Po 167 dniach spędzonych na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, czwórka astronautów biorących udział w misji Crew-1 powróciła na powierzchnię Ziemi. Kapsuła bezpiecznie weszła w atmosferę naszej planety i wylądowała w Zatoce Meksykańskiej tuż przed niedzielnym wschodem słońca.
Początkowo powrót kapsuły zaplanowany był na środę 28 kwietnia, ale ze względu na trudne warunki atmosferyczne w planowanym miejscu powrotu został on przełożony o kilka dni. NASA czekała na dogodny moment na sprowadzenie astronautów na Ziemię – pierwszy z nich pojawił się 2 maja w późnych godzinach nocnych. Po około sześciogodzinnej podróży, kapsuła Crew Dragon o nazwie Resilience wylądowała w Zatoce Meksykańskiej, nieopodal wybrzeża Panama City na Florydzie. Na astronautów czekały już statki SpaceX, które odzyskały pojazd i zabrały astronautów na pokład. Cały ten proces zajął niecałą godzinę od uderzenia Crew Dragon w fale oceanu.
NASA podkreśla, że lądowanie Crew-1 to pierwszy od 1968 roku nocny powrót kapsuły kosmicznej na Ziemię; dzięki umieszczonej na samolocie WB-57 podczerwonej kamerze, każdy ruch astronautów od wejścia w atmosferę był ściśle monitorowany. Rekord pobił również sam Resilience. Pojazd był „zacumowany” na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej przez 167 dni, czyli najdłużej spośród wszystkich amerykańskich kapsuł kosmicznych w historii. Teraz czeka go kolejne fascynujące zadanie – SpaceX planuje wykorzystać kapsułę do obsługi misji Inspiration4, czyli charytatywnego, pasażerskiego lotu dookoła orbity, który może odbyć się jeszcze w tym roku.