Kurz to nieodłączny element naszej codzienności – nawet, jeśli regularnie sprzątamy mieszkanie, on i tak prędzej czy później powróci. Cząsteczki, które osadzają się na podłodze, meblach i przedmiotach domowego użytku, nie tylko nieestetycznie wyglądają, ale mogą być niebezpieczne dla zdrowia.
Część pojawiających się w kurzu mikroorganizmów, przede wszystkim roztocza, bakterie i pleśnie, ma silne działanie alergizujące, podobnie zresztą jak zwierzęca sierść czy pyłki roślin. Mieszkańcy miast borykają się z jeszcze jednym źródłem alergenów i szkodliwych substancji – w wyniku wzmożonego ruchu drogowego do mieszkań przedostają się pyły oraz mikroskopijne cząsteczki gumy ze startych opon. Czynniki te są niebezpieczne nie tylko dla alergików, ale także dla osób cierpiących na astmę oraz przewlekłe choroby skóry lub błon śluzowych.
Aby skutecznie walczyć z kurzem, należy najpierw poznać problem od podszewki. Doskonale wie o tym Dyson, producent profesjonalnych odkurzaczy do domu. Firma ma własne laboratorium mikrobiologiczne, w którym dogłębnie bada próbki kurzu, pochodzące z prawdziwych mieszkań. Wyniki tych analiz są następnie wykorzystywane w procesie doskonalenia technologii sprzątania.
Dzięki temu możemy mieć pewność, że rozwiązania proponowane przez Dyson, dostosowane są nie do warunków laboratoryjnych, ale tego, co możemy znaleźć we własnych domach. Dosłownie – firma poddała profesjonalnej analizie nawet nasze „redakcyjne brudy”. Jesteście ciekawi, co takiego znaleziono w siedzibie „Magazynu T3”? My też…
Pogromca roztoczy
Nasza redakcja została zaproszona do wzięcia udziału w międzynarodowej akcji Dyson Dust Campaign. Celem kampanii było przebadanie próbek kurzu pochodzących z pomieszczeń redakcyjnych wybranych czasopism lub domów influencerów z całego świata. Zebrane i zabezpieczone próbki zostały przesłane do laboratorium w Londynie, gdzie przeszły dogłębne badania ilościowe i jakościowe. Łącznie w akcji wzięło udział dziesięć podmiotów z Polski – pięć redakcji i pięć osobistości medialnych.
Na początku musieliśmy pobrać próbkę kurzu, co wiązało się… tak, zgadliście, z porządnym odkurzeniem budynku redakcyjnego. Dzielimy siedzibę z wieloma innymi czasopismami, dlatego czynność ta przyciągnęła wiele, hmm, zdziwionych spojrzeń osób niewtajemniczonych w całą akcję. Stopniowo konsternacja ustąpiła miejsca zaciekawieniu, głównie za sprawą odkurzacza, z którego korzystaliśmy w trakcie badania.
Dyson V11 Absolute Extra Pro (3 599 PLN, www.dyson.pl) przyciągnął uwagę nie tylko swoim efektownym wyglądem, ale także prostotą, z jaką nim operowaliśmy. Sprzęt jest lekki i bezprzewodowy, a na dodatek wydajny – dzięki dwóm wymiennym akumulatorom potrafi on bez przerwy pracować nawet do 120 minut bez utraty mocy ssania.
Obserwatorzy zwrócili także uwagę na dokładność, z jaką czyścił on różne powierzchnie, od wykładziny po kafelki. To zasługa inteligentnej elektroszczotki High Torque, która na bieżąco monitoruje opór wałka. Przesyła ona stosowne informacje do silnika i akumulatora; na ich podstawie odkurzacz dopasowuje moc ssania do obecnie sprzątanego podłoża. Wszystkie informacje o statusie Dyson V11 Absolute Extra Pro wyświetlane są w czasie rzeczywistym na wbudowanym ekranie LCD, dzięki czemu mamy stały dostęp do informacji o poziomie naładowania odkurzacza i aktualnym statusie filtrów.
