Wywiady z przedstawicielami dużych koncernów technologicznych to niełatwa sprawa. Z jednej strony nie należy oczekiwać, że usłyszymy coś zupełnie innego niż to, co przekazuje dział marketingowy. Z drugiej można liczyć na szereg stwierdzeń i informacji, o których nie dowiedzielibyśmy się od osób pracujących na innych stanowiskach.
Takie było spotkanie z Philem Schillerem, starszym wiceprezesem Apple ds. marketingu globalnego i wieloletnim członkiem zespołu zarządzającego. W ciągu 40 minut rozmawialiśmy o nowym iMacu Pro, ekspansji Apple w stronę rzeczywistości rozszerzonej, opóźnieniach w premierze HomePoda i procesie powstawania iPhone’a X.
Zaczęliśmy właśnie od tego ostatniego tematu. Schiller od razu nabrał entuzjazmu: „To najprawdopodobniej najodważniejszy projekt, nad jakim pracowaliśmy. Wystarczy, że wrócę myślami do momentu, kiedy zaczęliśmy pracować nad iPhonem X i kiedy rodziły się pierwsze koncepcje nowego urządzenia i towarzyszących mu technologii – to wszystko wydawało się prawie niemożliwe. Bez «prawie» – wydawało się niemożliwe. Ale w końcu udało nam się przekształcić to niemożliwe w możliwe, a przy okazji stworzyć technologię, którą wszyscy uwielbiamy. Wszyscy czuliśmy, że to wielkie osiągnięcie”. – tłumaczył.
„W pewnym momencie stało się jasne, że iPhone X będzie miał duży, bezramkowy ekran bez przycisku Home – oznaczało to, że sukces projektu zależeć będzie od Face ID i tego, czy w praktyce będzie działał tak dobrze, jak zaplanowaliśmy. To był bardzo podniosły moment; jak mówi przysłowie, musieliśmy spalić za sobą wszystkie mosty i skupić na najważniejszym. Wiedza, że wszyscy w zespole gotowi byli na podjęcie tego ryzyka, znacząco wpłynęła na kształt całego procesu”.
Ryzyko opłaciło się, a ludzie pokochali bezramkowy ekran i system gestów. Schiller wyjaśniał: „W ciągu całej swojej pracy w branży technologicznej zauważyłem, że pierwsza próba zapoznania się z nowym rozwiązaniem rzadko kiedy wskaże ci, czy konkretna technologia pasuje do ciebie, twojego stylu życia i potrzeb. Dowiesz się tego, gdy po raz pierwszy wypróbujesz ją w swoim własnym urządzeniu”.
WCHODZI W KREW
„Większość użytkowników opanowuje nowy system gestów w ciągu kilkunastu minut, góra pół godziny. Nie chcieliśmy stworzyć czegoś, co wymagałoby tygodnia lub dwóch nauki. Owszem, wszyscy mamy zakodowane pewne odruchy i czasami dopiero po chwili orientujemy się, że robimy coś nie tak – na przykład próbujemy wywołać menu w iPhonie 8 czy 7 poprzez przesunięcie palcem po ekranie i nagle przypominamy sobie: «zaraz, to było inaczej». Według mnie tak powinna działać najbardziej zaawansowana, najlepiej zaprojektowana technologia: od razu wchodzić w nawyk i zmieniać podejście użytkownika do wszystkich innych urządzeń”.
Schiller przyznał, że Apple miało świadomość, z jak dopracowanego rozwiązania rezygnuje poprzez eliminację przycisku Home z iPhone’a X – w końcu był on efektem wieloletnich prac i ulepszeń. „Wiedzieliśmy, że zastąpienie go to bardzo poważna zmiana”. Jednocześnie przyznał on, że Apple miało nadzieję na stworzenie systemu, który użytkownicy polubią tak samo jak przycisk Home, a który będzie charakteryzował się większym potencjałem rozwoju. W końcu FaceID służy nie tylko do odblokowywania telefonu, ale także do autoryzowania płatności.
Schiller dalej tłumaczył: „Na początku przycisk Home miał jedno, góra dwa zastosowania: wybudzał telefon i wracał do ekranu głównego. Przez lata dodawaliśmy do niego kolejne funkcje – przywoływanie Siri, obsługę Apple Pay, w końcu odblokowywanie przez Touch ID. Na samym starcie FaceID musiało spełnić więc podobne oczekiwania jak przycisk Home w końcowej fazie swojego rozwoju”.
