Nobody Wants to Die to premiera nieomal znikąd, opracowana przez nowe, polskie studio. Brak rozgłosu pomaga nie budzić wielkich oczekiwań. Słusznie. Choć nie dlatego, bo jest to zła produkcja. Wręcz przeciwnie.
To świetny, mały thriller detektywistyczny w klimacie cyberpunkowym. Osadzony w roku 2329, kręci się wokół idei życia wiecznego i tego, jak taka koncepcja wpłynęłaby na społeczeństwo, które żyje z tym brzemieniem. Obywatele skutecznie zamieniają się ciałami, gdy tego potrzebują, oczywiście za odpowiednią opłatą. Bogaci mogą zatem więcej… mogą żyć wiecznie.
To całkiem intrygująca koncepcja, która zdecydowanie pasuje do nastrojowej atmosfery Nobody Wants to Die. Tutaj słońce nie świeci — noc i ulewne deszcze są wiekuiste w tym świecie, a cała gra ma ten noir klimat, którego można by się spodziewać po ponurym thrillerze cyberpunkowym. To może być mała gra od małego studia, ale jej wykonanie z wykorzystaniem Unreal Engine 5 naprawdę robi wrażenie. Z technicznego punktu widzenia to produkcja na poziomie AAA.
Tytuł ograniczają elementy związane z rozgrywką. Nobody Wants to Die kręci się wokół rozwiązywania zagadki przez wyrzuconego z policji detektywa, co w praktyce oznacza, że dużo czasu spędzasz po prostu na chodzeniu po otoczeniu i znajdowaniu wskazówek, będąc popychanym przez fabułę do przodu. Mechanizmy używane na początku są stosunkowo nowatorskie, gdy do rozwiązania prowadzi rekonstruowanie w czasie scen. Zarazem, gdy wszystko to zostanie wprowadzone na początku gry, staje się odrobinę powtarzalne, mimo że całość można przejść w jakieś pięć godzin. Nie jest to duży problem przy takim czasie, ale nie spodziewaj się, że Nobody Wants to Die zacznie nakładać na siebie jakieś złożone mechanizmy w miarę postępów w historii.
Istnieje jeszcze jeden kluczowy element zabawy, a mianowicie tablica dochodzeniowa przypominająca nieco uproszczoną wersję tej z Alan Wake 2. Mechanika jest nieco płytka, ale stanowi pewną formę oddechu w atmosferze, którą autorzy nakładają grubymi warstwami.
Pomimo uproszczonej rozgrywki ani na moment nie nudziłem się tym doświadczeniem, co sporo mówi o świecie, jaki stworzyło Critical Hit Games. Mimo że można eksplorować tylko niewielkie, liniowo przedstawione fragmenty deszczowego Nowego Jorku 2329 roku, świat gry wydaje się pod wieloma względami większy – niektóre sceny niemal przypominają wrażenia z pierwszego wprowadzenia do Rapture w BioShock, gdzie żywe, oddychające miasto wypełniało krajobraz – nawet jeśli duża jego część nigdy nie mogła zostać zbadana. Jeśli więc cyberpunkowy symulator chodzenia z lekkimi elementami detektywistycznymi i w niskiej cenie brzmi jak coś dla ciebie – to Nobody Wants to Die może ci się spodobać.
Nie da się oprzeć wrażeniu, że ta mała, trzymająca w napięciu przygoda, służy najbardziej studiu, które może pokazać potencjalnym inwestorom, co jest w stanie przygotować w zakresie wykonawczym. Jeśli jednak grafika i tematyka przemawiają do twojej wrażliwości, z przyjemnością powinieneś spędzić z grą jeden czy dwa wieczory i nie żałować z nich ani sekundy.
Werdykt
NASZYM ZDANIEM
Bardziej doświadczenie prowadzące za rękę niż prawdziwa gra, ale swoim klimatem i formą przekona miłośników swojej stylistyki.
Plusy
Atrakcyjna grafika, spójna z całością doświadczenia. Surowy, wciągający świat.
Minusy
Płytka mechanika rozgrywki. Krótka.