Mimo postępu technologicznego papierowe książeczki z serii „rozmówki polsko-…” cieszą się niesłabnącą popularnością. Możliwość dogadania się z lokalnymi mieszkańcami w dowolnym momencie jest bowiem wygodna nawet wtedy, gdy w poszukiwaniu potrzebnej frazy trzeba przekartkować cały tom. Pocketalk to próba przeniesienia rozmówek do sfery cyfrowej. Pomysł ciekawy, ale czy udany?
Urządzenie raczej nie otrzyma nagrody za najpiękniejszy design, ale jako sprzęt podróżny sprawdza się doskonale. Plastikowa obudowa z niewielkim ekranem i dwoma przyciskami nie zwraca uwagi osób postronnych, przynajmniej dopóki nie skorzystamy z funkcji tłumacza. Daje to poczucie bezpieczeństwa, w szczególności, jeśli znajdziemy się w mniej bezpiecznej okolicy. Wyświetlacz obsługujemy za pomocą dotyku, co momentami bywa skrajnie niewygodne – wybieranie języków nie sprawia problemu, ale wpisywanie hasła do sieci Wi-fi na malutkiej klawiaturze graniczy z niemożliwością.
Na szczęście do porozumiewania się nie trzeba nic wpisywać, a jedynie mówić. Proces tłumaczenia jest prosty: przytrzymujemy przycisk i mówimy do mikrofonu, a Pocketalk automatycznie przekłada frazę i wypowiada ją na głos w języku wyjściowym. Urządzenie obsługuje aż 76 języków, w tym polski, a jakość tłumaczenia przeważnie stoi na wysokim poziomie. Owszem, sprzęt miewał drobne problemy z idiomami i gramatyką, ale nie spotkaliśmy się z żadnym przypadkiem, w którym doprowadziłoby ono do nieporozumienia.
Jedyny problem tkwi w tym, że Pocketalk nie ma żadnego trybu offline, więc do działania wymaga połączenia komórkowego czy sieci Wi-fi. Owszem, w sprzedaży dostępna jest wersja z wbudowaną kartą SIM (działa ona w 126 krajach bez dodatkowych opłat), ale ma ona problemy ze złapaniem zasięgu w niektórych miejscach. Nie mówimy tutaj tylko o obszarach wiejskich, ale także centrach miast, gdzie połączenie lubi rwać się bardzo często. Problem rozwiązuje skorzystanie z własnego hotspotu Wi-fi, ale jeśli używamy go za granicą, musimy liczyć się z dodatkowymi opłatami za udostępnianie danych w roamingu.
Na dodatek mikrofony zamontowane w Pocketalk nie należą do najlepszych. Mimo funkcji redukcji hałasu, mają one problem z wyłapaniem głosu, jeśli sprzęt znajduje się zbyt daleko od naszych ust, dlatego podczas komunikowania się warto trzymać go blisko siebie. Problemu nie ma natomiast z odsłuchem przetłumaczonej kwestii – urządzenie odtwarza dźwięk wręcz nieprzyjemnie głośno. Wbudowana bateria starcza na około dzień użytkowania, chociaż w trybie uśpienia bardzo szybko się wyczerpuje.
Pocketalk to ciekawy eksperyment, który nie do końca się udał. Potrafi on całkiem nieźle tłumaczyć, ale to samo umieją nasze smartfony, a liczne niedociągnięcia utrudniają swobodne korzystanie z tego drogiego przecież urządzenia.
Specyfikacja
- Cena Od 1 000 PLN
- Ekran dotykowy 320×240 px
- Głośnik 2x 1,5 W
- Mikrofon 2x z redukcją hałasu
- Łączność komórkowa 3G/4G, Bluetooth, Wi-fi, USB-C
- Bateria 2 200 mAh
- Wymiary 110 x 61 x 15 mm
- Waga 100 g
Werdykt
NASZYM ZDANIEM…
Na chwilę obecną trudno polecić Pocketalk komukolwiek, może poza miłośnikami podróży z podręcznymi hotspotami.
Plusy
Wysoka jakość tłumaczenia. Wytrzymały i kompaktowy. Wiele języków do wyboru. Możliwość zakupu urządzenia z wbudowaną kartą SIM.
Minusy
Niestabilne połączenie 3G/4G. Brak trybu offline. Mikrofony mają problem z rejestracją głosu. Średnio wygodne sterowanie.