Apple nie lubi zdradzać zbyt wielu szczegółów swoich nadchodzących premier (wyjątkiem był Mac Pro 2018), ale i tak próbowaliśmy zapytać o to, czy FaceID znajdzie się w innych produktach Apple – w końcu świetnie sprawdziłoby się w laptopach czy iMacu. Schiller dyplomatycznie odpowiedział: „Staramy się nie składać obietnic bez pokrycia. Owszem, mamy wiele planów dotyczących różnych rozwiązań, ale jesteśmy przy tym realistami. Aby myśleć nad rozszerzeniem zastosowania produktu, trzeba go najpierw dopracować i udoskonalić. Dopiero wtedy możemy wyobrażać sobie jego inne, wspaniałe zastosowania”.
W DRUŻYNIE SIŁA
Rozmawialiśmy także o jednym z największych atutów Apple – bliskiej współpracy oprogramowania i hardware’u – oraz roli, jaką pełni on w budowaniu marki. „To bardzo ważny element, któremu niezmiennie poświęcamy bardzo dużo uwagi. Stanowi on jedną z podwalin kultury firmy Apple i ciężko pracujemy, aby ciągle się rozwijał. Zauważenie i podkreślenie potęgi wspólnego działania to jedna z najważniejszych innowacji Tima Cooka, który zawsze zachęca nas do podejmowania działań w grupach, do wyobrażania sobie, w jakich aspektach nasza współpraca może zaowocować czymś zupełnie świeżym i odkrywczym. To podejście staje się naszą siłą i przekłada na liczne zalety, które odczuwamy zarówno jako projektanci, jak i użytkownicy sprzętu”. – opowiadał Schiller.
„Weźmy na przykład możliwość odblokowywania Maca za pomocą sparowanego Apple Watcha. Brzmi prosto, ale w praktyce patent ten opiera się na wielu skomplikowanych, błyskawicznych obliczeniach, które jednocześnie sprawdzają odległość i klucze prywatności, dzięki czemu niepowołana osoba nie ma dostępu do twoich danych. Skomplikowana technologia – proste zastosowanie. Produkty takie jak AirPody czy Apple Pencil nie mogłyby zaistnieć, gdyby nasze drużyny hardware’owe i software’owe nie współpracowały ze sobą przy ich tworzeniu. Najnowszym przykładem tej współpracy jest chociażby FaceID”.
USUNIĘCIE PRZYCISKU HOME TO BARDZO POWAŻNA ZMIANA
No właśnie, jak wyglądało to przy FaceID? „Inne firmy na pewno zastanawiały się: «ciekawe jak sprawić, aby obraz twarzy mógł odblokowywać telefon?», ale żadna z nich nie opracowała rozwiązania tak wszechstronnego i przyjaznego dla użytkownika jak FaceID. Dlaczego? Ponieważ pracujące nad nim zespoły przez lata współpracowały i uczyły się od siebie nawzajem, jednocześnie doszlifowując produkt”.
Rozmawialiśmy również o innych produktach. Mieliśmy przygotowanych kilka pytań o wspomniane już AirPody, ale Schiller uprzedził nas i zaczął opowiadać o nich pierwszy. „Wielu klientów mówi: «AirPody to mój ulubiony produkt Apple». Bardzo miło to słyszeć. Uwielbiam, kiedy użytkownicy doceniają produkt, który na pozór jest bardzo prosty, ale wymagał wiele pracy. AirPody wyglądają niepozornie, ale każda słuchawka kryje wewnątrz mikrokomputer z dedykowanym oprogramowaniem. Aby uzyskać spójne i przyjemne wrażenia dźwiękowe, komputery te muszą na bieżąco współpracować ze sobą i ze źródłem dźwięku – nie trzeba być specjalistą od audio, aby wyczuć jakikolwiek brak synchronizacji”. – tłumaczył.