Odkurzacz Dysona doskonale nadaje się zresztą dla alergików. Sprzęt został wyposażony w mocny silnik Dyson Hyperdymium, który osiąga nawet 125 tysięcy obrotów na minutę; potrójny dyfuzor dba o to, żeby pracował on cicho i wydajnie. Jednostka z siłą 79 tysięcy G zasysa nawet najdrobniejsze zanieczyszczenia, a w pełni szczelny system filtracji wychwytuje ich zdecydowaną większość – odkurzacz zatrzymuje do 99,99% cząsteczek o wielkości do 0,3 μm. Urządzenie może także pracować w trybie ręcznym, w sam raz do czyszczenia foteli, kanap i tapicerki samochodowej.
Dość stwierdzić, że po zakończeniu pobierania próbek wielu spośród naszych pozaredakcyjnych kolegów i koleżanek zaczęło pytać się o cenę Dyson V11 Absolute Extra Pro i dyskretnie zerkać na stronę internetową Dysona. Cóż, ten odkurzacz na pewno pomoże im dotrzymać noworocznych postanowień, dotyczących dokładniejszego dbania o czystość w domu.
Anatomia kurzu
Gdy zebraliśmy odpowiednią ilość kurzu do badań (minimum 10 g, ale nasza próbka była nieco większa i ważyła 25 g), rozpoczął się wyścig z czasem. Aby analizy przyniosły wymierny rezultat, konieczne było przekazanie kurzu do laboratorium w ciągu maksymalnie 48 godzin – po upływie tego czasu część znajdujących się w nim organizmów, w tym roztoczy kurzu domowego, zaczyna obumierać. Niezwłocznie przekazaliśmy zatem kurz przedstawicielowi firmy Dyson, który odpowiednio opisał próbkę i zajął się jej transportem.
Badanie zostało przeprowadzone w laboratorium ARCTEC, należącym do Londyńskiej Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalnej, jednej z najbardziej prestiżowych uczelni zajmujących się problematyką zdrowia publicznego i epidemiologii. Kurz wpierw był poddany obróbce wstępnej, w wyniku której najdrobniejsze cząsteczki oddzielono od tych większych. Drobny kurz przeszedł szereg testów, mających na celu wskazanie ilości roztoczy i obecności innych mikroorganizmów oraz określenie zawartości alergenów, większe cząsteczki poddane zostały natomiast analizie pod mikroskopem elektronowym. Wyniki badań ujęto w indywidualnym raporcie, który zawierał także porównanie naszego kurzu z innymi próbkami z Polski i świata.
Pierwsza analiza dotyczyła obecności i oceny ilościowej roztoczy kurzu domowego. Te drobne stawonogi żerują na martwych komórkach skóry ludzi i zwierząt oraz mikroskopijnych resztkach artykułów spożywczych. Najczęściej spotykane są w pościeli i materacach, ale znajdziemy je właściwie w każdym miejscu, gdzie spędzamy dużo czasu, także w biurach. Dla alergików szczególnie niebezpieczne są ślina i odchody roztoczy, ponieważ zawierają one dużą koncentrację uczulających, drażniących substancji.
Z dumą możemy stwierdzić, że redakcja „Magazynu T3” jest zdrowym miejscem pracy nie tylko pod względem atmosfery: w naszej próbce nie znaleziono ani jednego roztocza, jak również żadnego fragmentu innego owada. W próbkach pochodzących z naszego kraju znaleziono łącznie 7 całych roztoczy, a w tych z innych krajów – 12 sztuk.
