Jedną z najlepszych japońskich gier RPG ostatnich lat jest tak naprawdę francuska produkcja, która ma także jeden z najbardziej satysfakcjonujących systemów walki, jakie ten gatunek kiedykolwiek widział. Jak do tego doszło?
Jeśli chodzi o termin „japońska gra fabularna” (JRPG), zawsze byłem zdania, że opisuje on podgatunek gier, a nie wskazuje na miejsce, w którym tytuł został stworzony. Nie wszyscy się z tym zgadzają, ale nie można zaprzeczyć, że istnieje wiele gier, które pod względem rozgrywki i struktury są praktycznie identyczne z tytułami stworzonymi w Japonii.
W tym sensie Clair Obscur: Expedition 33 to zdecydowanie JRPG – pod względem stylu eksploracji, turowej walki i ogólnej struktury – z tą różnicą, że zostało stworzone przez francuskie, niezależne studio Sandfall Interactive. Choć nazywanie gry tak ambitnej i graficznie oszałamiającej jak Clair Obscur tytułem indie jest krzywdzące.
Zespół otwarcie przyznaje się do swojej miłości do oryginalnego Final Fantasy VII, ale gra wykracza daleko poza zwykły hołd, tworząc coś, co nie tylko czuje się unikalnie, ale jest jednym z najbardziej przemyślanych i przyjemnych JRPG współczesnej ery.
Fabuła Clair Obscur (nazwa to francuski odpowiednik włoskiego terminu chiaroscuro, odnoszącego się do silnych kontrastów światła i ciemności w malarstwie) opowiada o istocie przypominającej boga, zwanej Paintress (Malarka), która każdego roku rysuje liczbę na gigantycznym monolicie, a każdy, kto przekroczy ten wiek, natychmiast znika, jakby była Thanosem – tylko zamiast popiołu, pozostawiając po ludziach deszcz płatków kwiatów.
Nikt nie zna jej motywacji, ale liczby stają się coraz mniejsze, a na początku gry namalowana zostaje liczba 33. Główny bohater, Gustave, ma 33 lata, ale jego była ukochana 34. Fabuła może wydawać się dość banalna, gdy po prostu o niej przeczytasz, ale już w pierwszych minutach gra wprowadza poważny ton, który natychmiast wciąga w historię.
Szybko staje się oczywiste, że fabuła jest metaforą nieuchronności straty i medytacją na temat dziedzictwa, które zostawiamy po sobie, zarówno w rodzinie, jak i w sztuce. Ocaleni przez Malarkę żyją na wyspie, która jest pokręconym odpowiednikiem Paryża, z nienaturalnie zniekształconą wieżą Eiffla i która, podobnie jak Lies Of P, cieszy się swoją architekturą i modą z Belle Époque.
Główna fabuła dotyczy tytułowej wyprawy przez morze na kontynent. Wyprawy, która była podejmowana wielokrotnie przez inne grupy, w celu znalezienia sposobu, aby powstrzymać Malarkę, ale zawsze kończyła się niepowodzeniem. Wprowadza to kolejny główny temat gry, czyli ideę budowania na wysiłkach i ofiarach swoich poprzedników.


To działa również na poziomie meta, ponieważ eksploracja to miejsce, w którym podobieństwa do japońskich gier RPG z końca lat 90. są najbardziej widoczne. Eksploracja mapy szerszego świata z gigantycznym avatarem lidera drużyny przypomina coś z gry Final Fantasy ze średniego okresu, podobnie jak różne mini-gry i nieco dziwaczne projekty wrogów.
Clair Obscur bywa celowo kapryśne, ale systemy RPG mają prawdziwą głębię, jeśli chodzi o skomplikowane drzewa umiejętności i przedmioty zwane Pictos, które mogą zwiększać twoje statystyki, zmieniać efekty statusu itd. Choć menu do organizowania ich jest nieco chaotyczne, podobnie jak niektóre inne elementy interfejsu.
To jedna z najlepszych gier JRPG ostatniej dekady, z niemal idealnym połączeniem starych i nowych wpływów
Walka jest turowa, ale zawiera silny element akcji, gdzie nie tylko trzeba odpowiednio zwiększać atak i obronę, naciskając przyciski w odpowiednim momencie, ale także unikać, kontratakować i parować. Clair Obscur wykracza daleko poza jakąkolwiek inną grę z podobnym systemem, z różnymi wrogami i ich ruchami wymagającymi poważnych umiejętności zręcznościowych do poradzenia sobie z nimi.
Unikanie jest stosunkowo łatwe, bez względu na poziom umiejętności, ale nie daje żadnych bonusów, więc najlepiej spróbować kontratakować, jeśli to możliwe. Jednak bardziej niebezpieczni wrogowie mają ataki, które nie mogą być parowane, co przypomina Sekiro: Shadows Die Twice, choć wcale nie tak trudne, a jeśli masz problemy, są różne poziomy trudności i ustawienia do dostosowania.





