Jeśli wydawało się wam kiedyś, że mieliście w pracy pecha to czas zweryfikować swoją sytuację. Pewien nieszczęsny informatyk i właściciel firmy hostingowej jednym błędnym poleceniem wymazał 1535 stron internetowych, które spoczywały na jego serwerach.
Tak swoją sytuację opisywał na pewnym forum użytkownik Bleemboy, który przyznał się do wpisania w systemie Linux polecenia „rm-rf”. To właśnie przez tę ostatnią literkę dokonał spustoszenia na swoich serwerach. Dodanie tego znaku w poleceniu oznacza pominięcie wszelkich zapytań, które w tym wypadku system po prostu zignorował. W normalnych warunkach jego skrypt kasuje wyłącznie wskazane pliki. Tym razem jednak coś poszło nie tak i pech chciał, że usunięte zostały dane na wszystkich serwerach i razem z nimi backupy, które były spięte z siecią.
Kiedy wiadomość o zaistniałej sytuacji dotarła do klientów odpowiedzi były rożne. Jedni zaczęli grozić procesami sądowymi, a inni rezygnacją z usług firmy. Nieliczni z ponad 15oo zainteresowanych zaproponowali rozwiązanie jakim było zabranie fizycznych dysków z serwerów do firmy, która zajmuje się odzyskiwaniem danych. Ku zadowoleniu pechowego biznesmena ryzyko się opłaciło i część stron powróciła do życia. Problem polega jednak na tym, że owa usługa nie należy do najtańszych, a owych serwerów było całkiem sporo. W tej chwili firma prowadzi zbiórkę pieniędzy na zapłacenie za odzyskanie danych. Jeśli uda jej się podnieść po tej tragedii to z całą pewnością odepnie ona kolejnym razem swoje backupy od systemu.