Amazon wszedł na polski rynek z ubogą ofertą własnego sprzętu. Na świeżo otwartej stronie sklepu pojawiły się zaledwie dwa podstawowe głośniczki z serii Echo i jeden czytnik Kindle Paperwhite. To ułamek tego, co znajduje się w zagranicznym katalogu Amazona, gdzie znajdziemy pełen przekrój urządzeń smart home, w tym recenzowany dzisiaj Echo Show 10 – chociaż jak przekonałem się po kilku dniach w jego towarzystwie, brak tego ostatniego wcale nie okazał się specjalnym powodem do rozpaczy.
Inteligentny ekran trzeciej generacji miał wyróżniać się na tle konkurencji pod jednym istotnym względem – 10,1-calowy panel i umieszczony pod nim głośnik obracają się w zakresie 175 stopni, podążając za użytkownikiem lub monitorując spory obszar domu. Na papierze to największy wyświetlacz dostępny w linii Echo (poza stworzonym do nieco innych zastosowań Echo Studio), wyposażony w pokaźne, kierunkowe przetworniki i mocny procesor.
Urządzenie dostępne jest w dwóch wersjach kolorystycznych: czerni i bieli. Akcenty w wybranym odcieniu pojawiają się wszędzie, od obramowania dookoła ekranu aż po tkaninę wykorzystaną do pokrycia maskownic. Sam design Echo Show 10 okazał się co najmniej kontrowersyjny – to po prostu mały głośnik z przyczepionym do niego dużym wyświetlaczem. Moim zdaniem nie jest on ani specjalnie atrakcyjny, ani odpychający, ale patrząc na obracający się sprzęt, nie sposób nie odnieść wrażenia, że całość za chwilę się przewróci. Mam nadzieję, że jeśli producent planuje wypuścić czwartą generację głośnika, zadba o to, żeby był on bardziej proporcjonalny.
Pierwszy rzut oka
Pod względem konfiguracji i obsługi Echo Show 10 nie odbiega od standardów, do których przyzwyczaił nas Amazon. Na starcie wprowadziłem dane swojego konta bezpośrednio na urządzeniu; wszystkie opcje konfiguracyjne dostępne były także w aplikacji mobilnej Alexa. Po zalogowaniu, ekran natychmiast rozpoznaje użytkownika, aktualizując kalendarz, prognozę pogody, ustawienia smart home i inne funkcje, z których korzystamy.
Wyświetlacz okazał się jasny, ostry i czytelny; oprócz obracania mogłem go także delikatnie przekrzywić w górę lub w dół. Górna krawędź ekranu zajęta jest przez fizyczne przyciski: dwa do sterowania poziomem głośności i jednym wyłączającym mikrofon i Alexę. Przedni aparat do wideokonferencji również został wyposażony w fizyczną zaślepkę.
Gdy nie korzystamy z Echo Show 10, sprzęt pełni funkcję ramki do zdjęć – możemy stworzyć kolekcję własnych fotek lub zdać się na algorytmy Amazona. Ekran potrafi dostosowywać swoją jasność do otoczenia, chociaż osobiście najbardziej polubiłem możliwość zmiany jego temperatury barwowej.
Głównym punktem sprzedażowym Echo Show 10 jest jednak baza, synchronizująca obrót głośnika i wyświetlacza. Sprzęt potrafi śledzić ruchy użytkownika w trakcie połączeń wideo lub oglądania filmów, a na dodatek obraca się on w jego stronę podczas wypowiadania komend głosowych. Ruchome przetworniki przydają się także wtedy, gdy nie korzystamy z samego ekranu, odtwarzana muzyka kierowana jest bowiem bezpośrednio do użytkownika. Bezszczotkowy silnik pracuje cicho i sprawnie.
Przyznam, że obrotowy wyświetlacz budzi we mnie mieszane uczucia. Możliwość wideorozmowy w ruchu bez konieczności ciągłej zmiany ustawienia ekranu jest fajna, ale śledzące każdy nasz ruch oko kamery wydaje się dość niepokojące. Ktoś w Amazonie musiał mieć podobne wrażenia, ponieważ Echo Show 10 oddaje w nasze ręce bogaty katalog ustawień tej funkcji: możemy aktywować podążanie za obiektem jedynie w wybranych sytuacjach (na przykład podczas rozmów wideo), ograniczyć zasięg ruchu kamery do niewielkiego wycinka, lub nawet w ogóle wyłączyć śledzenie – chociaż jeśli zdecydujemy się na to ostatnie, może lepiej zastanowić się nad innym inteligentnym ekranem?
W praktyce z większości funkcji Echo Show 10 korzystałem za pośrednictwem komend głosowych. Alexa staje się coraz bardziej inteligentna, chociaż wciąż musimy porozumiewać się z nią po angielsku – mimo rozpoczęcia oficjalnej ekspansji na nasz rynek, Amazon nie ma na razie w planach wysłania wirtualnej asystentki na lekcje polskiego. Osoby obeznane z językiem Szekspira otrzymują możliwość zlecenia Alexie szeregu zadań, od prostej prośby o podanie aktualnej prognozy pogody, po wyszukiwanie przepisów i tutoriali.