Każdy członek drużyny ma bardzo charakterystyczne umiejętności, od łatwego do zrozumienia Overcharge Gustave’a przez magię żywiołów Lune, aż po Maelle, która wykorzystuje różne postawy, oraz postać, która jest hołdem dla Dantego z Devil May Cry.
Każdy członek drużyny może także współpracować ze sobą w interesujący sposób, tworząc długie łańcuchy ataków, co staje się kluczowe w wielu doskonałych walkach z bossami. Każdego bossa należy pokonać w bardzo specyficzny sposób, wymagający różnych taktyk w różnych momentach – co podkreśla jeden z najbardziej przyjemnych i wszechstronnych systemów walki, jakie widziałem od długiego czasu.
Bossowie również wyglądają świetnie, a choć aspekty techniczne nie są aż tak dobre jak projekt artystyczny (animacja twarzy bywa trochę dziwna), gra jest piękna i bardzo francuska pod względem swoich wpływów i atmosfery, a więc dość różna od normy w grach fabularnych.
Ścieżka dźwiękowa jest również doskonała, a choć ilość muzyki z akordeonem ociera się o parodię, to coś, co gra robi celowo. Od niewiarygodnej liczby beretów po jedną z głównych postaci noszącą czarno-białą, pasiastą koszulę z krawatem, gra oddaje hołd francuskości. Ma również wyraźne poczucie humoru, a w świecie, w którym gry o dużym budżecie zwykle tracą swoją tożsamość kulturową, to bardzo atrakcyjne.
Nie jestem pewien, skąd Sandfall wzięło budżet na to wszystko, ale obsada głosowa obejmuje Charlie’ego Coxa (Daredevil), Andy’ego Serkisa i coraz bardziej wszechobecnego Bena Starra.
Gra może wydawać się pretensjonalna i melodramatyczna, ale mi jej nastrój wybitnie się spodobał. Biorąc pod uwagę powolny początek gry, obawiałem się, że stanie się rozwleczona w zakresie zbyt długich przerywników i niekończącej się ekspozycji, ale tak się nie stało.
Prawdziwym problemem są zbyt liniowe lochy, które mimo wszystko są fajne ze względu na walkę, ale mogłyby zaoferować ciekawszą eksplorację. Dialogi są czasami nieco niezręczne, przypuszczalnie dlatego, że zostały przetłumaczone z francuskiego, a fabuła momentami może wydawać się nieco naciągana, w wysiłkach ukrywania tego, co się dzieje, ale są to drobne problemy.
Przejście fabuły zajmuje 30-40 godzin, co stanowi około połowy tego, czego można by się spodziewać po większości JRPG, ale nie wynika to z braku zawartości, lecz pominięcia wypełniaczy. Dla mnie, zmęczonego rozciągniętymi na 100 godzin scenariuszami, to dobra decyzja. Clair Obscur: Expedition 33 to jedna z najlepszych gier JRPG ostatniej dekady, z niemal idealnym połączeniem starych i nowych wpływów. Jest piękna, zabawna i ma coś do powiedzenia. Ponadto, to nowa marka od niezależnego dewelopera, który nigdy wcześniej niczego nie stworzył.

Werdykt
NASZYM ZDANIEM
Niezwykły debiut francuskiego studia indie, które udało się stworzyć jeden z najlepszych JRPG ostatnich lat, z jednym z najlepszych systemów walki, jakie gatunek kiedykolwiek widział.
Plusy
Fantastyczny system walki, który łączy różne wpływy w mistrzowski sposób. Intrygująca fabuła, która bada prawdziwe tematy w fantastycznym świecie. Świetny projekt artystyczny i ścieżka dźwiękowa.
Minusy
Lochy mogą być nieco nużące i zbyt liniowe. Niektóre dialogi są nieco niezręczne. Menu ma kilka drobnych problemów.