„Jedną z naszych ulubionych funkcji jest automatyczne zatrzymanie muzyki, kiedy wyciągasz słuchawki z uszu. Wkładasz je z powrotem i dźwięk się włącza, jak gdyby nie było żadnej przerwy. To bardzo prosty, naturalny koncept, ale od technicznej strony wymagał wiele pracy. Słuchawki musiały być dostosowane do różnych małżowin, wielu sytuacji i zastosowań, a ponadto współpracować z iPhonem, który znajduje się gdzieś w twojej torbie lub kieszeni. Nasze ciała są wypełnione wodą, która jest kiepskim transmiterem fal radiowych. AirPody powstawały z myślą o współpracy z Apple Watch trzeciej serii i możliwości, jakie dawało zastąpienie telefonu smartwatchem”.
Inteligentny zegarek Apple to także doskonały tracker fitness, a słuchawki bezprzewodowe świetnie sprawdzają się również w trakcie biegu, mimo tego, że nie są dedykowanym sprzętem fitnessowym. „Projektowanie AirPodów rozpoczęliśmy od założenia, że będą one czasami wypadać z uszu. Kiedy okazało się, że słuchawki trzymały się w małżowinach całkiem nieźle, byliśmy zaskoczeni. Na codzień nie zdajemy sobie sprawy, jak kable wpływają na stabilność słuchawek, przez co ich usunięcie jest szokiem. Doznają go wszyscy, od projektantów po użytkowników”.
BRAK KONKURENCJI
Następnie rozmawialiśmy na temat związków pomiędzy Macami a iPadem Pro. Czy iPad Pro rzeczywiście sprawdza się w roli „pogromcy laptopa”, czy też konsumenci traktują go jako dodatek do Maców?
Schiller przyznał, że wszystko zależy od użytkownika. „Niektórym klientom iPad Pro w pełni wystarcza jako zamiennik komputera. Nie znaczy to, że ich pecety i Maki trafiają do kosza – ludzie przeważnie nie podejmują aż tak drastycznych decyzji. Po prostu częściej sięgają po iPada. Wielu użytkowników mówi «korzystam z komputera w domu» lub «pracuję na laptopie, kiedy muszę siedzieć w biurze, ale w podróży towarzyszy mi iPad Pro». Po prostu świetnie sprawdza się on w tej sytuacji. Tym osobom iPad zastąpił komputery, ale one wcale tak nie myślą: przecież ich używają, tylko nieco rzadziej niż iPada. Niektórzy konsumenci traktują go natomiast jako uzupełnienie. Dużo pracują na urządzeniach stacjonarnych i laptopach, ale po iPada sięgają w momencie, kiedy chcą się zrelaksować lub pobawić aplikacjami. Jego forma i poręczność sprawiają, że jest znacznie bardziej przyjazny do oglądania filmów, czytania gazet i ebooków. W zależności od tego, jakie zadania wykonywane są na komputerze, a jakie na iPadzie, możemy stwierdzić, które obszary życia użytkownika ulepszamy za pomocą iPada”. – opowiadał.
Jednocześnie dodał: „Nie chcemy wskazywać użytkownikom, czy któryś sposób korzystania z naszych urządzeń jest właściwszy od innych. W ogóle podział na «zastępowanie», «ulepszanie», «uzupełnianie» jest sztuczny; wszystkie te kategorie zazębiają się, a czasem nawet można traktować je jako synonimy. W tym przypadku ludzie właściwie nie myślą o iPadzie w kategorii «zastępowania» czegokolwiek, chociaż w praktyce właśnie to się dzieje. Sposób postrzegania produktu przez konsumenta jest bardzo ważny”.
Schiller z pasją zaczął opowiadać o innym produkcie, z którego jest bardzo dumny – rysika Apple Pencil. „Obok AirPodów, Pencil to kolejne urządzenie, które podbiło serca klientów. To również bardzo proste, intuicyjne narzędzie. Jego przeznaczenie jest jasne – wszyscy wiedzą, do czego służy ołówek – ale ten od Apple jest niesamowicie zaawansowany technologicznie, co widać w jego ciepłym przyjęciu”. – przekonywał.
PROJEKTOWANIE AIRPODÓW ROZPOCZĘLIŚMY OD ZAŁOŻENIA, ŻE BĘDĄ ONE CZASAMI WYPADAĆ Z USZU
„Coraz więcej studentów i pracowników korzysta z niego, aby robić notatki i są z niego bardzo zadowoleni. Czy zastępują w ten sposób komputer? A może go uzupełniają? Prawdę powiedziawszy, nie mam pojęcia: najważniejsze, że produkt się im podoba i chętnie go używają. Wydaje mi się, że podczas dyskusji na temat iPada Pro warto mieć na uwadze również to, że można na nim robić notatki i szkice, co czyni go zupełnie innym produktem niż większość laptopów”.
