Wiele niedawnych odkryć pozwoliło udowodnić, że Księżyc wcale nie jest zupełnie suchą skałą, na której zamarł wszelki ruch. Po lodzie przyszedł czas na odkrycie wody w stanie ciekłym, która na dodatek przemieszcza się okresowo.
Woda została odkryta w regolicie – księżycowej „glebie”, czyli warstwie luźnych, pokruszonych skał pokrywających powierzchnię naszego satelity. Jest ona powiązana z cząsteczkami pyłów i przez większość księżycowego dnia pozostaje w spoczynku. Gdy jednak powierzchnia Księżyca się nagrzewa i zbliża się „południe”, cząsteczki wody odłączają się od skał i migrują w kierunku chłodniejszych, zacienionych obszarów satelity. Wody na Księżycu jest bardzo mało – szacuje się, że stanowi ona mniej niż 1% wszystkich cząsteczek na powierzchni ciała niebieskiego.
Poruszająca się woda została zaobserwowana przez sondę Lunar Reconnaissance Orbiter, która została umieszczona na orbicie Księżyca przez NASA w 2009 roku. Mniej więcej wtedy po raz pierwszy zaobserwowano lód na powierzchni naszego satelity. Największą tajemnicą jest to, skąd on pochodzi. Najpopularniejsze hipotezy zakładają, że część wody znajduje się na Księżycu od momentu jego powstania, a część została przyniesiona przez uderzające w niego meteoryty. Część naukowców twierdzi jednak, że woda regularnie powstaje na powierzchni satelity z połączenia wodoru i tlenu przynoszonego przez wiatry słoneczne, ale ze względu na niekorzystne warunki niemal od razu ulega rozpadowi.