Filmowe uniwersum Marvela to fenomen, z każdą odsłoną przyciągający do kin miliony widzów, ale oparte na ich podstawie gry nie zawsze okazują się hitami. Obok fantastycznych produkcji o Spider-Manie znajdziemy „średniaczki” pokroju Marvel’s Avengers. Teraz honor wirtualnych produkcji mają obronić Strażnicy Galaktyki. Pierwsza część ich przygód okazała się jednym z najlepszych filmów, jakie powstały w uniwersum – sprawdźmy, czy gra dorówna jej poziomem.
W Marvel’s Guardians of the Galaxy wcielamy się w Star-Lorda, przywódcę tytułowych Strażników Galaktyki: mocno niedobranej grupy bohaterów do wynajęcia, właśnie polującej na nieuchwytne (acz zyskowne) trofeum. W pogoni za nim banda trafia do zastrzeżonej strefy w galaktyce Andromedy, zawierającej relikty po galaktycznej wojnie. Misja idzie nie do końca po myśli łowców nagród, zaś w chaosie Strażnicy spotykają przedstawicieli militarnego Korpusu Nova i tajemniczego Powszechnego Kościoła Prawdy. Szybko okaże się, że wszechświatowi znów zagraża niebezpieczeństwo, a losy wszystkich planet spoczywają w rękach Star-Lorda i ekipy.
Fabuła Marvel’s Guardians of the Galaxy nawiązuje do komiksowego uniwersum, ale i fani filmowych adaptacji poczują się jak w domu. Jak przystało na opowieść o Strażnikach, akcja toczy się wartko i płynnie; co prawda nie ma co liczyć na zawiłe zwroty fabularne, jednak wszystko przesycone jest charakterystycznym dla serii humorem.
Najlepiej wypadają oczywiście sami bohaterowie. Skład drużyny odpowiada temu znanemu z filmów: u boku Star-Lorda walczą poważny Drax, zabójcza Gamora, wygadany szop Rocket i stoicki Groot. Co prawda nie pokierujemy nimi w trakcie gry, ale umiejętności towarzyszy okażą się niezbędne zarówno w trakcie walki, jak i podczas eksploracji. Przykładowo, Rocket potrafi przeciskać się przez niewielkie szczeliny, Drax przenosi ciężkie obiekty, a Groot tworzy drewniane mosty pomiędzy dwiema krawędziami przepaści. Elementy platformówkowo-zręcznościowe są ograniczone; liniowy charakter map sprawia, że rzadko kiedy natkniemy się na jakiekolwiek sekretne przejścia i skrytki. Wśród znajdziek najważniejszą rolę pełnią zasoby, niezbędne do rozwoju ekwipunku.
Znacznie więcej radości dostarczają starcia, bardzo kinowe i, cóż, superbohaterskie. Przeciwników możemy unicestwiać na wiele sposobów: Star-Lord otrzymuje do zabawy swoje sztandarowe pistolety i odrzutowe buty, które możemy ulepszać, a także szereg dodatkowych zdolności. Pozostali członkowie drużyny walczą obok nas, ale w odpowiednich momentach możemy poprosić ich o wykonanie ciosów specjalnych lub efektownych kombosów.
Interesującą mechaniką jest także zbiórka: po napełnieniu się specjalnego paska, Star-Lord może zwołać bojowe zebranie drużyny i wysłuchać ich sugestii, w oparciu o które wygłosi szybką przemowę motywacyjną. Jeśli jego słowa okażą się trafione, wszyscy towarzysze otrzymają premię do zadawanych obrażeń na czas potyczki, a ich zdrowie zostanie odnowione.
Z drugiej strony, nawet bez tego bonusu walka nie należy do szczególnie trudnych. Owszem, na początku gry trudno się połapać, co tak właściwie dzieje się na ekranie, ale po przyzwyczajeniu się do mechaniki starć, ani bossowie, ani szeregowi wrogowie nie napsuli nam dużo krwi.
Ogrywaliśmy Marvel’s Guardians of the Galaxy na PS5, z polskim dubbingiem i napisami. Trzeba przyznać, że tłumacze stanęli na wysokości zadania: odzywki Strażników zostały świetnie przełożone na rodzimy grunt, zachowując ich charakter i sposób wypowiedzi. Na pochwałę zasługuje także oprawa audiowizualna. Modele bohaterów stanowią zgrabne połączenie ich designu z komiksów i filmów, a lokacje wyglądają jak przeniesione z MCU – na dużym ekranie telewizora robią one kolosalne wrażenie. Strażnicy Galaktyki nie byliby sobą bez stosownego soundtracka, dlatego najważniejszym momentom gry towarzyszą przeboje Twisted Sister, KISS i Europe, jak również rockowe utwory napisane specjalnie na potrzeby gry.
Marvel’s Guardians of the Galaxy to przede wszystkim gratka dla fanów komiksów, którzy poczują się przy niej tak, jakby przenieśli się w sam środek filmu Marvela. Jeśli i ty masz ochotę na szaloną podróż w towarzystwie najgorszych łowców nagród w galaktyce, nie mogłeś trafić lepiej.
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
„Zaflarkowa” przygoda, która obiecuje lekką i wciągającą zabawę u boku kultowych bohaterów Marvela.
Plusy
Charyzmatyczni bohaterowie, także ci drugoplanowi. Kinowa oprawa audiowizualna. Dynamiczne, efektowne starcia…
Minusy
…ale do ich mechaniki trzeba się przyzwyczaić. Historia jest liniowa, a poziomy kryją niewiele sekretów.