego obrazu. Monitor śledzi wzrok użytkownika za pomocą wbudowanej stereokamery, a algorytmy stale dopasowują obraz, by podwyższyć wrażenie głębi. Działa to zarówno w grach zoptymalizowanych pod 3D, jak i w filmach na YouTube (o ile nie mają zabezpieczeń DRM). Stron internetowych czy dokumentów jednak nie przekształcimy w 3D.
To 27-calowy monitor o rozdzielczości 4K, odświeżaniu 165 Hz i czasie reakcji 1 ms. Wspiera AMD FreeSync Premium i zmienną częstotliwość odświeżania (VRR), co gwarantuje płynność obrazu. Chociaż brakuje tu matrycy OLED, to kolory i jasność na panelu IPS stoją na wysokim poziomie.
Jak to działa w praktyce? W grze The First Berserker: Khazan, zoptymalizowanej pod 3D, efekt jest nienajgorszy – jakby patrzeć do wnętrza akwarium. Tło wydaje się odległe, a elementy z przodu (np. topór głównego bohatera) „wyskakują” z ekranu. Gorzej bywa z konwersją materiałów 2D. Wszystko wskazuje na to, że jasne filmy prezentują się w tej technologii korzystniej, ciemne prawie w ogóle nie dają zamierzonego efektu. Efekt 3D działa też w niezoptymalizowanych grach – ale kosztem wydajności. Włączenie 3D powoduje drastyczny spadek liczby klatek, bo komputer musi renderować obraz dla każdego oka oddzielnie – podobnie jak w VR.
Efekt 3D, choć momentami imponujący, wciąż jest niestabilny. Nawet we wspomnianym The First Berserker zdarzały się momenty, gdy nie działał poprawnie, a konwersja filmów z 2D do 3D bywa loterią. Materiały zabezpieczone DRM w ogóle się nie odtwarzają. Trudno też się „zanurzyć” w grze czy filmie – bo cały czas jesteśmy świadomi, że patrzymy na obraz 3D. To nie Avatar, który po chwili przestajesz zauważać jako film 3D – tu efekt jest zbyt nachalny.

Do obsługi 3D służy aplikacja Samsung Reality Hub. Pełni też funkcję launchera – przeszukuje Steam, GOG, Epic Games i inne platformy w poszukiwaniu gier zgodnych z 3D. Niestety, jest ich bardzo niewiele – obecnie wszystkie działają na Unreal Engine 4. Samsung zapewnia, że współpracuje z deweloperami nad rozszerzeniem tej listy. Ale na dziś – zawartości 3D praktycznie nie ma. Dodatkowo, by aktywować 3D, trzeba podłączyć monitor przez HDMI i USB-B oraz wyłączyć HDR – co jest dość uciążliwe.
Aby Odyssey 3D działał jak należy, potrzebujesz też mocarnego komputera. Samsung zaleca GeForce RTX 3080, Intel Core i7 lub lepszy (lub odpowiednik AMD) oraz 32 GB RAM DDR5. Ja testowałem monitor na jednostce z RTX 5090, Intel Core Ultra 9 i 64 GB RAM – potężnej bestii. A mimo to, w trybie 3D, wentylatory rozkręcały się na całego. Można się tylko domyślać, jak poradzą sobie słabsze maszyny.
Od strony „płaskiej”, Odyssey 3D to bardzo dobry monitor gamingowy. Obraz w 4K jest ostry, odświeżanie 165 Hz działa płynnie, a czas reakcji 1 ms sprawdza się nawet w dynamicznych grach FPS. Dobrze, że Samsung nie zapomniał o podstawach.
Monitor oferuje dziewięć trybów obrazu, dopasowanych do różnych gatunków gier (np. RPG czy FPS). Ja zostałem przy trybie standardowym, który oferuje najlepszy balans między jasnością a dokładnością kolorów. Nasze testy potwierdzają: odwzorowanie barw (sRGB i DCI-P3) stoi na dobrym poziomie. Niestety, dokładność kolorów (Delta-E) nie dorównuje najlepszym konkurentom. Zaobserwowaliśmy też lekki efekt winiety – krawędzie są ciemniejsze i mniej ostre niż środek. W grach to prawie niezauważalne, ale przy pracy z tekstem już trochę przeszkadza.

Design Odyssey 3D jest stonowany. Bez włączonego RGB można pomyśleć, że to monitor biurowy. Obudowa Mercury Silver z ostrymi liniami wygląda elegancko i pasuje do każdego setupu. Na tylnej ściance znajdziemy dwa HDMI, DisplayPort, dwa USB-A oraz USB-B. Dostęp do portów jest przyzwoity, choć najlepiej obrócić monitor. Do sterowania służy klasyczny joystick OSD. Podstawka jest szeroka i stabilna, z miejscem np. na telefon lub pada. Prowadnica kabli w nodze jest przydatna, choć mogłaby być większa. Całość waży ok. 7,5 kg – łatwo go przenieść i dostosować ustawienie.
Samsung Odyssey 3D to ambitna próba wskrzeszenia grania w 3D – i miejscami jako pomysł – imponująca. Niestety, brakuje jej konsekwencji, wsparcia dla większej liczby gier, a także stabilności. Technologia jest bardziej sztuczką niż rewolucją.
Jako klasyczny monitor do gier – jest solidny. Ale tutaj przechodzimy do ceny. Monitor kosztuje bowiem 9 000 PLN. To prawie trzykrotnie więcej niż tak samo dobry w kwestii 2D Sony INZONE M9 II.
Podoba mi się wygląd Odyssey, wydajność i jakość obrazu w trybie 2D. Ale, choć Samsung zrobił krok w stronę upowszechnienia 3D w grach, Odyssey 3D nie stanie się przełomowym produktem. Co najwyżej udowadnia, że technologia się rozwija – i że nadal ma te same problemy.
Specyfikacja
- CENA 8 999 PLN
- ROZMIAR EKRANU 27” 16:9
- ROZDZIELCZOŚĆ 4K
- CZĘSTOTLIWOŚĆ ODŚWIEŻANIA 165 Hz
- JASNOŚĆ 350 cd/m2
- WAGA BEZ PODSTAWY 4,7 kg
- WAGA Z PODSTAWĄ 7,5 kg
Werdykt
NASZYM ZDANIEM
Samsung Odyssey 3D to ciekawa demonstracja możliwości technologii 3D bez okularów, ale jej niedojrzałość i wysoka cena sprawiają, że trudno go polecić.
Plusy
Fajny efekt 3D (kiedy działa). Elegancki design. Ostry obraz 4K, 165 Hz.
Minusy
Niestabilny efekt 3D. Mała liczba kompatybilnych gier. Wysokie wymagania sprzętowe. Cena nieadekwatna do możliwości.