Prace nad kapsułą Starliner od początku postępowały wolniej niż nad rozwijaną w ramach tego samego projektu Crew Dragon od SpaceX. Również pierwszy, bezzałogowy lot statku nie odbył się w stu procentach zgodnie z planem – Starliner nie dotarł na Międzynarodową Stację Kosmiczną.
Start pojazdu zaplanowano na piątek. Podobnie jak w przypadku kapsuły SpaceX, konstrukcja Boeinga miała ustawić się na konkretnej trajektorii, dolecieć na Międzynarodową Stację Kosmiczną i przygotować się do procedury dokowania. Po „zaparkowaniu” Starliner powinien pozostać przez tydzień na stacji, po czym powrócić na Ziemię. Celem lotu testowego było sprawdzenie, czy system utrzymywania ciśnienia w kabinie działa poprawnie, a centrum kontroli naziemnej ma dostęp do procedur bezpieczeństwa. Misja napotkała jednak kilka niespodziewanych przeszkód.
Początkowo nic nie wskazywało na odstępstwa od normy – Starliner został wyniesiony w przestrzeń kosmiczną za pomocą rakiety Atlas V. Pierwszy człon rakiety odłączył się zgodnie z planem, podobnie jak drugi. Problemy zaczęły się w momencie, gdy automatyczne systemy odpowiedzialne za kierowanie lotem nagle straciły orientację. Zamiast nakierować kapsułę na odpowiedni tor lotu, zakłóciły one jej wznoszenie się. Pojazd pozostał zatem na orbicie okołoziemskiej, ale okazało się, że stracił on zbyt dużo paliwa, aby móc dolecieć na Międzynarodową Stację Kosmiczną. NASA i Boeing podjęli zatem decyzję o sprowadzeniu Starlinera na Ziemię.
Na szczęście ten element testu przebiegł bez niespodzianek: kapsuła wylądowała w wybranym miejscu na pustyni w Nowym Meksyku, a mimo problemów NASA okrzyknęła misję sukcesem. Sporym osiągnięciem jest bowiem sam sposób, w jaki statek wrócił na Ziemię: to pierwsze w historii naziemne lądowanie kosmicznego pojazdu załogowego na terytorium Stanów Zjednoczonych.
Przedstawiciele agencji kosmicznej podkreślają, że gdyby na pokładzie Starlinera znajdowali się astronauci, bez problemu mogliby oni pokierować statkiem tak, by dotarł do celu. Mimo poprawnego sprawdzenia szczelności kabiny, załogowy lot kapsułą może budzić obawy – w końcu niezwykle trudna procedura dokowania nie została przetestowana. Przed pierwszym załogowym lotem Starliner może zatem wymagać dodatkowych testów.