Zmieniliśmy temat. Czas porozmawiać o iMacu Pro i decyzji Apple, aby reanimować nieco zapomnianą już serię Maców Pro. W końcu ostatnia duża premiera w tej linii produktów odbyła się w 2013 roku, a nowy Mac Pro pojawił się na rynku w tym roku. Pomostem pomiędzy tymi dwoma urządzeniami jest iMac Pro, który kusi wymagających użytkowników doskonałą specyfikacją i stylowym wyglądem. „Dbamy o wszystkich swoich konsumentów, także tych, których interesuje sprzęt z górnej półki. To wspaniałe, że tak wielu artystów tworzy swoje dzieła na naszych komputerach. Każdy profesjonalista ma swoje zainteresowania i potrzeby – pragniemy, aby każdy był zadowolony z zakupu Maca”.
JESTEM PROFESJONALISTĄ
„Lata zbierania i analizy konsumenckich doświadczeń pokazują, że specjaliści korzystają zarówno z MacBooka Pro, iMaca, jak i Maca Pro. Kiedy wiele lat temu zastanawialiśmy się nad podjęciem kolejnych kroków w dziedzinie rozwoju sprzętu dla wymagających użytkowników, wiedzieliśmy, że żadna z tych linii produktowych nie powinna zostać zaniedbana. Postanowiliśmy pójść o krok dalej i zapytaliśmy naszych inżynierów, czy potrafią zaprojektować iMaca Pro, który naprawdę będzie nadawał się dla profesjonalistów. Wewnątrz nowy iMac to kompletnie nowa konstrukcja, zupełnie inny komputer”.
Dlaczego pojawia się on na rynku właśnie teraz? „Tyle trwała realizacja tego ambitnego projektu. Nie dało się go przyspieszyć bez poniesienia jakiegoś uszczerbku w jakości. Jak w przypadku każdego naszego produktu podchodzimy do niego bardzo emocjonalnie, ale najważniejsza i tak będzie reakcja klientów. Ten moment wypuszczania na rynek czegoś zupełnie nowego jest niezmiennie ekscytujący: nikt jeszcze nie korzystał z twojego rozwiązania w praktyce, ale to się zmieni. Użytkownicy nauczą się czegoś od nas, my od użytkowników i każdy na tym zyska. To chyba mój ulubiony etap pracy nad produktem”.
Zostaliśmy w temacie urządzeń, które mają wkrótce ujrzeć światło dzienne. Premiera HomePoda, inteligentnego głośnika Apple, została przełożona o niemal trzy miesiące. Skąd to opóźnienie? „To bardzo proste: HomePod to zupełnie nowy produkt. Potrzeba wielu prób i przymiarek, aby uzyskać jakość i funkcjonalność, którą obiecywaliśmy użytkownikom. Jesem dumny z tego, że Apple zawsze dba o ten aspekt działalności. Naszym celem jest nie «najwięcej», ale «najlepiej». Mamy wysokie standardy, które często przekraczamy, ale nie zawsze się tak dzieje. Warto być szczerym z samym sobą i przyznać, że dane rozwiązanie wymaga dalszej pracy”.
Schiller przyznał, że głośniki wyposażone w sztuczną inteligencję to dynamicznie rozwijająca się i ciągle zmieniająca kategoria produktów. „Bardzo trudno zaprojektować je tak, aby odpowiadały wszystkim użytkownikom. W HomePodzie skupiamy się przede wszystkim na jakości audio i tym, żeby muzyka brzmiała świetnie niezależnie od tego, gdzie umieścimy głośnik w pomieszczeniu. Chcemy również dopracować interakcje z Siri tak, aby korzystanie z tej funkcji było łatwe i przyjemne. Każdy producent ma trochę inną wizję tego, jak powinny wyglądać inteligentne głośniki i nie mogę się doczekać, aby je wszystkie poznać”.
