Grand Theft Auto to jedna z najbardziej uwielbianych serii gier w historii. Połączenie otwartego świata z opowieścią o wojnach gangów okazało się strzałem w dziesiątkę, zaś wielu graczy doceniło możliwość całkowitego olania fabuły i swobodnego siania zniszczenia, gdzie tylko popadło. „Trójka”, Vice City i San Andreas to dla wielu osób najlepsze odsłony cyklu, dlatego wiadomość o ich remasterze została ciepło przyjęta przez społeczność fanów. Nie wszystko poszło jednak zgodnie z planem…
Definitive Edition to kompilacja trzech gier z serii, uzupełniona o odświeżoną oprawę graficzną, sterowanie rodem z GTA V i poprawiony system punktów zapisu. Pod względem fabularnym nic się nie zmieniło: w GTA III wciąż wcielamy się w Claude’a, naszym przewodnikiem po Vice City pozostał Tommy Vercetti, zaś po stanie San Andreas będziemy poruszać się u boku CJ’a, jednego z najbardziej kultowych (i memicznych) bohaterów sagi. Takie same pozostały również mechanizmy rozgrywki, z drobnymi wyjątkami – niektóre z archaicznych rozwiązań zostały zastąpione nowszymi, bardziej intuicyjnymi.
Najlepszym przykładem będzie tutaj sposób wyboru broni w GTA III oraz Vice City, dawniej wymagający żmudnego przeklikiwania posiadanych spluw, aż w końcu trafimy na tę właściwą: teraz nareszcie mogliśmy wcisnąć jeden przycisk, by na chwilę spowolnić akcję i przywołać kółko ze wszystkimi rodzajami broni. Dzięki temu starcia stały się mniej chaotyczne i przyjemniejsze, chociaż automatyczne celowanie nie zawsze „zaskakiwało”, a czasami było powolne i niedokładne.
Wszystkie gry wzbogaciły się w minimapę z GPS-em, na której możemy ustawiać własne punkty nawigacyjne, jak również możliwość restartowania nieudanej misji tuż po jej zakończeniu lub z punktu zapisu w trakcie zadania. Osoby, którym udało się utknąć na pamiętnej misji z pociągiem z San Andreas, na pewno docenią ten miły dodatek.
Najważniejsze zmiany dotyczą jednak warstwy graficznej. W materiałach promocyjnych Rockstar obiecywał naprawdę wiele: dynamiczne oświetlenie, ładniejsze modele postaci i pojazdów, lepsze efekty pogodowe i mnóstwo innych, drobnych usprawnień. Na pierwszy rzut oka, gry rzeczywiście wyglądają lepiej, w szczególności archaiczna „trójka”. Wyraziste cienie i błyszczące neony to uczta dla oczu, ale wystarczy bliżej się przyjrzeć, by zobaczyć wiele błędów.
Dziwaczne, nienaturalne twarze, postacie bez szyi lub ramion, czy też przykucnięcie, które wygląda jak cyrkowe akrobacje człowieka-gumy… cóż, nie tak pamiętamy Los Santos i okolice. Przyczyną tego niezbyt zachwycającego stanu rzeczy jest technologia, jaką wykorzystano przy tworzeniu remasterów – wiele modeli zostało po prostu przeskalowanych przez algorytmy sztucznej inteligencji, które błędnie zinterpretowały ich wygląd.
Na szczęście Rockstar przyjął krytykę graczy, przeprosił i obiecał poprawę: najgorsze błędy zostały wyeliminowane w opublikowanym na początku grudnia patchu. Poprawił on wygląd efektów pogodowych (nareszcie da się zobaczyć cokolwiek podczas ulewy – do tej pory deszcz skutecznie rozmywał obraz na ekranie) i przywrócił klimatyczną mgłę w San Andreas, która spowija mapę podczas wchodzenia na wysokie budynki i zbocza gór – dzięki temu nasze otoczenie nareszcie nie wygląda tak biednie jak przed aktualizacją.
Gry z serii GTA są znane ze sporej liczby bugów, ale Definitive Editon ustanowiła nowy rekord w tym względzie. Nie tylko nie naprawiła ona dotychczasowych błędów, ale także dorzuciła kilka własnych. Obok nieszkodliwych wpadek pokroju brakującego mostu (CJ mógł dzięki temu przejechać się na quadzie w powietrzu), zdarzały się także takie, które uniemożliwiały dalszą rozgrywkę, na przykład zacinając się w trakcie cutscenki lub wręcz zawieszając całą grę. Łatka naprawiła kilka z nich, ale niektóre nie zniknęły nawet po niej. Sporym plusem okazała się natomiast polska wersja językowa, przygotowana przez rodzimego dystrybutora – tłumaczenie jest płynne i naturalne.
Definitive Edition wcale nie sprawia wrażenia złej gry. Rozgrywka nie zestarzała się nawet o dzień, zaś drobne usprawnienia mechaniczne poprawiają wrażenia z zabawy. Pytanie brzmi tylko, jak długo będziemy czekać na wprowadzenie poprawek, dzięki którym remaster przestanie być plamą na honorze Rockstar Games.
Werdykt
NASZYM ZDANIEM...
Po kilku aktualizacjach Definitive Editon może być naprawdę niezłym sposobem na powrót do legendarnych gier. Problem w tym, że powinien być taki już w dniu premiery.
Plusy
Archaiczne mechaniki zastąpione nowymi, wygodniejszymi. Niektóre elementy grafiki wyglądają naprawdę nieźle. To wciąż te same, fantastyczne gry, zwłaszcza Vice City i San Andreas.
Minusy
Mnóstwo błędów graficznych, które dało się naprawić. Psujące grę bugi, które w momencie pisania niniejszego tekstu nie zostały do końca wyeliminowane.