Echo Show 10 może także działać jako centrum systemu smart home, pozwalając nam sterować kompatybilnymi sprzętami za pomocą głosu lub kilku dotknięć ekranu; integrowany hub ZigBee pozwala zapanować nad wieloma innymi urządzeniami smart home, na przykład tymi z rodziny Samsung Smart lub Philips Hue.
W ostateczności głośnik sprawdzi się także jako kamerka bezpieczeństwa, chociaż tutaj polecałbym zainwestowanie w dedykowany sprzęt – w dzień obraz z 13-megapikselowego aparatu nie wygląda źle, ale w nocy naprawdę trudno dostrzec na nim jakiekolwiek szczegóły. Inteligentny ekran nie ma także możliwości bezpośredniego zapisywania nagrań w pamięci urządzenia.
Mobilne możliwości
Obsługa Echo Show 10 nie wymaga ciągłego korzystania z telefonu, ale apka mobilna Alexa i tak się przydawała; to właśnie w niej najwygodniej zmieniało mi się ustawienia ruchu ekranu. Jeśli posiadamy w domu kilka urządzeń Echo, możemy przypisać je do konkretnych pomieszczeń i podzielić na grupy. Program pozwala także na tworzenie notatek, przypomnień i list, które następnie możemy przywołać na wyświetlaczu, jak również daje dostęp do tysięcy „umiejętności” Alexy, czyli kontekstowych komend. Te ostatnie mają najróżniejsze zastosowania, od prostych poleceń związanych z konkretnymi produktami smart home, aż po głosowe gry i generatory białego szumu.
Skoro już jesteśmy przy dźwiękowych umiejętnościach Echo Show 10, muszę przyznać, że pod tym względem urządzenie nieprzyjemnie mnie zaskoczyło. Podczas słuchania podcastów nie miałem zbyt wielu zastrzeżeń, ale wystarczyło włączyć jakikolwiek utwór, aby pokój wypełnił się buczącym, niskim brzmieniem. Zmiana ustawień odtwarzania w aplikacji nie eliminuje całkowicie problemu; po korekcie equalizera głośnik brzmiał przyzwoicie w utworach hip-hopowych i popowych, ale w post-rocku czy soundtrackach z gier brakowało mi głębi, subtelności i delikatności. Kiepsko, jak na tak drogi sprzęt.
Zawiódł mnie także wybór aplikacji wideo. Owszem, na Echo Show 10 obejrzymy filmy z Netflixa i Amazon Prime Video, ale brakowało mi natywnego wsparcia dla YouTube. Jak już wspominałem, inteligentny ekran przydaje się podczas gotowania i śledzenia tutoriali, dlatego brak najpopularniejszego serwisu wypełnionego kulinarnymi klipami i filmami o DIY może wydawać się co najmniej dziwny. Sprzęt otrzymał przeglądarkę, w której da się odpalić YouTube’a, ale do jej włączenia konieczne jest dotknięcie ekranu – niezbyt przyjemne, gdy akurat gotujemy.
W ruchu z Alexą
Amazon nie zapomniał o wyposażeniu Echo Show 10 w zaślepkę kamery i przycisk wyłączenia mikrofonu, co pokazuje, że chociaż mamy coraz większe zaufanie do urządzeń smart home, wciąż nie wierzymy im na tyle, by całkowicie zdać się na ich łaskę. Firma obiecuje, że zadba o naszą prywatność, ale nie da się ukryć, że korzystanie z każdej nowej aplikacji Amazona daje usługodawcy dostęp do kolejnego skrawka naszych danych, a śledząca nasze ruchy kamera może wywoływać nieprzyjemne skojarzenia z orwellowskimi klimatami.
Czy warto zatem inwestować w ten inteligentny głośnik? Moim zdaniem nie ma takiej potrzeby – na rynku znajdziemy sporo tańszych, ładniej brzmiących czy bardziej funkcjonalnych urządzeń, zarówno z ekranem, jak i bez niego. Być może w przyszłości, gdy do sprzedaży trafi czwarta generacja Echo Show 10, okaże się, że to naprawdę przełomowy sprzęt smart home, który musimy mieć – ten czas jednak jeszcze nie nadszedł.
Specyfikacja
- Cena 1 120 PLN
- Ekran 10,1 cala dotykowy
- Aparat 13 Mp
- Zakres obrotu ekranu 175 stopni
- Przetworniki 2x tweeter + woofer
- Łączność Wi-fi 5, Bluetooth, ZigBee
- Procesor MediaTek 8183 z Amazon AZ1 Neural Edge
- Wymiary 251 x 230 x 172 mm
- Waga 2,56 kg
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
Echo Show 10 spodoba się tylko osobom mocno „zakorzenionym” w ekosystemie Amazona, a i oni znajdą lepsze alternatywy.
Plusy
Funkcja obrotowego ekranu może być przydatna. Alexa umie coraz więcej.
Minusy
Słaby dźwięk. Brak natywnego wsparcia dla YouTube. Mało atrakcyjny design. Sporo pomniejszych zastrzeżeń.