Czterokrotny mistrz Formuły 1 został wzięty na spytki, a przy okazji krótkiego wywiadu postanowiliśmy nieco bliżej przyjrzeć się jego bolidowi.
Sebastian Vettel: Na torze i poza nim
T3: Jeśli mógłbyś doposażyć swój bolid jednym komponentem, to co byś wybrał?
SV: Prawdopodobnie byłaby to klimatyzacja, gdyż czasami za kółkiem robi się naprawdę gorąco. W bolidach mamy tyle technologicznych bajerów, że mówiąc szczerze czasami miałbym ochotę pozbyć się części z nich –myślę tu zwłaszcza o różnego rodzaju systemach, które w założeniu mają pomagać kierowcy, ale w rzeczywistości mogą przysporzyć mu swą awaryjnością sporych problemów. Bez części z nich prowadzenie bolidu jest również bardziej naturalne.
T3 Czy nowoczesne rozwiązania w zakresie bezpieczeństwa pozwalają na bardziej agresywną jazdę?
SV: Coś w tym jest. Jeśli jednak spojrzysz wstecz o jakieś 40 lat, to zdasz sobie sprawę, że 20 procent kierowców startujących w danym sezonie kończyła na nim swoją przygodę z F1. Nikt nie chce więc wrócić do takiego stanu rzeczy, ale z drugiej strony niektórzy widzowie kochają ten sport właśnie za element szybkości i niebezpieczeństwa, którego w dalszym ciągu tu nie brakuje.
T3: Kwestie bezpieczeństwa stają się coraz istotniejsze, ponieważ rozwiązania z F1 mają niebawem trafić do normalnych aut. Co o tym sądzisz?
SV: Zamysł jest dobry, ale pamiętajmy, że nie da się tak swobodnie porównać technologii stosowanych w bolidach F1 i zwykłych samochodach. Z jednej strony rozwiązania te znacząco wpływają na dawnego ducha tego sportu, z drugiej zaś trzeba docenić ich potencjalną rolę w rewolucji na rynku aut seryjnych.
T3: Czy interesują cię losy Formuły E?
SV: Nie i powiem więcej – chcę wyjąć baterię z mojego własnego samochodu! Nie twierdzę, że napęd elektryczny ma same wady, ale tradycyjny bolid powinien wydawać swój charakterystyczny dźwięk, za który pokochali go kierowcy i kibice tej dyscypliny.
T3: Jak oceniasz obecność F1 w popkulturze?
SV: No cóż, w zeszłym roku obejrzałem film „Wyścig”. Manewrowanie bolidami ukazano tam w typowy dla Hollywood, nieco efekciarski sposób. Pamiętam jednak, że oglądałem też kiedyś film „Grand Prix” Johna Frankenheimera – ta produkcja z lat 60. była bardzo surowa, ale świetnie oddawała charakter tego sportu i niebezpieczeństwa, jakie są w niego wpisane.
T3: Co byś robił, gdybyś nie był kierowcą?
SV: Jeśli nie dane byłoby mi siedzieć za kółkiem, z pewnością zgłębiałbym tajniki inżynierii maszyn. Posiadając wiedzę z tej tematyki mógłbym pracować w wielu interesujących mnie zawodach.
T3: Jakich technologicznych gadżetów używasz na co dzień?
SV: Swojego smartfona, oczywiście. Często lubię po prostu odciąć się od świata i słuchać sobie muzyki puszczanej z telefonu. Gdy jestem w domu chętnie oglądam filmy, ale poza tym nie mogę powiedzieć, że jestem jakimś wielkim gadżeciarzem.
T3: Masz więc pewnie u siebie jakiś ogromny pokój kinowy?
SV: Nic z tych rzeczy. Jeśli dobrze pamiętam, posiadam 60-calowy telewizor. Parę lat temu zadałby szyku, ale dziś na nikim nie zrobiłby pewnie żadnego wrażenia.
Bolid kontra kierowca
Nawet największy wyścigowy geniusz może być bezradny wobec technologii, które niwelują jego wysiłki…
Aerodynamika
Na przestrzeni ostatnich lat samochody Vettela deklasowały pojazdy rywali pod względem parametrów odpowiedzialnych za siłę docisku oraz przyczepność. W tym sezonie specjaliści z zespołu Red Bulla w dalszym ciągu próbują znaleźć optymalne ustawienia aerodynamiczne, które nie będą naruszać tegorocznych regulacji FIA.
Skrzynia biegów
Podczas kwalifikacji do Grand Prix Hiszpanii skrzynia biegów w bolidzie Vettela odmówiła posłuszeństwa i konieczna była jej wymiana, co poskutkowało karą oraz daleką pozycją startową. Niemiecki kierowca niespecjalnie się tym przejął, bo skończył wyścig na czwartym miejscu wykręcając przy tym najlepszy czas pojedynczego okrążenia.
Turbo
Vettel odnosił do tej pory duże sukcesy podczas każdego Grand Prix Monaco i nic nie wskazywało na to, że w tym roku mogłoby się to zmienić. Rzeczywistość okazała się jednak okrutna – w wyniku awarii turbo jego bolid był na torze bez szans i Niemiec zdecydował się na wycofanie z wyścigu po spadku z trzeciego miejsca na dwudzieste.
ERS
Problemy z ERS (systemem odzyskiwania energii) prześladowały Vettela od kwalifikacji wyścigu w Hiszpanii. Mechanicy Red Bulla musieli znaleźć rozwiązanie kwestii nadmiernego nagrzewania się układu ERS. Ta przypadłość kosztowała kierowcę wysokie miejsca startowe – zwłaszcza w Monaco, gdzie bolid odmówił posłuszeństwa podczas pierwszej sesji kwalifikacyjnej.
Oprogramowanie
W marcu podczas Grand Prix Australii Vettel zgłaszał problem z działaniem silnika jeszcze przez rozpoczęciem wyścigu. Okazało się, że zawiódł software odpowiedzialny za balansowanie różnych aspektów pracy silnika. Efekt – szybki spadek Sebastiana na 17 miejsce, który przełożył się na późniejsze wycofanie z wyścigu.
Elektronika
Kolejna rezygnacja z udziału w wyścigowej imprezie miała miejsce w czerwcowym Grand Prix Austrii. Bolid Vettela stracił napęd po dwóch okrążeniach, a na głowy speców z Renault (to od nich był silnik) posypały się oskarżenia ze strony szefa zespołu Red Bull. Trafiły one jednak nie pod ten adres, gdyż powodem usterki była awaria elektroniki dostarczanej przez McLarena.
Opony
W tym sezonie używa się nieco mocniejszych jednostek napędowych, a efekty ich pracy są prawdziwą próbą dla ogumienia bolidów. Opony Pirelli stosowane przez Vettela łysiały o wiele szybciej niż zakładali to spece Red Bulla od przygotowywania strategii dla danego wyścigu. Niemożność uzyskania optymalnej siły dociskowej jeszcze bardziej pogłębiła ten problem.