Panele Nanoleaf to wspaniałe dekoracje, które można personalizować, ale gdy nie oświetlają pomieszczenia, wyglądają dość blado (sic!). Nigdy nie sądziłem, że będę podnosił ten konkretny aspekt, ponieważ w zasadzie o nim nie myślałem, dopóki nie poznałem Nanoleaf Ultra Black Shapes, które ustanowiły nowy standard wyglądu świetlnego gadżetu.
Oprócz oczywistych różnic kolorystycznych – czarnego koloru zamiast białego – Ultra Black Shapes różnią się od swoich standardowych odpowiedników tym, że jest to limitowana edycja, stworzona z okazji 10-lecia Nanoleaf. Trudno jednak przewidzieć przyszłość tego pomysłu, bo sprzedaż czarnych paneli wystrzeliła w momencie premiery i zdaje się w ogóle nie zwalniać tempa, mimo że model Ultra Black jest dostępny tylko w trójkątach, więc nie znajdziesz tutaj heksagonów ani mini trójkątów. Panele kupić można w startowym zestawie dziewięciu sztuk lub rozszerzeniu zawierającym trzy trójkąty. Ceny są nieco wyższe niż białych odpowiedników.
Oprócz nowego koloru Ultra Black Shapes są prawie identyczne jak oryginalne trójkąty, od rozmiaru 100 x 115 mm, po sposób, w jaki płytki łączą się ze sobą. Jednak nie tylko panele zmieniły kolor, ale także elementy montażowe, kontroler i kable są czarne jak smoła. Nie jestem przekonany do tego ostatniego, bo oznacza to, że będzie on znacznie wyróżniał się na jaśniejszych ścianach i sufitach. Nie sposób jednak zadowolić wszystkich, a biały zasilacz można dokupić osobno. Mogę też potwierdzić, że wszystkie poprzednie kształty i akcesoria współpracują z modelem Ultra Black.
Panele są imponująco łatwe do przymocowania za pomocą dostarczonych pasków samoprzylepnych, ale najpierw należy zaplanować, jaki wzór chce się ułożyć. Najlepszą metodą jest rozłożenie trójkątów płasko przed sobą, ale w przypadku braku miejsca, można też zrobić to wirtualnie w aplikacji. Tej brakuje jednak nawet takiej podstawowej możliwości jak obracanie, ale ułatwiła mi znalezienie układu, z którego jestem zadowolony.
Po zamontowaniu należy wyciągnąć szmatkę i trochę sprayu. Matowe, czarne wykończenie jest magnesem na odciski palców w przeciwieństwie do białej wersji. W związku z tym lepiej jest kontrolować panele przez aplikację desktopową lub mobilną (Windows, Mac, Android, iOS) niż fizycznie dotyk.
Oryginalne kształty Nanoleaf to jedne z najjaśniejszych diod LED RGB, jakie kiedykolwiek używałem, ale oczywiście biel lepiej odbija światło. Początkowo obawiałem się, że model Ultra Black nie dorówna swojemu poprzednikowi, ale zaskakująco są one jeszcze przyjemniejsze dla oka. Choć nieco ciemniejsze, nadrabiają to mocniejszym kontrastem i głębszym nasyceniem. Oświetlenie również wystarcza do zapewnienia wyrazistego obrazu w trakcie transmisji kamerką internetową.
Samo parowanie najłatwiejsze jest za pośrednictwem odczytania kodu QR przez aparat smartfona, ale już dalsze sterowanie jest dość niezgrabne i wypada ciut lepiej na desktopie. Sceny konfigurować można poprzez wybranie animacji, reakcji na muzykę czy odzwierciedlanie na panelach obrazu z monitora czy telewizora. Wszystkie ustawienia można zapisywać jako presety.
Nanoleaf Ultra Black Shapes to najlepsze panele RGB, które można obecnie kupić, choć jest to duża inwestycja. Ogólnie jestem wielkim fanem tego, jak Nanoleaf zwraca większą niż kiedykolwiek uwagę na to, jak wyglądają światła, gdy są wyłączone. Mam nadzieję, że to nie ostatnie słowo w kwestii kreatywności producenta.
Specyfikacja
- CENA 1 079 PLN (zestaw startowy)
- INTEGRACJE HomeKit, Asystent Google, Alexa, IFTTT, SmartThings
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
Jedna z najlepszych dekoracji ściennych RGB, jakie można kupić.
Plusy
Atrakcyjna prezencja i nasycenie kolorów. Kompatybilność.
Minusy
Aplikacja. Magnes na odciski palców.