Nissan GT-R wywrócił do góry nogami świat supersamochodów. Pojawił się z nikąd i rzucił wyzwanie, że będzie szybszy niż Porsche 911 Turbo, kosztując o połowę mniej.
Dotrzymał słowa ? w rękach Toshio Suzuki, fabrycznego kierowcy Nissana ? pokonał w 2009 r. Nurburgring w 7 minut 24 sekundy. To był nokaut. GT-R zmiażdżył konkurencję, pokonał nie tylko 911 Turbo (7:40), ale także liczne hypersamochody ? m.in. Koenigsegg CCR (7:34) czy Pagani Zonda F (7:33). Stało się jasne ? Japończycy skonstruowali potwora. Marzeniem petrolheadów na całym świecie stało się sprawdzenie, jak jeździ ta niesamowita maszyna.
Jak więc jeździ?
Trudno to opisać, tego trzeba doznać. Jak żaden inny samochód GT-R potrafi naginać fizykę i zakrzywiać czasoprzestrzeń. To wrażenie znają tylko kierowcy Lancerów Evo ? samochód nie ma prawa tego zrobić, ale to robi. Skomputeryzowany układ napędu na wszystkie koła wszędzie znajduje przyczepność tylko sobie (a raczej japońskim inżynierom) znanymi sposobami. Zawsze i wszędzie ma nadmiar mocy i doładowanego momentu ? katapultuje się z zakrętów z siłą porównywalną do uderzenia w tył przez rozpędzonego TIRa. Pełny gaz nawet na czwartym biegu zmusza do kapitulacji komputery odpowiedzialne za trakcję. Dwusprzęgłowa skrzynia zmienia biegi tak szybko, że nawet na mgnienie oka nie przerywa przyspieszania.
Jazda z pełnymi osiągami jest niemal fizycznie bolesna ? przeciążenia zbliżają się do granic tolerancji organizmu. Reakcje na skręt są tak szybkie, że GT-R nie może być wyposażony w aktywne doświetlanie zakrętów ? żaden system nie nadąża za jego zmianami kierunku. Jeździe towarzyszy całe spektrum doznań rodem z samochodu wyczynowego ? huczące dyfry, przeskakujące szpery, stukająca skrzynia, wibrujący wał, odgłosy uderzających o podwozie kamyków, jakby był pozbawiony wygłuszenia. To nie jest dystyngowane coupe ? to ucywilizowana maszyna wyścigowa.
Twarda bestia
W prowadzeniu wymaga twardej ręki niczym bulterier ? jeśli pozwolisz mu na zbyt wiele, wymknie się spod kontroli i zacznie gryźć. Trzeba być stanowczym i konsekwentnym ? jeśli nie jesteś pewien swego, nie żądaj tego, czego możesz żałować. On da sobie rade, ale czy Ty dasz…
Na pierwszy rzut oka można nie dostrzec jego charakteru ? wygląda całkiem elegancko. Może jest nieco większy i trochę bardziej kanciaty niż pozostałe auta, ale nie zdradza agresji. Czyżby? Popatrz dokładniej. Te wszystkie przetłoczenia, spoilery, wloty i wyloty, 20-calowe koła. Jest jak Mike Tyson w garniturze ? pozornie elegancik. Ale gdy zaczniesz się przyglądać, zobaczysz supły twardych jak skała mięśni pod szlachetnym materiałem, zdeformowany nos, odgryziony kawałek małżowiny, wychodzący spod kołnierzyka tatuaż. Sękate dłonie zdradzają tysiące godzin z ciężarami a liczne blizny setki bójek. Gdy spotkasz jego spojrzenie ? dziki wzrok drapieżcy – oblejesz się zimnym potem.
Jeśli go sprowokujesz, ostatnią rzeczą, jaką zapamiętasz, będzie błysk złotych zębów ? zanim Cię znokautuję pierwszym ciosem, uśmiechnie się. Agresja to jego natura. Nie zmieni tego garnitur od Armaniego.
A Hołek na to?
Niemal wyczynowy charakter GT-Ra bardzo mi pasuje. Uwielbiam nim jeździć, czując się prawie jak w rajdówce. Prawie, bo GT-R jest znacznie? szybszy. To, w jaki sposób nabiera prędkości powyżej 200 km/h, wciąż zapiera mi dech. To auto jest monstrualnie szybkie i jednocześnie relatywnie łatwe w prowadzeniu dzięki napędowi na cztery koła. GT-R jest ulubionym autem klubowiczów Supercar Club ? jest najczęściej w użytku z klubowej floty i zbiera najpochlebniejsze opinie.