Zapowiadane w zeszłym tygodniu spotkanie Marka Zuckerberga z przedstawicielami Parlamentu Europejskiego nie zostało przeciągnięte w czasie i odbyło się wczoraj. Europosłowie starali się wyciągnąć znacznie więcej informacji z założyciela Facebooka, niż amerykańscy senatorowie, ale mimo ich starań spotkanie nie przyniosło żadnych nowych ustaleń.
Spotkanie transmitowane było na żywo i składało się z dwóch części. Podczas pierwszej Zuckerberg odpowiadał na pytania europosłów. Dotyczyły one przede wszystkim tematyki fałszywych kont i rozpowszechnianych przez nie treści propagandowych. Przedstawiciele zarówno środowisk konserwatywnych, jak i liberalnych, zgłosili wątpliwości co do sposobu monitorowania treści zamieszczanych na portalu i usuwania zawartości. Zuckerberg dość sprytnie wybrnął z tego pytania, przytaczając statystyki, według których większość postów promujących radykalne organizacje islamistyczne zostaje usunięta przez algorytmy, co ma potwierdzać ich skuteczność. Europosłowie dopytywali się także o monopol Facebooka (i usłyszeli dokładnie tę samą odpowiedź, co amerykańscy senatorowie) oraz zgodność portalu z ustaleniami wchodzącej właśnie w życie ustawy RODO.
Zuckerberg wygłosił również przemówienie podobne do tego, które zaprezentował przed Senatem USA. Twierdził w nim, że Facebook został stworzony do bycia otwartym portalem tworzonym z myślą o społeczności, a nie narzędziem politycznym. Podkreślił również, że ważne dla niego jest zachowanie możliwości dyskusji na tematy światopoglądowe przy jednoczesnej eliminacji treści nawołujących do przemocy, dyskryminacji i terroryzmu.
Forma spotkania pozwoliła Zuckerbergowi na obejście niektórych niewygodnych punktów, na przykład powtarzającego się pytania o możliwość rozdzielenia Facebooka, WhatsAppa, Instagrama i Messengera na cztery niezależne spółki. Półtorej godziny nie wystarczyło także na zadanie wszystkich pytań, co wielu europosłów skrytykowało później na Twitterze. Spotkanie z PE nie przyniosło żadnych nowych ustaleń, a pierwszej realnej dyskusji o bezpieczeństwie danych i przepływie treści możemy się spodziewać dopiero w momencie, kiedy w życie wejdzie RODO… i zapowiadane w ustawie kary pieniężne za jej nieprzestrzeganie.