Robert Lewandowski, reprezentant Polski w piłce nożnej, zawodnik Borussii Dortmund i twarz gry FIFA 14 w rozmowie z Magazynem T3.
Czy dla ciebie jako profesjonalnego piłkarza gra FIFA stanowi jakiekolwiek wyzwanie? Jak bardzo różni się mechanika samej gry, od tego co dzieje się na boisku kiedy grasz dla Borussi?
Trudno to tak jednoznacznie porównać. Grając na konsoli nie muszę przez 90 minut biegać po boisku, a też presja jest zupełnie inna. Chociaż czasem przy konsoli nerwy też potrafią ponieść. Inną sprawą jest to, że prawdziwy przeciwnik, czy to w lidze czy w meczach reprezentacji, nie ma opcji włączenia trybu „amator”.
Jakie to uczucie grać wirtualnym odpowiednikiem samego siebie?
Nie gram moim wirtualnym sobą, wystarczy, że codziennie widzę siebie w lustrze.
Co najbardziej podoba ci się w grze FIFA 14?
Piłka jest moim życiem i moją największą pasją. Pomimo tego, że spędzam całe dni na boisku, albo grając mecze, albo trenując, nigdy nie mam jej dosyć. Realizm gry jest świetny, zarówno jeżeli chodzi o taktykę każdej drużyny, jak i charakterystyczne zagrania poszczególnych zawodników. A dodatkowo, mogę czasem sam zdecydować o wyniku spotkania, w którym nie gram, a które w moim przekonaniu powinno zakończyć się inaczej.
Z Borussią zakończyliście tegoroczną Ligę Mistrzów na drugim miejscu. Czy w wirtualnym świecie radzisz sobie równie dobrze?
Często gram z młodszymi kolegami z kadry i jak na razie jestem najlepszym strzelcem i na prawdziwym, i na wirtualnym boisku. Większość chłopaków z klubu też gra w sieci, ale mamy taką niepisaną zasadę – nikt nie gra Borussią (śmiech).
Jak często masz okazję korzystać ze swojego Xboxa 360?
Dzień piłkarza jest naprawdę wypełniony – od rana trenuję, mam zaplanowane ćwiczenia i spotkania z fizjoterapeutą, odprawy z trenerem. Gra w klubie to również praca, z tym, że nie muszę siedzieć w biurze. Z konsoli korzystam, kiedy spotykam się z przyjaciółmi. Przy grze możemy się trochę odprężyć i fajnie spędzić czas. No, oczywiście do chwili, kiedy któremuś z nas nie włączy się chęć rywalizacji.
Gry takie jak FIFA inspirują dzieciaki do uprawiania sportu, czy raczej zachęcają do siedzenia przed telewizorem?
To są dwie różne rzeczy. Jeżeli ktoś chce grać w piłkę, bo kocha ten sport, to będzie grał w nią zawsze, niezależnie od tego, czy grywa też na konsoli. Wirtualna piłka jest raczej formą wypoczynku i dobrej zabawy ze znajomymi. Myślę jednak, że gra stanowi pewien magnes – dzieciaki mają okazję wcielić się w najlepszych piłkarzy świata, a to zawsze rodzi w nich zainteresowanie ich realnymi odpowiednikami, a więc i samą piłką nożną.
Którą drużyną grasz w FIFIE? Tak klubową, jak i narodową?
Lubię styl gry Barcelony i Manchesteru United. Nie wybieram jednak nigdy ani mojego klubu, ani Reprezentacji Polski. Dziwnie czułbym się sterując którymś z moich kolegów.
To dla ciebie duże wyróżnienie trafić na polską okładkę gry FIFA 14?
Oczywiście. Już raz zresztą na okładce gry FIFA byłem, w 2010 roku. Ale za każdym razem jest to ogromna przyjemność. Przy FIFA 14 wyróżnienie jest tym większe, że pojawiłem się na niej w barwach narodowych. Nie mogę też narzekać na towarzystwo, w końcu nie każdy może wystąpić na jednym obrazku z Messim.
W grze FIFA 14 nie ma mowy o pomyłce sędziów. W realu to zupełnie inna historia. Uważasz, że czas już wprowadzić do piłki nożnej specjalne kamery i systemy wspomagające sędziów w spornych sytuacjach na boisku?
W piłce zawsze będą sporne sytuacje i każdy zawodnik musi się z tym pogodzić. Sędziom zdarzają się niekiedy nietrafione decyzje, ale taka jest ta gra. Przerywanie meczu, aby dokładnie przeanalizować powtórkę, nie tylko wybiłoby piłkarzy z meczowego rytmu, ale i zepsułoby całe widowisko na stadionie.