Żyjemy w czasach Skody Fabii, Seata Arony czy Ibizy w wariantach za 130 tysięcy złotych. Dlaczego więc mały crossover Renault Captur nie mógłby tyle kosztować? Testowałem właśnie taką opcję, co oznaczało najwyższą wersję poza pełną hybrydą. Rzeczone R.S. line to również jedyny sposób, aby dostać się do silnika 160 EDC, który jest zarazem jedyną możliwością wyboru. Jak więc jeździ 160-konny Renault Captur?
Mild hybrid 160 EDC i R.S. line są ze sobą powiązane w podstawowej cenie od 122 300 PLN. Na pierwszy rzut oka różni się bardziej wyrazistym przednim zderzakiem i tylnym dyfuzorem. Z przodu znajduje się tzw. zintegrowana kierownica F1. 18-calowe koła są również częścią podstawowego wyposażenia.
Kiedy płacisz takie pieniądze za samochód tego typu, prawdopodobnie będziesz oczekiwać odpowiedniego wyposażenia. Standardowo obejmuje ono 10-calowy cyfrowy zestaw wskaźników, tapicerkę ze sztucznej skóry, automatyczną klimatyzację, nawigację Easy Link, przednie i tylne czujniki parkowania z kamerą, w pełni diodowe reflektory, a nawet tempomat. Nie jest więc ubogo, choć też nie wyrzuca z kapci.
Do tego wszystkiego można dopłacić np. za nagłośnienie Bose (3 500 PLN) czy pakiet zimowy (1 500 PLN), który obejmuje ogrzewanie przednich foteli i przedniej szyby. W ten sam sposób dopłaca się za aktywny regulator-ogranicznik prędkości, system kontroli martwego pola czy asystenta jazdy w korku i na autostradzie (łącznie 4 500 PLN).
W środku kabiny można się trochę rozczarować, spodziewając się lepszych foteli. R.S. line ma je dokładnie takie same jak podstawowe wyposażenie equilibre, tyle że mają czerwone paski na środku i czerwono-białe przeszycia po bokach. Siedzenie za kierownicą też jest takie samo, czyli wysokie. Spodziewałbym się elektrycznej regulacji, której tutaj nie ma. Ale reszta wnętrza Captura jest w porządku, dokładnie według niepisanych zasad, jak powinno wyglądać sportowe wnętrze, czyli czerwień = sport. Oprócz siedzeń ten kolor można znaleźć również na kratkach nawiewów klimatyzacji. Kierownica ma perforowaną skórę w obszarze uchwytu i znaczek R.S. na dolnym ramieniu. Wykończenie wnętrza przypomina aluminium i coś w rodzaju karbonu. Miejscami wnętrze jest podświetlane, aby dopełnić atmosfery. Poza tym to klasyczny Captur, którego znamy z naszych dróg już od kilku lat.
Do niedawna najmocniejszym silnikiem Renault Captur był spalinowy TCe 140, teraz jest to miękka hybryda TCe 160, którą można kojarzyć z większego modelu Arkana. Wtłoczenie większej mocy do mniejszego samochodu często wydaje się dobrym pomysłem i obiecuje nieoczekiwaną dynamikę. Działa to na papierze: moc 118 kW (158 KM) przy 5 500 obr./min i moment obrotowy 270 Nm od 1 800 obr./min rozpędza ważący 1 373 kg samochód od 0 do 100 km/h w 9,2 sekundy i pozwala na maksymalną prędkość 204 km/h. Silnik współpracuje wyłącznie ze skrzynią biegów EDC, siedmiobiegową dwusprzęgłówką z napędem na przednią oś. Teorię mamy, ale jak to wygląda w praktyce? Przede wszystkim moc 158 koni mechanicznych daje autu ponadprzeciętną dynamikę, ale nie zwiększa znacząco spalania do poziomu, w którym byłoby nieprzyjemne. Bez problemu przejedziesz 100 km między 7 a 8 litrami (u mnie średnio 7,6 l/100 km).
Silnik bardzo ładnie dogaduje się z autem, dźwięk też nie jest zły. Wyprzedzanie nie jest kwestią myślenia, ale natychmiastowego działania. Po autostradzie można jechać te 140 km/h z poczuciem naprawdę dużego zapasu mocy.
Jednak dwusprzęgłowa skrzynia biegów EDC nieco ogranicza właściwości jezdne. Często waha się przed zmianą biegu na niższy i woli trzymać się niższych obrotów. Możesz oczywiście użyć łopatek pod kierownicą, ale bardziej responsywne reakcje byłyby naprawdę przydatne.
Do każdego należy decyzja, czy nie wystarczy mu silnik TCe 140, który jest też łagodną hybrydą z automatem, a dodatkowo w wyposażeniu techno oszczędzasz w porównaniu do R.S. line 28 tysięcy złotych. Dynamicznie nie jest dużo gorzej i na pewno większości osób w mieście i na okazjonalne wyjazdy po autostradzie wystarczy. W R.S. line chodzi bardziej o wygląd, a dodatkowe dwadzieścia koni nie wydaje mi się dobrą wartością za taki wzrost ceny. Ale samochodowi z pewnością nie można odmówić wigoru i przyjemnego designu.
Dopełnieniem samego samochodu jest codzienna użyteczność, przestrzeń na pokładzie i ogólnie wszystko, co lubimy w Capturze. Obecna generacja tego modelu to bardzo dobry samochód i z radością ponownie o tym przypominam.
Specyfikacja
- CENA 133 500 PLN
- PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 204 km/h
- 0-100 KM/H 9,2 sekundy
- SILNIK 1.3 mild hybrid 160 EDC
- MOC 160 KM
- MAKSYMALNY MOMENT OBROTOWY 270 Nm
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
Captur jaki jest, każdy wie, ale każdy przed zakupem R.S. line powinien dokładniej przyjrzeć się tańszemu wariantowi.
Plusy
Przyzwoita dynamika. Solidna konfiguracja. Płynne właściwości jezdne.
Minusy
Zachowanie automatycznej skrzyni biegów. Cena idąca w wysokie rejony.