iPhone 13 Pro wyglądał dobrze już na papierze, w samym dniu premiery. Ulepszony aparat fotograficzny, ekran 120 Hz w technologii ProMotion i jeszcze mocniejszy procesor – to po prostu nie mogło się nie udać. Po kilku tygodniach gorączkowego oczekiwania, telefon nareszcie trafił w moje ręce, a wrażenia z jego użytkowania okazały się jeszcze lepsze niż w zapowiedziach Apple. Sprawdźmy, co wyjątkowego tym razem zaserwowała nam firma z Cupertino.
Wzornictwo iPhone’a 13 Pro pozostało właściwie niezmienione, z kilkoma drobnymi wyjątkami – wcięcie w ekranie jest teraz o 20% węższe, a tylne obiektywy odrobinę mocniej wystają ponad wysepkę. Mniejszy „notch” nie oznacza jednak większego ekranu, a jedynie odrobinę mniej zagęszczone ikony poziomu naładowania telefonu, połączenia Wi-fi i statusu sieci. Podobnie jak rok temu, krawędzie obudowy wykonane są ze szlachetnej stali nierdzewnej w jednym z czterech atrakcyjnych kolorów, zaś ekran pokrywa ochronna warstwa Ceramic Shield, zabezpieczająca wyświetlacz przed zadrapaniami i obiciami. Sprzęt okazał się także wodoodporny w klasie IP68.
Smartfon otrzymał 6,1-calowy panel Super Retina XDR o rozdzielczości 2532×1170 px, co daje zagęszczenie pikseli na poziomie 460 ppi; obraz jest wyrazisty i superostry. Wrażenie to dodatkowo podkręca Dolby Vision HDR: w połączeniu z jasnością sięgającą 1 000 nitów, technologia ta daje naprawdę dramatyczne kontrasty. iPhone 13 Pro przegrywa pod tym względem jedynie z… wersją Pro Max, która osiąga nawet 1 200 nitów, znacznie więcej niż niejeden telewizor.
Ekran jest wyjątkowy pod jeszcze jednym względem: otrzymał on wsparcie dla technologii ProMotion, po raz pierwszy zastosowanej w tegorocznym iPadzie Pro. Umożliwia ona adaptacyjne dostosowywanie częstotliwości odświeżania do wykonywanych czynności: gdy patrzymy na statyczny obraz, spada ona do 10 Hz, by wzrosnąć do 120 Hz przy scrollowaniu stron internetowych lub graniu. Urządzenie potrafi także rozpoznawać, kiedy oglądamy film w 30 lub 60 kl./s i dobrać odpowiednią wartość odświeżania.
Robi to niesamowite wrażenie w porównaniu z poprzednią generacją iPhone’a – nie myślałem, że kiedykolwiek będę narzekał na ekran iPhone’a 12 Pro, ale po chwili spędzonej w towarzystwie panelu ProMotion, poprzednia generacja ze swoim maksymalnym odświeżaniem 60 Hz, wydaje się powolna i przestarzała.
KAMERA, AKCJA
W przeciwieństwie do iPhone’a 12 Pro, gdzie najmocniejszy aparat trafił jedynie do wersji Max, obydwa „profesjonalne” modele otrzymały taki sam układ fotograficzny. Składa się on z 12-megapikselowego obiektywu szerokokątnego o jasności f/1.5, ultraszerokiego „oczka” 12 Mp o polu widzenia 120 stopni oraz teleobiektywu 12 Mp z optycznym zoomem 3x, co przekłada się na sześciokrotny zoom optyczny w całym systemie. Po raz pierwszy w historii produktu tryb nocny jest dostępny dla wszystkich obiektywów.
Aparatowi towarzyszy czujnik LiDAR, wykorzystywany do łatwiejszego łapania ostrości w ciemnych scenach; dzięki niemu telefon unika irytującego efektu szybkiego, naprzemiennego fokusowania i rozmywania, uniemożliwiającego zrobienie zdjęcia. Obiektyw ultraszeroki może pracować także w trybie makro, produkując wyraziste fotki z odległości zaledwie 2 cm. Ogólnie rzecz biorąc, układ fotograficzny zapewniał mi sporą wolność w robieniu zdjęć: uwiecznianie tego samego obiektu za pomocą różnych aparatów dawało skrajnie różne rezultaty, co sprawiało, że często decydowałem się na eksperymenty z ustawianiem kadrów lub zmianą stylu.
Apple nie zapomniało przy tym o obróbce zdjęć. Procesor A15 został wyposażony w specjalny układ „odszumiający” fotki i dokładnie mapujący ich kolory. Towarzyszy mu nowa generacja technologii Smart HDR, obsługującej kontrastowe sceny. Interesującym dodatkiem okazały się także Style: po wybraniu jednego z nich (lub stworzeniu własnego), kolorystyka sceny automatycznie dopasowywana jest do jego ustawień w momencie robienia zdjęcia. W przeciwieństwie do filtrów nakładanych na fotkę już po jej zrobieniu, zapewnia to większą naturalność barw. Efekt ten był najlepiej widoczny w fotografii portretowej, gdzie algorytm podkreślał ciepłe lub chłodne półtony skóry, ale bez przekłamywania jej naturalnego odcienia.
