OnePlus po raz pierwszy przyciągnął uwagę wszystkich swoją mentalnością „zabójcy flagowców”. Co roku rzucał wyzwanie najlepszym telefonom z Androidem za pomocą jednego, niedrogiego urządzenia, które równoważyło moc premium ze starannymi poświęceniami w pozostałej części arkusza specyfikacji. Następnie OnePlus zaczął chcieć być jednym z rywali w głównym wyścigu, wypuszczając więcej urządzeń i dodając funkcje, a wraz z nimi pozwalając sobie na wyższe ceny.
Teraz marka chce wrócić do tych prostszych czasów – niezależnie od tego, czy te dni dla niej nadal istnieją. Czy wciąż może konkurować na współczesnym rynku ze swoim starym etosem? I co ważniejsze, czy wynik jest wart zakupu?
Choć w poprzedniej generacji nie było na rynku OnePlusa 10, był tylko OnePlus 10 Pro, teraz nie ma OnePlusa 11 Pro, jest tylko 11. W zamierzeniach jednak 11 to następca 10 Pro. To podejście ma symbolicznie pokazywać powrót firmy do prostoty i stawania w opozycji do liderów.
Jeśli chodzi o projekt, OnePlus 11 nie odbiega zbytnio od OnePlus 10 Pro i OnePlus 10T. Ma prawie identyczny, 6,7-calowy wyświetlacz Gorilla Glass Victus o rozdzielczości 2K i zmiennej częstotliwości odświeżania 120 Hz. Obraz jest jasny, ostry i płynny, a ja nie miałem problemów z wyraźnym widzeniem go w świetle słonecznym. Wyświetlacz nie sprostał jednak testom trwałości. Łatwo zbiera zadrapania, zwłaszcza na krawędziach.
Uwielbiany suwak alertów powraca po prawej stronie po wielu uwagach związanych z jego wykluczeniem z OnePlus 10T; znajdziesz go naprzeciw regulatora głośności. OnePlus ukrył podwójną tackę nano-SIM na dolnej krawędzi, tuż obok portu USB-C.
Z tyłu OnePlus 11 ma okrągłą wysepkę aparatu zamiast poprzedniego kwadratu, chociaż układ czujnika jest taki sam. Zawiera główny obiektyw 50 Mp, ultraszerokokątny aparat 48 Mp i teleobiektyw 32 Mp. Podobnie jak jego poprzednicy, OnePlus 11 jest dostępny w kolorze czarnym lub zielonym — teraz nazywa się Eternal Green i Titan Black — pierwszy wygląda lepiej, ale za to bardzo zbiera odciski palców. Tylny panel jest wykonany ze szkła Gorilla Glass 5. Smartfon ma stopień ochrony IP64 – doskonale radzi sobie z kurzem, ale istnieje duża różnica między klasą IPX4, która jest dobra przeciw rozpryskującej się wodzie, a klasą IPX8, która może wytrzymać zanurzenie w płytkiej wodzie przez dłuższy czas.
Pod błyszczącą obudową OnePlus 11 kryje się sporo flagowej mocy. Urządzenie ma chipset Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2, który jest wspierany przez 8 GB pamięci RAM i 128 GB miejsca na dane w modelu podstawowym. W teście Geekbench 5 gwarantuje 12% wzrost wydajności w trybie standardowym i aż 46% w trybie wielordzeniowym w stosunku do poprzedniej generacji.
Dostępna jest również (testowana) opcja 16 GB/256 GB. W praktyce nigdy nie zauważyłem zacinania się ani spowolnienia, nawet podczas uruchamiania wymagających graficznie gier, takich jak Asphalt 9, lub podczas szybkiego przełączania między innymi aplikacjami i grami. Co ważniejsze, telefon nigdy tak naprawdę się nie nagrzewał. W skrajnych testach benchmarkowych wydajność zaczyna po jakimś czasie spadać w przeciwieństwie do innych flagowców, ale sytuacja ta nie miała odzwierciedlenia w praktycznych testach.
Dopełnieniem jest duża bateria 5 000 mAh, z ładowaniem przewodowym 100 W. Pozwala ona na dwa dni umiarkowanego użytkowania lub jeden bez masywnych obciążeń grami i GPS-em. Telefon naładuje się zaś w ciągu 25 minut. Chociaż jest to imponujące, jest wolniejsze niż w modelu 10T (150 W). Brakuje też opcji ładowania bezprzewodowego.
OnePlus 11 obsługuje Bluetooth 5.3 i Wi-Fi 7. Głośniki stereo – słuchawka i jedna jednostka skierowana w dół – są imponująco głośne i mocne dzięki dostrajaniu Dolby Atmos, chociaż, podobnie jak wiele telefonów, mają problemy z basami przy głośnych ustawieniach.
OnePlus 11 przybywa z najnowszą wersją Androida na pokładzie — Android 13 ze skórką Oxygen OS, zapewniając cztery lata obsługi systemu i pięć lat co dwa miesiące poprawek bezpieczeństwa.