Podobnie dobrze wypadliśmy pod względem obecności pleśni i bakterii: na płytce Petriego zaszczepionej zawiesiną próbki pojawiła się tylko jedna, niewielka kolonia. Szkoda, że ze względu na ramy czasowe testu niemożliwe było oznaczenie tego, z jakim mikroorganizmem mieliśmy do czynienia…
Pod mikroskopem
Brak obecności roztoczy w danej próbce nie oznacza, że jest ona wolna od produkowanych przez nie alergenów. Chociaż mikroorganizmy w pewnym momencie obumierają, produkowane przez nie czynniki uczulające potrafią przetrwać w temperaturze pokojowej przez długi czas. Są one na tyle lekkie, że wystarczy nawet najdelikatniejszy ruch, by wzniosły się w powietrze. To szczególnie zauważalne w okresie grzewczym – prądy konwekcyjne mogą przemieszczać kurz po całym mieszkaniu, co dla wielu alergików oznacza nasilenie objawów.
Der P 1, jeden z najpowszechniejszych alergenów w europejskich domach, jest dziełem roztocza o wpadającej w ucho nazwie skórożarłoczek skryty (spróbujcie powiedzieć to pięć razy pod rząd bez zająknięcia). Obecność tej substancji w próbkach była badana przez specjalistów z ARCTEC za pomocą analizy fotometrycznej. Granica wykrywalności alergenu to 0,19 ng/ml, więc jakiekolwiek niższe wartości nie mogły być zarejestrowane za pomocą aparatury pomiarowej.
Nasz kurz na szczęście zawierał niewykrywalne stężenie czynnika alergizującego, podobnie jak większość próbek z Polski. Tylko w jednej aparat zarejestrował 0,92 ng/ml. Łącznie Der P 1 został wykryty w mierzalnej ilości w 11 spośród 58 próbek z całego świata; w większości pochodziły one z gospodarstw domowych.
Wyniki te są stosunkowo niskie, ale należy pamiętać, że mała koncentracja czynnika alergizującego może przełożyć się na ostrą reakcję. Der P 1 to szczególne zagrożenie dla osób cierpiących na astmę oskrzelową – powoduje on skurcze oskrzeli i reakcje zapalne. Nawet odrobina alergenu może wywołać u nich silny i nieprzyjemny nawrót objawów, dlatego tak ważne jest dokładne sprzątanie domu – o tym jednak za chwilę.
W próbkach kurzu znajdowały się także różnego rodzaju większe drobiny, przeanalizowane pod mikroskopem elektronowym w powiększeniu 200 razy. W tej pochodzącej z naszej redakcji, laboratorium zidentyfikowało mnóstwo najróżniejszych „śmieci”: drobny materiał roślinny, fragmenty nici oraz włosy i sierść; łącznie sześć włosów ludzkich, trzy psie i jeden koci. W innych próbkach naukowcy oznaczyli kilka dość nietypowych znalezisk, w tym… sierść jelenia. Pokazuje to, jak łatwo substancje uczulające przedostają się z jednego miejsca do drugiego na ubraniach, butach czy przedmiotach codziennego użytku. Nikt z nas nie zabierał swojego pupila do pracy, lecz mimo to ich sierść została znaleziona w biurze, a wraz z nią potencjalne alergeny.
Wnioski z akcji Dyson Dust Campaign są jednoznaczne – roztocza, bakterie, pleśnie, sierść i inne czynniki uczulające to nieodłączna część naszego życia, niezależnie od tego, czy akurat przebywamy w domu czy też w budynku biurowym. Ich zwiększone stężenie ma negatywny wpływ na nasz stan zdrowia i samopoczucie, powoduje różnego rodzaju reakcje alergiczne i może przyczyniać się do zaostrzania stanów zapalnych skóry, zatok, błon śluzowych i dróg oddechowych.
Aby oszczędzić sobie i swoim bliskim problemów zdrowotnych, konieczne jest zatem szczególne zadbanie o porządek, warunki środowiskowe i cyrkulację powietrza. Brzmi skomplikowanie? Spokojnie, eksperci Dyson podzielili się z nami szeregiem sposobów na wyeliminowanie roztoczy ze swojego otoczenia.