W iPhonie 13 Pro nie zabrakło także funkcji ProRaw, umożliwiającej robienie zdjęć o charakterystyce zbliżonej do edytowalnych RAW, ale poddanych podstawowejobróbce, która pozwala wyeliminować szumy i przekłamania kolorów. W tak małych aparatach pewien stopień korekcji jest po prostu niezbędny.
Do dyspozycji fotografa oddane zostały także narzędzia filmowe, z których najważniejszy okazał się tryb Filmowy. To właściwie tryb Portretowy, tyle że w ruchu: po jego włączeniu, możemy wybrać jeden obiekt, będący centrum uwagi, a reszta kadru zostanie rozmyta. Sztuczna inteligencja na bieżąco śledzi to, co dzieje się na ekranie, dostosowując do niego ostrość poszczególnych elementów. Przykładowo, gdy nagrywana przez nas osoba obróci się, by spojrzeć na kogoś innego, fokus podąży za jej wzrokiem.
Jeśli nie chcemy zdawać się na łaskę i niełaskę AI, możemy samodzielnie ustawić przejścia ostrości już po zapisaniu nagrania. Wśród dodatkowych funkcji otrzymamy także kręcenie klipów w trybie makro.
WIĘCEJ, SZYBCIEJ, WYDAJNIEJ
iPhone 13 Pro działa na nowiutkim procesorze A15 Bionic, jednym z najpotężniejszych układów mobilnych w historii. Wykorzystują go także najnowszy iPad mini i iPhone 13, ale to właśnie do smartfona w wersji Pro trafiła jego najbardziej wydajna odsłona, wyposażona w więcej pamięci RAM i pięciordzeniowy układ graficzny, idealnie dopasowany do potrzeb wyświetlacza ProMotion.
Jak pewnie się domyślacie, flagowiec Apple działał naprawdę sprawnie. Aplikacje, które wykorzystują dużo pamięci operacyjnej (na przykład iMovie lub GarageBand), działały bez zająknięcia, podobnie jak wymagające gry. Program benchmarkowy Geekbench wskazał, że iPhone 13 Pro pokonuje w teście prędkości wielordzeniowej swojego zeszłorocznego kuzyna o aż 12%. W trakcie intensywnej pracy telefon nie nagrzewa się, ani nie spowalnia, co czyni z niego bardzo dobre urządzenie do zastosowań służbowych.
Długość pracy na jednym ładowaniu to około 20 godzin przy bardzo intensywnym użytkowaniu – gdy korzystałem ze smartfona sporadycznie, czas ten dawał się spokojnie wydłużyć do dwóch dni, bez podładowywania sprzętu. To po części zasługa technologii ProMotion, dzięki której telefon nie pracuje cały czas w mocno obciążającym baterię trybie 120 Hz (a wciąż zapewnia cudną gładkość i płynność scrollowania). Jeżeli zależy nam na jak najrzadszym uzupełnianiu baterii, bezkonkurencyjny pod tym względem okaże się iPhone 13 Pro Max – Apple szacuje, że jego czas pracy jest o 20-25% dłuższy od „podstawowej” wersji.
Nie da się ukryć, że iPhone 13 Pro to jeden z najlepszych smartfonów na rynku. Telefon spełnił wszystkie obietnice, które kryły się w jego specyfikacji: jego aparat okazał się jednocześnie intuicyjny i wypełniony funkcjami, zaś na jasnym ekranie 120 Hz każdy typ zawartości wyglądał po prostu obłędnie. Od droższego iPhone’a 13 Pro Max odróżniają go jedynie nieco mniejsza bateria i ekran, ale to drobiazgi, których większość z nas nawet nie zauważy. Jeśli zdecydujesz się na wybór właśnie tego modelu, na pewno nie będziesz zawiedziony – to sprzęt na długie lata.
SPECYFIKACJA
- CENA Od 5 200 PLN
- EKRAN 6,1 cala OLED 2532×1170 px, ProMotion 120 Hz
- PROCESOR A15 Bionic
- PAMIĘĆ WEWNĘTRZNA od 128 GB do 1 TB
- APARAT TYLNY 12 Mp + 12 Mp + 12 Mp
- APARAT PRZEDNI 12 Mp
- ŁĄCZNOŚĆ Lightning, 5G, Wi-fi 6, Bluetooth 5
- WYMIARY 146,7 x 71,5 x 7,7 mm
- WAGA 203 g
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
Flagowy iPhone jest tak mocny, że wielu użytkowników nawet nie będzie miało okazji skorzystać z pełni jego mocy.
Plusy
Wspaniały ekran 120 Hz z technologią ProMotion. Aparat z mnóstwem profesjonalnych funkcji. Wydajny procesor.
Minusy
Wersja Max ma większy ekran i pojemniejszą baterię.