Telefon jest dostarczany z ładowarką USB-A, kablem USB-A na USB-C i podstawowym futerałem ochronnym. Warto pamiętać, że choć kabel USB-A gwarantuje większą kompatybilność choćby z gniazdami na lotniskach czy w hotelach, nie pozwala na ładowanie z pełną mocą 100 W i oznacza przywiązanie się do ładowarki jako całości.
OnePlus jest teraz w trzecim roku współpracy z wiodącą firmą produkującą aparaty Hasselblad, ale ewolucja nie jest wystarczająca, aby naprawdę rzucić wyzwanie najlepszym aparatom. Hasselblad nadal zajmuje się głównie dostrajaniem profilu kolorów aparatu. OnePlus 11 ma 50 Mp czujnik Sony IMX890, wspierany przez 48 Mp ultraszeroki Sony IMX581 z polem widzenia 115 stopni. Dostępny jest teleobiektyw portretowy 32 Mp 2x, który wykorzystuje czujnik Sony IMX709 do dopełnienia specyfikacji.
Główny czujnik 50 Mp działa bardzo dobrze w jasnym oświetleniu. Kolory są jasne i wyraziste. Jednak OnePlus 11 wydaje się prowadzić nierówną walkę, gdy tylko pojawią się chmury. Obraz staje się znacznie bardziej płaski, pozbawiając kolory energii, nadmiernie ostrząc i odszumiając obraz.
Ultraszeroki obiektyw OnePlus 11 osiąga 0,6x, co jest standardem w urządzeniach flagowych. Jednak pokazuje również zauważalne przesunięcie w profilu kolorów. Próbka ultraszeroka jest znacznie chłodniejsza. Ultraszeroki czujnik OnePlus może również służyć do ujęć makro.
Najbardziej imponującym elementem jest wykrywanie portretu. To tutaj OnePlus i Hasselblad skoncentrowali większość swoich wysiłków, dostrajając wykrywanie i efekt bokeh w stosunku do obiektywów XCD 30 mm i XCD 65 mm firmy Hasselblad. Jest ostry i dokładny podczas identyfikowania obiektów.
Niestety, teleobiektyw oferuje tylko 2-krotne powiększenie optyczne, co oznacza, że jakość spada stosunkowo szybko po wejściu. Próbki z około 5-krotnym zoomem są użyteczne, ale wszystko poza nimi dość szybko rezygnuje ze szczegółów.
OnePlus 11 może od czasu do czasu uchwycić dość dokładne kolory podczas korzystania z trybu nocnego, ale jest mnóstwo rozbłysków obiektywu, nawet gdy aparaty są czyste. Do agresywnego wyostrzenia dołącza się niestety chwiejna ekspozycja. Aparat do selfie OnePlus 11 o rozdzielczości 16 Mp dobrze odtwarza kolory, nawet jeśli trochę za bardzo wygładza obraz.
Jeśli chodzi o wideo, OnePlus 11 może nagrywać w rozdzielczości do 8K przy 24 klatkach na sekundę lub 4K przy 60 klatkach na sekundę. Domyślnie wybiera 1080p, ale wyniki nie są złe.
OnePlus 11 pokazuje dość trudny powrót marki do swojego starego motto. Firma porzuca funkcje, których oczekujemy od nowoczesnych flagowców, a nawet większości urządzeń średniej klasy, w nadziei, że nadrobi je surową mocą. Niski stopień ochrony IP i słabe szkło oznaczają, że jego trwałość nie jest zgodna ze specyfikacją z wyższej półki, a wiele urządzeń dodaje ładowanie bezprzewodowe, zamiast je usuwać. I chociaż aparaty są kompetentne w przyzwoitych warunkach – zwłaszcza jeśli lubisz zdjęcia portretowe – wydajność przy słabym oświetleniu przypomina ciemniejsze dni możliwości fotograficznych OnePlus.
OnePlus 11 to powrót do etosu „zabójcy flagowców”, który sprawił, że marka była przede wszystkim ekscytująca, ale niesie ze sobą stare, paskudne nawyki.
Specyfikacja
- CENA Od 4 199 PLN
- EKRAN 6,7” AMOLED LTPO 3.0 Quad HD+ (3216×1440 px), 1 – 120Hz, HDR 10+, Dolby Vision
- JASNOŚĆ do 1 300 nitów
- PROCESOR Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2, Adreno 740
- RAM 12 / 16 GB LPDDR5X
- MIEJSCE NA DANE 256 / 512 GB UFS 4.0
- APARAT 50 Mp, f/1.8 z OIS + 48 Mp, f/2.2 + 32 Mp RGBW + przedni 16 Mp, f/2.4
- BATERIA 5 000 mAh
- WYMIARY 163,1 x 74,1 x 8,53 mm
- WAGA 205 g
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
OnePlusowi nie powiodło się w pierwszej lidze, więc wraca do bycia opcją alternatywną, jako która też musi jednak nieco pocierpieć.
Plusy
Przyciągające wzrok wykończenie. Wyświetlacz. Wydajność. Obiecywane długie wsparcie techniczne.
Minusy
Problemy z przednim szkłem. Nierówna jakość aparatu (przede wszystkim kwestia kolorów i wydajność przy słabym oświetleniu). Brak ładowania bezprzewodowego. Ograniczona wodoodporność.