Pamiętacie pierwsze komercyjne drony? Były to duże i ciężkie konstrukcje, których wygodny transport bez samochodu był właściwie niemożliwy; potrafiące unosić się w przestworzach przez niecały kwadrans. Od tego czasu minęło wiele lat, technologia poszła (a właściwie poleciała) do przodu, a wszechobecna miniaturyzacja na dobre zmieniła zasady panujące na rynku. Teraz popularność zyskują malutkie konstrukcje, przeznaczone do złożenia i schowania do plecaka. Gdy patrzę na takie urządzenia jak Mavic Mini, wydaje mi się jednak, że łatwo na tym polu przedobrzyć…
Najnowszy model od DJI został zaprojektowany z myślą o prywatnym użytkowniku, prawdopodobnie takim, który do tej pory nie miał okazji pilotować drona. To stosunkowo niedrogi, lekki sprzęt, ważący jedynie 249 g wraz z baterią i kartą microSD (w zestawie otrzymujemy zresztą nośnik o pojemności 32 GB). Podobnie jak większe propozycje od DJI, Mavic Mini jest składany. W tej formie ma on szerokość 20,2 cm, co eliminuje jakiekolwiek problemy z transportem; jego ramiona leżą płasko wzdłuż boków, więc nie są narażone na uszkodzenie. Dla porównania: po rozłożeniu zajmuje on mniej więcej tyle samo miejsca, co większy i droższy Mavic Air.
Kamera to jeden z najważniejszych elementów komercyjnego drona. Ta zastosowana w Mini jest w porządku: została osadzona na trzyosiowym, mechanicznym gimbalu, który dba o stabilizację obrazu. Urządzenie potrafi nagrywać wideo w rozdzielczości 2,7K i 30 kl./s oraz 1080p w 60 kl./s (uwaga, brak 24 fps!). Podczas testów jakoś specjalnie nie odczułem braku 4K (w końcu Mavic Mini jest propozycją dla amatorów), brakowało mi natomiast dostępnych w droższych produktach DJI profili nagrywania; w apce dostępne są tylko najbardziej bazowe ustawienia. Jakość wideo „prosto z pudełka” nie była zła, lecz wolałbym mieć do dyspozycji kilka dodatkowych opcji, dzięki którym mógłbym dopasować parametry nagrywania do pogody i treści, jakie chciałem uwiecznić.
Podobne odczucia miałem w stosunku do fotografii z powietrza. Mavic Mini potrafi robić zdjęcia o rozdzielczości 12 Mpix: w dobrych warunkach świetlnych wychodzą one fantastycznie, a w słabszych – akceptowalnie. Do zabawy dostajemy także kilka trybów autonomicznych, w tym selfie z powietrza czy okrążanie wybranego obiektu. Niestety, nie załapał się do nich mój osobisty faworyt, czyli tryb śledzenia użytkownika. Brakuje też obsługi RAW i HDR.
Nieznośna lekkość bytu
Małe wymiary Mavic Mini wymusiły na DJI pójście na kilka kompromisów. Wspominałem już o braku dodatkowych ustawień kamery, ale ten problem można rozwiązać poprzez aktualizację oprogramowania. Główny problem tkwi w braku czujników unikania kolizji. To właśnie ten dodatek czynił model Mavic Air tak atrakcyjnym dla początkujących pilotów, pozwalając na kręcenie efektownych ujęć nawet w trudnym do nawigowania terenie (na przykład w lesie).
Podczas testów zaobserwowałem także kilka problemów wynikających z lekkiej konstrukcji drona. Urządzenie otrzymało moduł GPS, dzięki któremu może unosić się w jednym punkcie bez ruchu, ale wystarczył mocny podmuch, aby zostało ono zmiecione na bok. W trakcie lotu dron jest mniej podatny na ataki bocznego wiatru, jednak na niektórych nagraniach zauważyłem lekkie zbaczanie z kursu. Jedną z największych zalet tej lekkiej konstrukcji okazała się, paradoksalnie, odporność na upadki. Ramiona drona są zadziwiająco giętkie, więc z mało poważnych wypadków urządzenie powinno wyjść bez szwanku. Jedno ładowanie starcza na 30 minut lotu. Producent obiecuje, że zasięg odbiornika to około 4 km. W praktyce jednak spotkałem się z problemami z łącznością już na dystansie 150 metrów i całkowitą stratą sygnału przy odległości 250 metrów.
Do sterowania Mavic Mini służy dołączony do zestawu kontroler z uchwytem na smartfona. Znajdziemy na nim podstawowe funkcje, w tym powrót do bazy, pokrętło służące do regulowania położenia gimbala i spusty migawki. Funkcja streamingu wideo na żywo dostępna jest po umieszczeniu w nim telefonu z zainstalowaną aplikacją DJI Fly (przeprojektowaną zresztą na potrzeby tego modelu). Samo sterowanie pracą drona oceniam pozytywnie – urządzenie szybko reagowało na komendy i zwinnie wykonywało wszystkie powietrzne triki, które mu zleciłem.
Czas spędzony z DJI Mavic Mini nie był stracony. Lot tym lekkim dronem dostarcza dużo przyjemności i satysfakcji, jednak nie mogłem pozbyć się wrażenia, że to urządzenie jedynie do chwilowej zabawy, obarczone mnóstwem problemów i kompromisów, lepsze na chwilowe wypożyczenie, niż przywiązanie się do niego na własność.
Specyfikacja
- Cena Od 1 800 PLN
- Prędkość maksymalna 13 m/s
- Pułap lotu 3000 m n.p.m.
- Czas lotu 30 minut
- Pamięć microSD
- Kamera 12 Mpix 1/2,3 cala CMOS, nagrywanie 2,7 K 30 kl./s lub 1080p 60 kl./s
- Gimbal trzyosiowy
- Wymiary po złożeniu 140 x 82 x 57 mm, po rozłożeniu 290 x 245 x 55 mm
- Waga 249 g
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
Mavic Mini to fajna propozycja w kategorii „dronów do zabawy”, jednak obarczona sporą liczbą bolesnych wad.
Plusy
Kompaktowe wymiary i lekka, wytrzymała konstrukcja. Wygodne sterowanie. Długi czas lotu.
Minusy
Niewiele opcji fotograficznych. Brak czujników unikania przeszkód. Podatny na mocny wiatr. Problemy z łącznością.