Życie bez alergii
Na początek mamy złą wiadomość dla osób, które nie lubią sprzątać – niestety, bez regularnego odkurzania się nie obejdzie. Jednym z najprostszych sposobów na ograniczenie występowania roztoczy kurzu jest usunięcie ich źródeł pokarmu, czyli martwych komórek skóry zrzucanych codziennie przez ludzi i zwierzęta. Oprócz podłóg powinniśmy regularnie czyścić także materace i meble tapicerowane, które stanowią doskonałe siedlisko dla tych uciążliwych mikroorganizmów.
Do tego celu najlepiej wybrać odkurzacz z zaawansowanym, szczelnym systemem filtracji, na przykład wspomniany już Dyson V11 Absolute Extra Pro – zatrzymuje on do 99,99% mikroskopijnych cząsteczek, co pozwala pewnie usunąć alergeny z naszego otoczenia. Ponadto możemy nim sprzątać w trybie ręcznym, więc czyszczenie mebli będzie szybkie i nieuciążliwe.
Eksperci podkreślają, że najlepiej jest odkurzać jeszcze zanim zobaczymy na podłodze kłęby kurzu. Częstotliwość porządków zależy od wielu czynników, w tym liczby domowników i zwierząt domowych, ale Dyson zaleca sprzątanie podłóg przynajmniej raz w tygodniu, a czyszczenie materacy i sof – minimum raz w miesiącu.
Bardzo ważnym czynnikiem wpływającym na rozwój roztoczy jest wilgotność. Mikroskopijne stawonogi nawadniają się poprzez chłonięcie wody z powietrza, więc utrzymanie jej na stosunkowo niskim poziomie (poniżej 45% w temperaturze pokojowej) pozwoli je skutecznie wyeliminować. Pomaga w tym regularne wietrzenie pomieszczeń – tak, nawet zimą – lub zakup oczyszczacza powietrza z filtrem HEPA. O niską wilgotność powietrza należy dbać nie tylko w sypialni i salonie, ale także kuchni czy łazience, wystarczy bowiem podniesienie jej poziomu na zaledwie półtorej godziny w całym domu, by te uciążliwe stawonogi przeżyły.
Nie należy zapominać o utrzymaniu odpowiednich warunków termicznych. Roztocza najlepiej czują się w temperaturze około 25°C, dlatego podczas sprzątania należy zwrócić szczególną uwagę na najcieplejsze miejsca w domu. Chodzi tutaj nie tylko o przestrzeń przy grzejnikach i kaloryferach, ale także materace, pościel czy legowiska zwierząt. Te ostatnie warto regularnie prać w temperaturze 60-90°C – wysoka temperatura skutecznie zniszczy alergeny, zapewniając nam i naszym pupilom pełen komfort.
Występowanie roztoczy w domu uzależnione jest od pory roku. Na północnej półkuli ich sezon rozrodczy trwa od maja do października. W tym okresie namnażają się one na ogromną skalę – jedna samica roztoczy składa od 60 do 100 jaj – i produkują ogromne ilości odchodów. Podczas wiosenno-jesiennych miesięcy powinniśmy zatem skupić się na regularnym czyszczeniu i odkurzaniu materaców i mebli: gdy odbierzemy im źródło pożywienia, zahamujemy ich proces rozmnażania.
Poza „sezonem roztoczy” również nie należy zapominać o regularnym sprzątaniu. Alergenne odchody mikroskopijnych stawonogów pozostają w zakamarkach naszego mieszkania przez długie miesiące, tylko czekając na moment, gdy uwolni je prąd powietrza lub przesunięcie mebli. Częste, dokładne odkurzanie podłóg i niedostępnych zakamarków pomoże usunąć je, zanim będzie za późno.
Eksperci Dyson uspokajają – z roztoczami da się wygrać. Owszem, wymaga to włożenia regularnej pracy w utrzymanie czystości w domu, ale pamiętajmy, że stawką w tej walce jest zdrowie nasze i naszych bliskich. Na czymś tak ważnym nie warto oszczędzać.