Kopanie kryptowalut zużywa sporo energii elektrycznej. Osoby, które korzystają z jednej-dwóch kart w domowym zaciszu, zobaczą co najwyżej większy rachunek za prąd, ale ogromne instalacje złożone z setek GPU mogą mieć poważny wpływ na sytuację energetyczną kraju. Do takiej właśnie sytuacji doszło w Kazachstanie.
Kazachstan zmaga się od niedawna z przeładowaniem sieci elektrycznej. Od października, w sześciu regionach zanotowano całkowite przerwy w dostawie prądu, zaś aż trzy kluczowe elektrownie węglowe musiały zostać awaryjnie wyłączone ze względów bezpieczeństwa. Szczególnie niebezpieczna sytuacja panuje w południowej części kraju, gdzie elektrowni jest niewiele, a sieć ma problemy z dostarczeniem energii do wszystkich odbiorców.
Rząd wskazuje jednego winnego – chińskie instalacje do kopania kryptowalut. W maju tego roku, Chiny zakazały prowadzenia tej działalności na terenie kraju, co zmusiło wielu profesjonalnych „górników” do znalezienia innego miejsca zarobku. Ich wybór padł na sąsiedni Kazachstan, gdzie ceny energii elektrycznej są na tyle niskie, by zagwarantować spory zysk.
Obecnie w kraju działa 50 zarejestrowanych kopaczy, ale jak wskazuje rząd, problemem są głównie ci nielegalni, którzy pobierają nawet 1200 MW z sieci kraju. Badanie przeprowadzone przez Financial Times wskazuje, że łącznie granicę przekroczyło ponad 87 tysięcy instalacji do kopania kryptowalut.
Aby uchronić Kazachstan przed kolejnymi problemami, krajowy operator sieci KEGOC planuje racjonowanie energii dostarczanej zarejestrowanym instalacjom, a w przypadku problemów z dostawą, to one zostaną odcięte od prądu jako pierwsze. Niedobory energii pomogą wyrównać dostawy prądu z Rosji, zaś od 2022 roku, każdy operator kryptowalutowej „koparki” będzie musiał uiścić opłatę w wysokości 1 KZT (ok. 0,0095 PLN) za każdą pobraną kWh.
Regulacje te nie rozwiążą jednak problemów generowanych przez nielegalne instalacje. Na dodatek, według niektórych ekspertów, „górnicy” są jedynie kozłem ofiarnym dla rządu, który ma odwrócić uwagę opinii publicznej od fatalnego stanu sieci w Kazachstanie i przenieść winę na zupełnie inny czynnik.