Kolejny ważny projekt Apple to ARKit i inne kierunki rozwoju aplikacji mobilnych – w którą stonę planują podążyć? „Rzeczywistość rozszerzona to od roku jeden z najważniejszych tematów, jaki poruszamy. Badaliśmy zarówno VR i AR. Obydwa te zastosowania mają swoje miejsce w świecie technologii, ale zdecydowaliśmy się na rozwijanie AR. To rzeczywistość rozszerzona ma wpływ na to, jak korzystamy z naszych codziennych urządzeń. Uważam, że rewolucja w tym obszarze nastąpi już wkrótce i nie mogę się jej doczekać. Moglibyśmy tak siedzieć i godzinami zastanawiać się, jak to będzie wyglądało i jak wpłynie na nasze życie, ale prawdę powiedziawszy, trudno cokolwiek przewidzieć. Właśnie to jest tak ekscytujące”. – mówił Schiller.
„Jesteśmy zdania, że rzeczywistość rozszerzona będzie zmieniała się w czasie i ewoluowała, zmieniając nasze postrzeganie technologii. Pomaga ona w wizualizacji nowych produktów i rozwiązań. Świetnym przykładem jest aplikacja IKEA Place, dzięki której możesz zobaczyć, jak wybrane przez ciebie meble będą wyglądały konkretnie w twoim salonie, a nie na ekspozycji. Coś, co przedtem widzieliśmy na filmach science-fiction, teraz mamy w dłoni. Gry AR zaczęły rozwijać się przed powstaniem ARKita, a do świadomości społecznej przeniknęły wraz z Pokemon Go. To pokazało, że rzeczywistość rozszerzona może być świetną zabawą. ARKit umożliwi twórcom opracowanie wielu gier i programów, które zmienią nasze postrzeganie AR.”
DOMOWY MĄDRALA
Na sam koniec poruszyliśmy jeszcze jeden temat – HomeKit, system zarządzania inteligentnymi urządzeniami domowymi wbudowany w Siri i iOS. W miarę rozwoju rynku sprzętów smart home, słyszymy o nim coraz więcej. Automatyzacja czynności domowych to popularny temat już od dłuższego czasu (Schiller uśmiechał się potakująco), ale większość proponowanych rozwiązań wciąż sprawia dość toporne wrażenie. Czy HomeKit może to zmienić?
Schiller stwierdził, że tak. „To pewne, że już wkrótce będziemy włączać światło komendą głosową zamiast po ciemku szukać włącznika, poprosimy grzejnik o przykręcenie ogrzewania lub telewizor o włączenie w momencie, kiedy akurat zacznie się nasz ulubiony program. Prędzej czy później rozwiązania te pojawią się we wszystkich domach. Wizja Apple zakłada sterowanie głosowe dostosowane do potrzeb użytkownika, a nie zestaw komend, które trzeba zapamiętać. W naszym przypadku musimy rozwinąć wiedzę i umiejętności Siri w zakresie sterowania domem tak, aby producenci mogli stworzyć urządzenia działające na naszej platformie bez konieczności samodzielnej implementacji AI. Dotyczy to włączników światła, termostatów, systemów monitorowania domu – czego tylko zapragniemy”. – tłumaczył Schiller.
RZECZYWISTOŚĆ ROZSZERZONA MA WPŁYW NA TO, JAK KORZYSTAMY Z NASZYCH CODZIENNYCH URZĄDZEŃ
„Prace nad stworzeniem podwalin tej technologii trwają już od jakiegoś czasu, a na rynek nareszcie zaczynają trafiać współpracujące z nią urządzenia. Niektórzy deweloperzy budują nawet domy wyposażone w zintegrowane systemy smart home, które tylko czekają na swoich mieszkańców. Wierzę w sukces HomeKit, w to, że takie działanie ma sens. Zbudowanie pierwszego w pełni inteligentnego domu to tylko kwestia czasu, a nasze intuicyjne, bezpieczne produkty, będą doskonałym uzupełnieniem jego funkcjonalności”.
Po pożegnaniu nie mogliśmy przestać myśleć o słowach Schillera. Apple na pewno nie powiedziało ostatniego słowa i jeszcze wielokrotnie zaskoczy nas swoimi rozwiązaniami. Któż inny zapewniłby nas o tym lepiej niż człowiek, który opowiada o oprogramowaniu i gadżetach Apple z taką pasją?